Posted on Leave a comment

Naturalne sposoby na przeziębienie

Przeciętnie człowiek doświadcza od dwóch do czterech przeziębień rocznie. 

Człowiek, nie-niedźwiedź. Ci mają stalową odporność i chorują rzadko albo wcale.

Jednak co jeśli przyjdzie ten gorszy czas?

Cieknący i swędzący nos, załzawione oczy, gorączka i kichanie przez cały dzień. Tak, to prawdopodobnie przeziębienie. Główna przyczyna wizyt lekarskich i nieobecności w pracy i szkole.

Mimo postępu w opiece medycznej, medycyna zachodnia ma niewiele do zaoferowania w zakresie leczenia przeziębienia.

Co może być powodem? Nietrafne rozumienie przyczyny. Przeziębienie = wirus, a nie bakteria. 🦠

Jest to o tyle ważne, że medycyna przyzwyczaja człowieka do stosowanie antybiotyków, które na wirusy nie działają.

Z kolei środki dostępne na receptę: zawierające aspirynę, acetaminofen lub ibuprofen mogą hamować zdolność organizmu do wytwarzania przeciwciał i walki z przeziębieniem. Co jest sprzeczne z celem jakim jest wyleczenie.

Zatem być może rozwiązanie na przeziębienie nie leży w apteczce.

I dziś właśnie o tym. O podejściu, stylu życia, środkach ziołowych oraz suplementacji, wspierającej zwalczanie wirusa i wsparcie układu odpornościowego. Wszystko z biblioteczki dr. Josepha Mercoli, którą śledzę od kiedy tylko powstała.

_

🏡 17 naturalnych środków zaradczych w domu:

 

1. Medytacja — medytacja ma znaczący pozytywny wpływ na tętno, funkcjonowanie mózgu, redukcję stresu i ciśnienie krwi. Badania wykazały również, że uważna medytacja, czyli praktyka celowego zwracania uwagi, ma trwały pozytywny wpływ na funkcjonowanie mózgu i układ odpornościowy.

Obrazowanie wykazało wzrost aktywacji w lewym przednim obszarze mózgu, związany z niższym poziomem lęku, a badania krwi wykazały większy wzrost produkcji przeciwciał u uczestników, którzy medytowali w badaniu. Medytacja jest metodą leczenia i zapobiegania przeziębieniom.

2. Ćwiczenia — jeśli wszystkie objawy występują powyżej szyi, takie jak kichanie, pociąganie nosem i łzawienie oczu, wówczas pocenie się jest ogólnie uważane za bezpieczne. Twój układ odpornościowy działa lepiej, gdy regularnie ćwiczysz i jest to dobry środek zapobiegawczy.

Chodzenie, jogging, joga i powolna jazda na rowerze to jedne z najlepszych ćwiczeń na przeziębienie, z kolei: sporty wytrzymałościowe, sporty zespołowe, podnoszenie ciężarów i ćwiczenia podczas zimnej pogody należą do najgorszych w tym wypadku.

Ćwiczenia mogą pomóc Ci poczuć się lepiej, ale nie mogą skrócić czasu trwania przeziębienia. Jeśli wykonujesz forsowne ćwiczenia, wyczerpuje to energię potrzebną do walki z wirusem i może w rzeczywistości pogorszyć objawy.

3. Sen — brak snu powiązano z całą listą zaburzeń zdrowotnych, od negatywnego wpływu na układ odpornościowy po demencję.

Sen ma silny wpływ regulacyjny na układ odpornościowy i sprzyja działaniu cytokin stymulujących interakcję między komórkami prezentującymi antygen a komórkami pomocniczymi niezbędnymi organizmowi do zwalczania infekcji wirusowych.

Kiedy człowiek jest chory (a nawet jeśli nie jesteś), w większości potrzebuje około ośmiu godzin snu na dobę i dużej ilości odpoczynku w ciągu dnia.

4. Płukanie nosa solą fizjologiczną — chociaż badacze mogą jedynie spekulować, w jaki sposób płyny do płukania nosa solą fizjologiczną są skuteczne w leczeniu i zapobieganiu infekcjom wirusowym i nawrotom, faktem jest, że są one skuteczne. Do płukania używaj wyłącznie sterylnej, zwykłej wody solankowej.

Woda z kranu może nasilać reakcję zapalną w zatokach i przenosić pasożyty, które mogą zainfekować mózg.

5. Nadtlenek wodoru – prosty trik na przeziębienie lub grypę.

W 1928 roku dr Richard Simmons postawił hipotezę, że wirus przeziębienia przedostaje się do organizmu przez kanał słuchowy, a nie przez nos. Jego teoria została odrzucona przez społeczność medyczną.

Jednakże w 1938 roku niemieccy badacze odnieśli wielki sukces, stosując nadtlenek wodoru do przewodu słuchowego w leczeniu przeziębienia i grypy.  Chociaż dane te zostały w dużej mierze zignorowane przez środowisko medyczne, pojawia się wielu pacjentów w praktyce Dr. Mercoli, którzy doświadczyli świetnych wyników dzięki tej terapii.

Aby znacząco wpłynąć na skrócenie czasu trwania przeziębienia, należy rozpocząć kurację już w ciągu pierwszych 24 godzin.

7. Ocet jabłkowy — Wirusy przeziębienia zwiększają kwasowość organizmu. Aby zwalczyć wirusa, pij codziennie kilka łyżek octu jabłkowego. Zmniejsza to kwasowość, a ocet jabłkowy zawiera kwas octowy, który pomaga zapobiegać rozwojowi wirusów.

8. Surowy miód — Miód ma naturalne właściwości antybakteryjne i przeciwwirusowe. Jednak aby uzyskać efekt leczenia wirusa w organizmie, trzeba by przedawkować miód.

Jeśli jednak podczas przeziębienia cierpisz na ból gardła, surowy miód będzie równie skuteczny jak syrop na kaszel lub krople na kaszel. Pamiętaj, że miód jest naturalnym cukrem i przyjmowany w dużych ilościach niekorzystnie wpłynie na poziom insuliny i leptyny.

Syrop na kaszel z miodem i cytryną

Cytryna pomaga promować zdrowie, szybko alkalizując organizm, a miód zabije wszelkie bakterie. Jest to doskonały wybór na szybkie lekarstwo na kaszel.

Wskazówki:

Włóż pół litra surowego miodu do rondelka ustawionego na kuchence na BARDZO małym ogniu (nie gotuj miodu, ponieważ zmienia to jego właściwości lecznicze).

Weź całą cytrynę i gotuj w niewielkiej ilości wody na osobnej patelni przez dwie do trzech minut, aby zmiękczyć cytrynę i zabić bakterie, które mogą znajdować się na skórce cytryny.

Pozwól cytrynie ostygnąć na tyle, aby można ją było chwycić, a następnie pokrój ją w plasterki i dodaj do kufla miodu na kuchence.

Pozostaw mieszaninę gotowaną na ciepłym ogniu przez około godzinę.

Następnie odcedź cytrynę od miodu, upewniając się, że wszystkie nasiona cytryny zostały usunięte.

Studzimy, następnie butelkujemy w słoiczku z zakrętką i przechowujemy w lodówce.

Syrop ten można przechowywać w lodówce przez dwa miesiące. Aby złagodzić kaszel, weź 1/2 łyżeczki na dziecko o wadze 25 funtów i 1 łyżeczkę na dziecko o wadze 50 funtów, około cztery razy dziennie lub tak często, jak to konieczne. Dorośli mogą przyjmować 1 łyżkę stołową.

8. Rosół — chociaż biologiczna podstawa stosowania rosołu nie jest znana, zespół naukowców z Centrum Medycznego Uniwersytetu Nebraski znalazł dowody na to, że zupa z kurczaka – zarówno domowej roboty, jak i z puszki – ma właściwości przeciwzapalne, które mogą zapobiegać skutkom ubocznym przeziębienie.

Zdecydowanie zalecam jednak unikanie odmian w puszkach na rzecz wersji domowej roboty, szczególnie z domowym bulionem, który odżywi Cię od środka. Następnym razem, gdy będziesz przygotowywać garnek rosołu, przygotuj trochę więcej i przechowuj w zamrażarce. W ten sposób będziesz mógł wyciągnąć trochę, jeśli nie masz ochoty na gotowanie.

9. Srebro koloidalne — srebro było stosowane w leczeniu już od czasów Hipokratesa, który jako jeden z pierwszych opisał jego właściwości antybakteryjne i antybiotyczne. Ponieważ jednak przeziębienie i grypę wywołują wirusy, stosowanie srebra koloidalnego nie będzie skuteczne.

10. Olej kokosowy — olej kokosowy ma właściwości antybakteryjne i przeciwwirusowe, dzięki czemu jest doskonałym dodatkiem do leczenia i zapobiegania przeziębieniom i grypie. Wcieraj olej kokosowy w skórę. Łatwo wchłania się w ciało, a dodatkową korzyścią jest to, że zmiękcza skórę. Dodaj pół łyżeczki do kawy lub herbaty, gdy jesteś przeziębiony i gotuj na oleju kokosowym.

11. Fermentowana żywność — Zdrowie Twojego układu odpornościowego znajduje się w jelitach. Fermentowana żywność dostarcza Twoim jelitom różnorodne bakterie, które wspierają Twój układ odpornościowy.

Chociaż sfermentowana żywność poprawi zdrowie jelit, a tym samym układu odpornościowego, często nie działa ona wystarczająco szybko, aby pomóc skrócić czas trwania obecnego przeziębienia. Jedzenie sfermentowanej żywności to środek zapobiegawczy nie tylko w przypadku przeziębienia.

12. Soda oczyszczona — firma Arm & Hammer Baking Soda Company zaleca sodę oczyszczoną w celu zmniejszenia zakwaszenia organizmu w leczeniu przeziębienia i grypy.

Podawanie sody oczyszczonej jest proste, stosunkowo nieszkodliwe i łatwe do przetestowania na własnym przeziębieniu. Wystarczy rozpuścić zalecaną ilość sody oczyszczonej w szklance zimnej wody i wypić. Zalecane dawki firmy Arm & Hammer Company na przeziębienie i grypę w 1925 roku były następujące:

Dzień 1 — Zażyj sześć dawek pół łyżeczki sody oczyszczonej w szklance chłodnej wody, w odstępach około dwugodzinnych

Dzień 2 — Zażyj cztery dawki pół łyżeczki sody oczyszczonej w szklance chłodnej wody, w tych samych odstępach czasu

Dzień 3 — Weź dwie dawki pół łyżeczki sody oczyszczonej na szklankę chłodnej wody rano i wieczorem, a następnie ½ łyżeczki na szklankę chłodnej wody każdego ranka, aż do ustąpienia objawów przeziębienia

Należy go jednak stosować jedynie okazjonalnie (nie na stałe). Należy uważać, aby nie spożywać nadmiernych ilości, ponieważ może to spowodować poważne zaburzenia równowagi elektrolitowej i kwasowo-zasadowej.

13. Wybór stylu życia — Inne wybory dotyczące stylu życia, które pomogą Twojemu organizmowi wyleczyć się z przeziębienia, to wyeliminowanie lub radykalne ograniczenie spożycia alkoholu i palenia. Obydwa te czynniki negatywnie wpływają na układ odpornościowy, utrudniając organizmowi walkę z infekcją wirusową.

14. Para — Para nie skróci czasu przeziębienia, ale pomoże rozbić wydzielinę śluzową w zatokach, zmniejszyć stan zapalny dróg nosowych i pomóc lepiej oddychać.

15. Redukcja stresu — Praktykowanie medytacji, jogi lub technik wolności emocjonalnej (EFT) to proste i skuteczne praktyki wspierające układ odpornościowy i zapobiegające innym uszkodzeniom spowodowanym stresem. Choroby powiązane ze stresem obejmują otyłość, chorobę Alzheimera, depresję, cukrzycę typu 2, choroby układu krążenia i problemy żołądkowo-jelitowe.

16. Mycie rąk — Mycie rąk zapobiega infekcjom wirusowym i dalszym infekcjom podczas choroby. Ograniczy to również rozprzestrzenianie się wirusa na innych członków rodziny, ale nie skróci czasu trwania przeziębienia. Pamiętaj, że nadmierne mycie rąk jest prawie tak samo złe, jak niedostateczne. Częste mycie pozbawia skórę olejków ochronnych, powodując pękanie i krwawienie.

Ja stosuję mydło Aleppo lub mydła ekologiczne z Brainmarket. [Współpracujemy, więc z kodem okohousa taniej]

17. Jedz prawdziwą żywność — Jedzenie prawdziwej żywności i unikanie przetworzonej żywności zapewni Twojemu organizmowi narzędzia niezbędne do walki z infekcją wirusową. Zmniejszy to również ryzyko szybkiego nawrotu infekcji. Prawdziwą żywność najlepiej opisać jako tę, którą można znaleźć w zewnętrznych alejkach sklepu spożywczego i która wymaga przechowywania w lodówce, aby zachować świeżość.

💊 Osiem witamin na przeziębienie:

 

Cynk — Cynk jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania układu odpornościowego. Dostępne są pastylki i proszek cynkowy do stosowania podczas przeziębienia lub grypy, które w przypadku niewielkiego niedoboru mogą skrócić czas trwania przeziębienia. Twój organizm wykorzystuje te mikroelementy w zrównoważony sposób.

Zbyt dużo cynku zakłóca biodostępność miedzi, a zbyt dużo żelaza może zmniejszać wchłanianie cynku. Pokarmy bogate w cynk obejmują homary, ostrygi, wołowinę, kraby, wieprzowinę, orzechy nerkowca, ciecierzycę, kurczaka i ser szwajcarski.

Witamina C — istnieją dowody na to, że ta rozpuszczalna w wodzie witamina skraca czas trwania przeziębienia. U osób z wyższym poziomem we krwi ryzyko śmierci z jakiejkolwiek przyczyny jest również niższe. Zwykle im wyższa dawka, tym lepiej, ale ogranicza się to do stosunkowo niewielkiej ilości przy podawaniu doustnym witaminy C. Można zwiększyć znacznie więcej dożylnie lub liposomalną witaminą C. Osobiście stosuję liposomalną witaminę C, 2-3 gramy co kilka godzin, kiedy jestem chora lub gdy przyjaciele i rodzina zachorują. Link do badań.

Witamina D — badania naukowe wykazały, że ta rozpuszczalna w tłuszczach witamina jest niezbędna dla funkcjonowania układu odpornościowego. Jednakże suplementacja podczas przeziębienia jest ważna w zapobieganiu przeziębieniu i grypie, ale nie może skrócić czasu trwania choroby. Link do badań.

Biorąc to pod uwagę, nieoptymalny poziom witaminy D znacząco osłabi odpowiedź immunologiczną i sprawi, że będziesz znacznie bardziej podatny na przeziębienia, grypę i inne infekcje dróg oddechowych, dlatego ważne jest, aby upewnić się, że jej poziom jest zoptymalizowany.

Magnez — znaczenie tego minerału dla zdrowia było wcześniej niedoceniane. Naukowcy odkryli zmniejszenie poziomu magnezu po intensywnym wysiłku fizycznym, co prowadzi do zwiększonej liczby infekcji wirusowych.19 20

Suplementacja podczas przeziębienia prawdopodobnie nie skróci jego długości. Jednakże kąpiel w soli Epsom zmniejszy bóle mięśni, pomoże w absorpcji magnezu z soli Epsom i po prostu sprawi, że poczujesz się lepiej.

Witamina E — ta rozpuszczalna w tłuszczach witamina wzmacnia odpowiedź immunologiczną związaną z limfocytami T u osób starszych. Jednakże, chociaż jest to ważne z punktu widzenia zapobiegania, skrócenie czasu trwania przeziębienia nie przyniesie natychmiastowych rezultatów.

Witamina B6 — Witamina ta jest niezbędna do produkcji ponad 100 enzymów odpowiedzialnych za metabolizm białek. Chociaż jest ważny dla zdrowia, nie skraca czasu trwania przeziębienia.

Witamina A — ta rozpuszczalna w tłuszczach witamina jest ważna dla różnicowania i regulacji prawie każdej komórki w organizmie, w tym dla prawidłowego funkcjonowania układu odpornościowego. Witamina ta jest ważna w zapobieganiu przeziębieniom, ale nie skraca czasu trwania przeziębienia. Link do badań.

Selen — ten pierwiastek śladowy odgrywa ważną rolę w różnorodnych funkcjach biologicznych. Jednakże, chociaż poważny niedobór może prowadzić do poważnych infekcji wirusowych, jest bardzo mało prawdopodobne, że suplementacja podczas przeziębienia skróci jego długość. Link do badań.

_

Co ciekawe: wszystkie te witaminy znajdują się w kompleksie Witaminy Morsa.

Bardzo często ludzie zgłaszają, że stanowią one ważny element wsparcia właśnie przy przeziębieniu.

Znam też osoby, które stosują kompleks tylko doraźnie właśnie w takich sytuacjach. Z pozytywnym skutkiem.

Witaminy możesz kupić w naszym sklepie.

🌿 11 ziołowych środków na przeziębienie:

 

Echinacea — to jedna z najpopularniejszych roślin leczniczych rdzennych Amerykanów. Badania dotyczące herbaty Echinacea nie są spójne. Badania, które wykazały najlepszy wpływ na skrócenie czasu trwania przeziębienia, miały miejsce, gdy piło się od dwóch do trzech filiżanek herbaty Echinacea dziennie, zaczynając od pierwszego lub drugiego dnia przeziębienia.

Żeń-szeń i andrographis — żeń-szeń to roślina bulwiasta, a Andrographis to roślina pochodząca z Azji Południowej. Badania przeprowadzone metodą podwójnie ślepej próby wykazały, że specyficzne żeń-szeń syberyjski i andrografis zmniejszają długość i nasilenie przeziębienia, jeśli zostaną przyjęte w ciągu 72 godzin od wystąpienia objawów.

Pelargonium sidoides — badania wykazały, że to mało znane zioło może zmniejszyć nasilenie i długość przeziębienia. Naukowcy wysuwają teorię, że zioło zwiększa poziom cytokin chroniących komórki gospodarza przed najeźdźcami wirusowymi.

Surowy czosnek — pomimo raportu Narodowego Instytutu Zdrowia (NIH), mówiącego, że istnieje niewiele dowodów na wpływ czosnku na przeziębienie, niektóre badania wykazały, że surowy czosnek może zapobiegać przeziębieniom i zmniejszać ich nasilenie. 26 Przetestuj to sam w domu (pamiętaj, aby przed jedzeniem rozgnieść ząbki czosnku, aby uwolnić ich aktywne właściwości lecznicze).

Olejek z oregano — Ten skoncentrowany olej z rośliny oregano ma silne działanie przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe. W jednym z badań naukowcy odkryli, że stosowany w postaci sprayu w połączeniu z czterema innymi roślinami aromatycznymi może natychmiast zmniejszyć skutki uboczne przeziębienia. To leczenie nie było już skuteczne po trzech dniach stosowania. Olejku z oregano nie powinny stosować dzieci, kobiety w ciąży, karmiące piersią oraz planujące zajście w ciążę.

Korzeń lukrecji — korzeń lukrecji to tradycyjny lek ziołowy stosowany w leczeniu przeziębienia i infekcji górnych dróg oddechowych. Do chwili obecnej nie ma badań potwierdzających zastosowanie korzenia lukrecji w celu skrócenia czasu trwania przeziębienia.

Ekstrakt z liści oliwnych — powszechnie znany jako nietoksyczny środek wspomagający układ odpornościowy, nie ma wystarczających dowodów sugerujących, że ekstrakt z liści oliwnych skróci czas trwania lub nasilenie obecnego przeziębienia. Kilka badań wykazało jego skuteczność w zmniejszaniu zakaźności wirusa i zmniejszaniu reakcji zapalnej w organizmie.

Herbata ziołowa — Herbaty ziołowe z gorzkowca, czarnego bzu, krwawnika, kośćca, lipy, mięty pieprzowej i imbiru mogą pomóc wesprzeć układ odpornościowy, złagodzić ból gardła i skrócić przeziębienie nawet o jeden lub dwa dni.

Kurkumina — jest silnym przeciwutleniaczem, który obniża poziom dwóch enzymów wywołujących stany zapalne. Istnieją dowody na to, że kurkumina zwalcza wirusa przeziębienia w probówce. Ponadto wspiera układ odpornościowy i jest skuteczny w zapobieganiu i leczeniu kilku innych chorób.

Propolis — Jest to substancja zbierana przez pszczoły z pąków liści i kory drzew. Ekstrakt ten może być pomocny w zmniejszaniu długości i nasilenia przeziębienia. Niektóre badania kliniczne wykazały zmniejszenie liczby infekcji górnych dróg oddechowych i skrócenie czasu trwania choroby wirusowej.

Wierzba biała — stosowanie kory wierzby sięga czasów Hipokratesa, kiedy ludziom zalecano żucie kory drzewa w celu zmniejszenia bólu i gorączki. Właściwości chemiczne kory są podobne do aspiryny (kwasu acetylosalicylowego). Ulga w bólu i gorączce następuje wolniej niż aspiryna, ale utrzymuje się dłużej. Jest to lek łagodzący objawy i nie wpływający na długość trwania przeziębienia

_

To by było na tyle.

Od siebie dodam, że od kiedy świadomie morsuję, tj. stosuję kąpiele w PEŁNEJ ekspozycji, krótkie i często (4 razy w tygodniu) – nie zdarzyło mi się być przeziębionym. Trwa to już zatem dobre dwa lata.

W swojej praktyce zdarzyło mi się spotkać z przypadkami, gdzie ludzie w początkowym stadium przeziębienia stosowali ekspozycję na zimno, a ta dawała im bodziec, by stanąć na nogi.

Jednak warte podkreślenia jest to, że każdy z nas ma inne predyspozycje i możliwości ciała – w związku z tym warto samemu ocenić, czy może być to jakiś sposób.

Także oceń sam, niedźwiedziu. 🐻

Warta uwagi jest również ta mikstura Adolfa Kudlińskiego. Potrafi działać cuda.

_

Informacje tutaj zawarte nie stanowią porady medycznej, a są informacjami wynikającymi z badań dr. Mercoli.

Daj znać w komentarzu, czy chciałbyś więcej wpisów z jego biblioteczki. ⬇️

Dużo zdrowia!

Posted on Leave a comment

Jak żyć? Wojciech Zimoląg, wielokrotny medalista MP, ME i MŚ kettlebell

🔥 A dzisiaj przy naszym ognisku..

 

 Wojciech Zimoląg, trener medyczny i trener przygotownania motorycznego, sportowiec i masażysta. Wielokrotny medalista MP, ME i MŚ kettlebell lifting, zwycięzca międzynarodowej ligi Ultimate Girevik Cup, zawodnik i instruktor kickboxingu. Autor artykułów dla Body Challenge. Na co dzień uczę ludzi zdrowego ruchu, pokazuję jak skutecznie pozbyć się bólu, rozwijać swój potencjał na wielu płaszczyznach, budować odporność na  stres i przeciążenia pojawiające się w sporcie/pracy/ w życiu codziennym oraz jak bezpiecznie wrócić do sprawności po kontuzjach. Od ponad 10 lat konsekwentnie rozbudowuję swój warsztat narzędzi i kompetencji, poszukując tych najskuteczniejszych i najbardziej sprawdzonych. 

Co robisz codziennie, aby przełamać rutynę i utrzymać swoje zmysły ostre, jak u niedźwiedzia w dzikiej przyrodzie? 🐻

Poranek rozpoczynam od krótkich ćwiczeń, które pozwalają mi wejść na obroty. Następnie czytam swoje deklaracje tożsamości, zapisuję intencje i listę zadań na dany dzień. Później piję zalaną poprzedniego dnia wieczorem yerba mate w towarzystwie lion’s mane, cordycepsu i Q10. 

TOP 3 organicznych rzeczy do spożycia. Co to jest? Dlaczego? Jak Ci pomaga? 🌱

  • Mięso (wołowina i drób)- czyste białko i tłuszcze nasycone
  • oliwa z oliwek – antyzapalne kwasy tłuszczowe omega 9,
  • warzywa liściaste – błonnik (pożywka dla mikroflory jelitowej), azot i cała masa wartościowych substancji.

W czym pomaga Ci zimno? Jak z niego korzystasz? ❄️

Przygodę z morsowaniem rozpocząłem w 2015 roku, mam jednak świadomość, że to silny bodziec i regularność jego stosowania zależy od obciążeń treningowych w danym okresie.  Przez ponad 5 lat w każdy weekend łączyłem sesje w saunie naprzemiennie z kąpielami w zimnej wodzie. Obecnie podstawą są kilkuminutowe zimne prysznice rano i po treningach. Zimno o poranku pozwala mi zachować skupienie i czystą głowę, po treningu daje odświeżenie. W okresach większych obciążeń treningowych/drobnych urazów i obrzęków wspomaga regenerację stawów i mięśni. W zależności od potrzeby stosuję również zimne okłady, krioterapię ciekłym azotem i dłuższe kąpiele w wodzie o temperaturze ok 10-15 stopni, co nie stanowi dla organizmu tak silnego stresora jak morsowanie. 

 

Niedźwiedzia hibernacja, czyli odpoczynek i regeneracja. Jak to robisz?🧘🏻‍♂️

Na co dzień spędzam sporo czasu na siłowni, czyli w tłumie ludzi, hałasie i przy sztucznym oświetleniu. Po ponad 10 latach pracy jestem dość dobrze zaadapotowany do takich warunków, jednak od dwóch lat w drugiej części dnia zakładam okulary blokujące niebieskie światło w 50% ( w domu 100 %). Dla mnie totalny game changer, dzięki któremu odzyskałem dużo spokoju i bardziej wydajny sen. Często wieczór to jedyny czas, w którym mogę spokojnie popracować w domu, poczytać i przeanalizować aktualną sytuację. Niestety przez wiele lat kończyło się to gapieniem się w ekran/sztuczne światło do późnych godzin wieczornych, co przekładało się na tragiczną jakość snu. Odcięcie się od niebieskiego światła w dzisiejszych czasach to obowiązkowy element przeciwdziałania negatywnym skutkom przebodźcowania. W momentach przytłoczenia pomagam sobie za pomocą różnych narzędzi, których ilość i umiejętność zastosowania wzrasta z moim poziomem świadomości i uważności. Jeśli chodzi o najważniejsze –  przed zaśnięciem wchodzę w wyuczony stan głębokiego relaksu, często połączony z ćwiczeniami oddechowymi i prostymi praktykami uważności/medytację. Kolejne narzędzie – natura i zmiana otoczenia. Oprócz tego niemal codziennie korzystam z metody EFT, której efekty naprawdę mogą zaskoczyć. 

Jakie są Twoje osobiste doświadczenia związane z odcięciem od cyfrowego hałasu i spędzaniem czasu w naturze? Jak to wpływa na Twoją perspektywę i zdrowie psychiczne?🌲

Od kilku lat mam wyłączone wszystkie powiadomienia w telefonie i uważam, że to obowiązkowy krok jeśli nie są dla kogoś absolutnie niezbędne. Ilość odzyskanego czasu była ogromna, brak rozpraszaczy poskutkował poza tym większym skupieniem na co dzień. Kolejnym game changerem była rezygnacja z serwisów streamingowych (Netflix, itd.). Można tam znaleźć wiele ciekawych i wartościowych treści, ale zadziałała prosta matematyka – jeden odcinek serialu przez 7 dni, to 7 uwolnionych godzin, które można uwolnić i wykorzystać na inne rzeczy. To bardzo pomocne, szczególnie przy natłoku obowiązków.  Poza tym, wolę czytać niż oglądać. Odcięcie się od cyfrowego hałasu i kontakt z naturą? Kiedyś regularnie wykorzystywałem przerwy w ciągu dnia na krótkie wypady autem w teren. W tym roku nie miałem za bardzo takiej możliwości, a przestymulowanie „współczesnymi” bodźcami odebrało mi dużo sił. W sierpniu spędziłem 3 dni w Górach Stołowych, codziennie robiąc ponad 40 tysięcy kroków na boso, z telefonem w trybie samolotowym albo poza zasięgiem. Wystarczyło, aby całkowicie naładować baterie i zresetować umysł i ciało. Jeśli chodzi o aspekt fizyczny – na pierwszym treningu kicboxingu po powrocie miałem wrażenie, że ktoś podmienił mi nogi na nowe.  

Dostajesz zadanie. Tydzień w dzikiej przyrodzie z ograniczonymi zasobami. Jakie umiejętności i wiedzę uważasz za najważniejsze do posiadania?💪🏻

7 dni bez cywilizacji, na łonie natury i tony eko żarcia? Marzenie 😊 A tak poza tym – przyda się nóż, krzesiwo (+ umiejętność jego obsługi) i podstawowa orientacja w terenie.  Jeżeli w pobliżu nie będzie niedźwiedziej jaskini, dobrze byłoby umieć zbudować sobie schronienie. Ostatnia rzecz – zdobywanie pożywienia, czyli wiedza o tym, które rośliny, korzenie i grzyby są jadalne. Podobno niedźwiedzie nie polują za często, ale najbardziej ekologiczne mięso pochodzi z lasu. Dlatego warto umieć zastawić pułapkę na drobną zwierzynę i oprawić ją tak, żeby niczego nie zmarnować. Warto też nauczyć się przebywać samemu ze sobą – ja osobiście cenię sobie takie momenty, ale w dzisiejszych czasach wiele osób odciętych nagle od internetowej uwagi i bodźców stymulujących dopaminę mogłoby mieć spory problem. 

Czy istnieje jakieś miejsce w Polsce, które nadal chciałbyś odkryć i które uważasz za nieodkryty raj dla miłośników natury? Dlaczego to miejsce? 🗺

Bieszczady, których nie miałem jeszcze okazji odwiedzić. Pomimo tego, że to jeden z najczęściej wybieranych kierunków dla miłośników natury. 

 

Jakie największe wyzwanie napotkałeś na ścieżce do bycia tym kim jesteś teraz i jak sobie z nim poradziłeś?🧗🏻‍♂️

Ciężko mi wybrać jedną konkretną sytuację, bo było tego sporo. Natomiast najważniejszy w pokonywaniu trudności był moment, w którym przestałem tłumić głos intuicji, który podpowiadał mi, że znajduję się w błędnym kole. Pierwsze próby wyrwania się nie były świadome – pchałem się w sytuacje, które totalnie rozwalały stabilny układ i zmuszały do ruchu. Często na podstawie błędnych przekonań próbowałem urządzać się w miejscach, które nie były dla mnie przeznaczone i momentami w dość brutalny i irracjonalny sposób byłem z nich wyrzucany. Od momentu, w którym mój poziom świadomości wszedł na wyższy poziom potrafię dostrzegać, analizować i rozumieć co się dzieje dookoła, zyskując prawdziwą wolność. 

Jeśli mógłbyś spędzić jeden dzień w skórze jakiegoś zwierzęcia innego niż niedźwiedź, jakie zwierzę by to było i dlaczego?

Pierwszym wyborem jest wilk (alfa) – dostojny, wolny, inteligenty, ma własne terytorium, które dzieli z nieliczną watahą.

Drugim wyborem byłaby…ośmiornica – bardzo rozwinęty intelekt i bardzo wysokie zdolności do regeneracji i adaptacji. 

_

Wojtka znajdziecie na Instagramie.

Z całego serca polegam go do współpracy : )

Posted on 12 komentarzy

Przez oddech do serca

Dzień dobry, niedźwiedziu! 🐻

Jeżeli to czytasz to na początek – rozgrzewka.

1. Wykonaj głęboki wdech nosem..

2. Teraz przytrzymaj chwilę powietrze w płucach, policz do trzech…..

3. Zrób spokojny, niegwałtowny wydech….

Powtórz jeszcze raz. Wdech, przytrzymaj, policz i wydech.

Jesteś tutaj? 

Właśnie wykonaliśmy wspólnie świadomy oddech.

Pełna uważność na wpis i bierzemy się do roboty.  : )

_

Moja przygoda z technikami oddechowymi trwa już w sumie od kilku lat. Nie będę ukrywał, że miała swoje wzloty i upadki. Zawsze brakowało mi systematyczności, takiej pracy dzień w dzień, która pozwoliłaby ocenić namacalnie długoterminowe skutki dla mojego ciała i ducha.

Dziś na tej sinusoidzie znajduje się zdecydowanie na fali wznoszącej, bo mija mi 11 miesiąc codziennego stosowania różnych technik oddechowych w swojej praktyce rozpoczynającej dzień.

Stąd pojawił się pomysł na wpis. Wkręciłem się w temat. Bardzo.

Dziś: oddycham powoli nosem, stosuję Metodę Wima Hofa, Oddech Alkaiczny, Oddech Ognia.

Pozbyłem się problemów z chrapaniem, mam więcej energii, zyskuję większą uważność.

Oddech to życie. Kiedy przestaje być tylko mechaniczną czynnością, a zaczynasz się mu przyglądać – osiągasz stan pełnego bycia Tu i Teraz.

To jedna z najbardziej podstawowych form medytacji.

Nim przejdziemy do kolejnego akapitu. Zróbmy proszę mały eksperyment. Później dowiesz się w jakim celu.

Odpal stoper na minutę i policz ile wdechów wykonasz w tym czasie. Zapisz gdzieś lub zapamiętaj tą liczbę.

Codzienne ćwiczenia oddechowe mogą zmniejszyć ryzyko zawału serca

 

Tak jak widzisz. Stosowanie metod powolnego oddychania może obniżyć ciśnienie krwi, zmniejszając w ten sposób ryzyko związane z chorobami sercowo-naczyniowymi.

Wcześniej poprosiłem Cię o wykonanie pewnego ćwiczenia. Dziękuję. Jeżeli zmieściłeś lub zmieściłaś się w liczbie do 10 wdechów na minutę to oddychasz powoli, czyli prawidłowo. Jeżeli w stanie spoczynku przekraczasz liczbę 15 to może warto zacząć nad tym poćwiczyć.

Ćwiczenia te określane są niefarmakologiczną metodą obniżania wysokiego ciśnienia krwi, dzięki czemu mogą być przydatną praktyką dla 1.3 miliarda osób dotkniętych tą chorobą na całym świecie. Warto zaznaczyć, że większość tych ludzi nie jest totalnie świadoma problemu. To właśnie dlatego wysokie ciśnienie krwi określa się mianem „cichego zabójcy”. W 2005r. przeprowadzono badanie na podstawie, którego określono, że zaledwie jedna minuta powolnego oddychania (10 wdechów na min) obniża o 8.6 mmHg skurczowe ciśnienie krwi oraz o 4.9 mmHg rozkurczowe ciśnienie krwi u osób z wysokim ciśnieniem krwi.

Z czego to wynika? 🤔

Z powodu zmian biochemicznych, które powodują relaksację, zwiększając przy tym poziom endorfin oraz obniżając adrenalinę i kwasowość krwi.

Powolne oddychanie – zwiększa długość skurczu przepony, minimalizuje częstość oddechów i co najważniejsze: pogłębia objętość wdechu i wydechu, maksymalizując w ten sposób ilość tlenu przedostającego się do krwioobiegu.

Powolne oddychanie dosłownie wpływa na Twój autonomiczny układ nerwowy, który kontroluje zarówno cześć współczulną (reakcja „walcz lub uciekaj”) jak i przywspółczulną, która wyzwala reakcje relaksacyjną. 

Każdy rodzaj zewnętrznego stresora (w tym środowisko technologiczne, w którym żyjemy) – wywołuje reakcję w układzie nerwowym, sygnalizując podwzgórzowi mózgu, aby ten wszedł w stan czujności i gotowości lub się uspokoił.

Dziś ludzie często oddają swoją uwagę, oglądają różne obrazki w przestrzeni cyfrowej, których mózg nie odróżnia od rzeczywistości i wywołują reakcje w układzie nerwowym, które nie przechodzą obojętnie.

Dlatego to gdzie idzie Twoja uwaga jest tak bardzo ważne.

Spędzaj czas pośród natury, ale również zacznij zwracać uwagę na oddech.

„Według badań powolne oddychanie obniża napięcie współczulne i podnosi napięcie przywspółczulne. Może to częściowo wynikać ze zmian ciśnienia w klatce piersiowej, stymulacji baroreceptorów tętniczych i krążeniowo-oddechowych oraz płucnych doprowadzających receptorów rozciągania lub przez ośrodkowe interakcje między ośrodkami oddechowymi i sercowo-naczyniowymi w modulacji pnia mózgu aktywność nerwu błędnego podczas oddychania.” – Frontiers in Physiology, 2023

Zmniejszenie stresu

 

Stres i lęk aktywują rekcję układu współczulnego. Kiedy dotyka Cię stres, uwalnia hormony takie jak noradrenalina i epinefryna, które stymulują produkcję glukozy i zmniejszają insulinę, wpływając na poziom cukru we krwi.

To w jaki oddychasz sposób – szybki, czy wolny, płytki czy głęboki – jest ściśle powiązane z Twoim ciałem jako całością. Wysyłasz w ten sposób komunikaty, które wpływają na Twój nastrój, poziom stresu, a nawet układ odpornościowy. Warto tym samym zwiększać swoją świadomość ciała i umysłu. Samo skupienie uwagi na oddechu może pomóc w odcięciu się od myśli i zmartwień, które nasilają stres.

W 2017 roku grupa naukowców odkryła, że oddychanie wpływa na aktywność mózgu, w tym stan pobudzenia i funkcje mózgu wyższego rzędu – to ważna informacja.

„Chociaż oddychanie jest powszechnie postrzegane jako prosta, autonomiczna funkcja podtrzymująca życie, od dawna wiadomo, że wpływa na zachowanie i myślenie wyższego rzędu ( 1 ). Powolne, kontrolowane oddychanie jest stosowane przez praktykujących pranajamę jogę i inne formy medytacji w celu wywołania uspokojenia psychicznego i stanów kontemplacyjnych, a w praktyce klinicznej jest stosowane w celu stłumienia nadmiernego pobudzenia i stresu, takiego jak niektóre rodzaje ataków paniki (2 , 3 ).”

Na podstawie badania można postawić tezę, że kontrolowane ćwiczenia oddechowe mogą MODYFIKOWAĆ zachowania w kontekście radzenia sobie ze stresem i inicjować odpowiednią równowagę napięcia autonomicznego serca, co jest terminem określającym zdolność serca do reagowania na stresory i regeneracji po nich.

_

Co robić?

 

1. Przede wszystkim zacząć przyglądać się swojemu oddychaniu.

Dobrą praktyką na początek może być ustawienie alarmu na konkretne godziny w ciągu dnia, żeby się zatrzymać i skupić na kontrolowanym, świadomym i powolnym oddychaniu.

2. Zacznij oddychać tylko przez nos

Unikniesz w ten sposób oddychania przez usta, co sprzyja hiperwentylacji i zmniejsza utlenowanie tkanek. Oddychanie przez usta będzie podnosić tętno i ciśnienie krwi, co powoduje zmęczenie i zawroty głowy. 

Dobrą praktyką będzie tutaj metoda oddychania Butejki. Google it.

  1. Weź mały wdech przez nos, a następnie mały wydech
  2. Zatkaj nos przez 5s, aby wstrzymać oddech, a następnie puść nos, by wznowić oddychanie
  3. Oddychaj normalnie przez 10s
  4. Powtórz

Kiedy przestaniesz oddychać przez usta i nauczysz się przywracać objętość oddechową do normy, Twoje tkanki i narządy będą bardziej dotlenione.

3. Zacznij stosować techniki oddechowe 

Może to być np. Box Breathing, czyli tzw. oddychanie pudełkowe / kwadratowe. To technika stosowana w Navy Seals, aby pomóc w radzeniu sobie ze stresem. Polega na oddychaniu przez nos w celu spowolnienia nadmiernego oddychania i podniesienia poziomu CO2 w celu zrównoważenia natlenienia.

  1. Rozpocznij od wydychania powietrza z płuc nosem, licząc powoli do 4.
  2. Wstrzymaj oddech i policz powoli do 4.
  3. Wdychaj powoli, licząc do 4 przez nos, utrzymując proste plecy i oddychając tak, by ramiona nie unosiły się w górę.
  4. Wstrzymaj oddech, powoli licząc do 4 i wróć do kroku 1.

Powtórz kilka razy.

_

Inną fajną formą oddychania będzie oddychanie jogiczne naprzemiennie nozdrzami. 

To bardzo proste.

  1. Zamknij prawym kciukiem nozdrze.
  2. Weź wdech przez lewe nozdrze.
  3. Zamknij lewe nozdrze i zrób wydech prawym.
  4. Kolejny wdech należy wykonać prawą dziurką. 

Potem wracasz do kroku nr 1 i powtarzasz wedle uznania.

_

Moje polecajki jeżeli chodzi o oddychanie z instruktażem:

 

Przygotuj się do sezonu z Witaminami Morsa : )

_

Dzięki!

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC9905130/ – obniżenie ciśnienia krwi

https://www.science.org/doi/10.1126/science.aai7984 – oddychanie, a pobudzenie

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/25906603/ – zdolność serca do reagowania na stresory (oddech)

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/29395894/ – oddychanie jogiczne

Posted on 2 komentarze

Po tym wpisie zaczniesz się opalać (normalnie)

Kluczowe źródło energii, światła, ciepła i życia w naszym świecie.

Motor oraz jednostka napędowa każdego stworzenia. Tak, również człowieka.

I chociaż mainstream próbuje Ci je obrzydzić – ja dzisiaj stanę w jego obronie.

Czytając ten wpis – dowiesz się jak:

  1. Słońce wpływa na długowieczność i Twoje zdrowie
  2. Promienie zmieniają przepływ w naczyniach krwionośnych
  3. Zdrowo eksponować się na kąpiele słoneczne (co zrobić, aby uniknąć poparzeń)
  4. Ważne w kontekście ekspozycji jest to czym się odżywiasz

Na koniec suplementacyjne TIPY! : )

1. Długowieczność i zdrowie

Długowieczność i wpływ słońca na zdrowie są zagadnieniami, które budzą duże zainteresowanie. Istnieje wiele teorii i badań dotyczących tego tematu. 

Długowieczność u ludzi jest wynikiem wielu czynników, z których jednym z istotnych jest optymalna ekspozycja na słońce. Właściwie dostarczona ilość światła słonecznego ma korzystny wpływ na organizm człowieka. Osoby, które otrzymują odpowiednią ilość słońca, mogą zmniejszyć ryzyko wielu chorób. Niezwykle ważnym czynnikiem związanym z wieloma chorobami jest wiek, dlatego ekspozycja na słońce może przyczynić się do odwrotnego procesu starzenia się.

Jednym z mechanizmów, które mogą wyjaśnić pozytywny wpływ słońca na długowieczność, jest wydłużenie mechanizmu TET wewnątrz komórek. Mechanizm ten  wpływa na limit Hayflicka we wszystkich liniach komórkowych. Wydłużenie tego mechanizmu poprzez ekspozycję na słońce skutecznie odmładza komórki, przyczyniając się do ogólnego stanu młodości organizmu.

Mechanizm TET jest związany z demetylacją DNA, czyli usuwaniem grup metylowych z cząsteczek DNA. To taka mała maszyna wewnątrz komórek, która może pomóc im pozostać młodszymi. Działa jak specjalna skrzynka narzędziowa, która może naprawiać błędy w naszym genetycznym kodzie. Dzięki temu komórki mogą dłużej działać i być zdrowsze.

Ale mimo że mamy ten mechanizm TET, to i tak nasze komórki mają ograniczoną ilość razy, jakie mogą się podzielić. To nazywane jest limitem Hayflicka. To jakby taki zegar biologiczny, który mówi komórkom, kiedy przestać się dzielić.Właśnie dlatego nie możemy być wiecznie młodzi. Nasze komórki starzeją się i przestają działać tak dobrze jak wcześniej. To jest naturalny proces. Komórki ludzkie, w przeciwieństwie do komórek zarodkowych czy komórek nowotworowych, mają określoną ilość podziałów, po których nie są już zdolne do dalszej replikacji. Szacuje się, że ten limit wynosi około 50-70 podziałów komórkowych. Limit Hayflicka jest związany z procesem starzenia się organizmu, ponieważ utrata zdolności do replikacji komórek prowadzi do pogorszenia się funkcji tkanek i narządów.

Zatem okazuje się, ekspozycja na słońce może ten mechanizm wydłużyć, a co za tym idzie: wydłużyć nasze życie.

 

 

Warto przy tej okazji zrozumieć również, że wpływ słońca na zdrowie człowieka jest związany z istnieniem i funkcjami dwóch ważnych cząsteczek: witaminy D i melatoniny. Witamina D, której synteza zachodzi w organizmie pod wpływem światła słonecznego, odgrywa kluczową rolę w metabolizmie fosforowo-wapniowym, a także ma potencjalne działanie przeciwnowotworowe i korzystny wpływ na układ sercowo-naczyniowy.

Melatonina, hormon wydzielany w odpowiedzi na zmiany oświetlenia, pełni ważną funkcję w regulacji cyklu snu i czuwania. Badania sugerują, że melatonina ma działanie antyoksydacyjne i może chronić organizm przed stresami oksydacyjnymi, co przyczynia się do poprawy ogólnego zdrowia.

Myślę, że nie trzeba tłumaczyć jak istotne jest posiadanie zdrowego biorytmu okołodobowego w kontekście zdrowia i długowieczności. To coś co jest oczywiste.

Nasza skóra pełni rolę paneli słonecznych, które dostarczają energię słoneczną do naszego mózgu, który działa jak niczym silnik w naszej głowie. Właściwe funkcjonowanie skóry i jej połączenie z mózgiem są kluczowe dla naszego zdrowia. Wiele chorób, które występują u ludzi, może wynikać z zakłócenia tego ważnego połączenia biologicznego. Zatem powiązanie między skórą a mózgiem ma ogromne znaczenie. Oba organy są uzależnione od cholesterolu i światła. Fotorecepcja odgrywa kluczową rolę w kontekście większości chorób serca i mózgu. 

Cholesterol.

 

Robiąc research spotkałem się z alternatywym od mainstreamu podejściem – jakoby cholesterol był fotoreceptorem człowieka, który najlepiej absorbuje promieniowanie UV. 

Jack Kruse, amerykański neurochirurg:

„Kiedy cholesterol jest siarczanowany, jego widma absorpcyjne mieszczą się w zakresie 190-350 nm. Gdy znajduje się w LDL, absorbuje przy 500-600 nm (światło zimowe/niebieskie). Na przykład, jeśli masz niewłaściwy rodzaj cholesterolu w skórze, gdy słońce jest silne, nie będziesz w stanie w ogóle wytwarzać witaminy D, nawet na równiku. To wyjaśnia, dlaczego wszyscy ludzie mieszkający w pomieszczeniach i pracujący w biurach mają wysoki poziom cholesterolu. Możesz teraz dostrzec problem, dlaczego choroby serca i mózgu są ze sobą powiązane. Cholesterol musi być siarczanowany i w formacie HDL, ponieważ te elektrony są potrzebne do pochłaniania światła o długości fali 290-320 nm. JEST TO OBNIŻONA WERSJA CHOLESTEROLU, którą ssaki stosują wiosną i latem. Jeśli twój HDL jest niski, to dlatego, że ŻYJESZ GŁÓWNIE W NIEBIESKIM ŚWIETLE lub stresie nnEMF. PAMIĘTAJ, ŻE ŚWIATŁO DZIAŁA TYLKO Z ELEKTRONAMI. Cholesterol LDL POZBAWIONY jest elektronów i siarki. kiedy masz niewłaściwy rodzaj cholesterolu w skórze, tratwy lipidowe zmieniają działanie kanałów bramek napięciowych osadzonych w nich białek, aby zmienić funkcję, aby dopasować się do światła. Kiedy system jest zaburzony, jak to ma miejsce u większości ludzi w Kalifornii/NYC z powodu niebieskiego światła i nnEMF, nawet stanie nago na równiku nie podniesie poziomu witaminy D. To jest Biofizyka. Właśnie dlatego ludzie w Kalifornii i Nowym Jorku mają rekordowe poziomy cholesterolu LDL, niski poziom witaminy D, zespół metaboliczny w wątrobie i wyższe wskaźniki raka skóry, raka okrężnicy i melasmy.” 

Jest to ciekawe i pozostawiam Wam do oceny. Pamiętajcie, że mainstreamowa „nauka” popełnia też mnóstwo błędów i wiele faktów zataja, byśmy stawali się klientami przemysłu farmaceutycznego. Warto zatem podważać, rozważyć każde sensowne podejście od specjalistów, przede wszystkim od tych, którzy nie są w żaden sposób powiązani statutowo z wielkimi korporacjami.

Jeśli uzyskasz odpowiednią ekspozycję na słońce, promienie bliskiej podczerwieni ze słońca wnikają głęboko w Twoje ciało i aktywują oksydazę cytochromu c, która z kolei stymuluję produkcję melatoniny w mitochondriach. Twoje mitochondria produkują ATP, czyli walutę energetyczną Twojego ciała. Produktem ubocznym produkcji ATP są reaktywne formy utleniające (ROS), które są odpowiedzialne za stres oksydacyjny. Jego nadmierne ilości uszkadzają mitochondria, przyczyniając się do nieoptymalnego stanu zdrowia, stanów zapalnych i przewlekłych schorzeń, takich jak: cukrzyca, otyłość i zakrzepica. Natomiast melatonina zasadniczo usuwa te reaktywne formy tlenu, które uszkadzają mitochondria. 

Dzięki dużej ekspozycji na słońce w ciągu dnia, twoje mitochondria będą skąpane w melatoninie, zmniejszając w ten sposób stres oksydacyjny.

Biohack: Połącz ekspozycję na słońce z uziemianiem, żeby spotęgować pozytywny efekt

Przerażają Cię, mówiąc, że słońce powoduje raka, kiedy jak na ironię – to życie w sztucznym świetle się do tego przyczynia.

2. Naczynia krwionośne

Ekspozycja na słońce ma pozytywny wpływ na zdrowie naczyń krwionośnych. Promieniowanie słoneczne może przyczynić się do rozszerzenia naczyń krwionośnych, co poprawia przepływ krwi i funkcjonowanie układu sercowo-naczyniowego. Dodatkowo, słońce może stymulować produkcję tlenku azotu, substancji odpowiedzialnej za rozkurcz naczyń krwionośnych i poprawę przepływu krwi. 

Wpływ słońca na naczynia krwionośne może przyczynić się do poprawy zdrowia sercowo-naczyniowego i ogólnego funkcjonowania organizmu.

Ekspozycja skóry na światło słoneczne może pomóc obniżyć ciśnienie krwi, a tym samym zmniejszyć ryzyko zawału serca i udaru mózgu, sugeruje badanie opublikowane w Journal of Investigative Dermatology.

Martin Feelisch, profesor medycyny eksperymentalnej i biologii integracyjnej na Uniwersytecie w Southampton, komentuje: „NO wraz z produktami jego rozpadu, o których wiadomo, że występuje w dużej ilości w skórze, bierze udział w regulacji ciśnienia krwi. Pod wpływem światła słonecznego niewielkie ilości NO są przenoszone ze skóry do układu krążenia, obniżając napięcie naczyń krwionośnych; wraz ze spadkiem ciśnienia krwi spada ryzyko zawału serca i udaru mózgu”.

Jeszcze 100 lat temu ludzie żyli prawie wyłącznie na zewnątrz. Przebywanie na zewnątrz przez cały dzień na słońcu jest dla nas normalne. Nienormalne są dwa tygodnie na wakacjach lub solarium, a później powrót do światła sztucznego i unikanie ekspozycji.

_

3. Zdrowa ekspozycja

 

Światło o wschodzie słońca i we wczesnych godzinach jest bogate w niezakłócone fale czerwone i bliskiej podczerwieni (NIR). Niebieskie światło, wyższa energia + krótsza długość fali oczywiście są obecne, ale nie tak bezpośrednio jak w południe.

Ekspozycja na czerwień/NIR wczesnym rankiem przygotowuje organizm do ekspozycji na promieniowanie UV w ciągu dnia.

„Fotoprewencja” lub „Fotobiomodulacja wstępna” to naturalny sposób organizmu na przygotowanie się na ekspozycję na promieniowanie UV.

Jeśli przerwiesz ten cykl sygnalizacyjny i pominiesz poranne słońce – tak, dokładnie, łatwiej poparzysz się słońcem.

Natomiast nic straconego. Jeżeli później nadrobisz w ciągu dnia/zachodu słońca, kiedy niezakłócone światło czerwone/NIR jest ponownie bogate, światło może wyleczyć/przywrócić niektóre uszkodzenia skóry spowodowane promieniowaniem UV w ciągu dnia. : )

Ważne jest, żeby eksponować skórę na słońce przez cały czas. Nawet jeżeli w lutym, marcu, kwietniu wydaje się być chłodno – przygotowuj się, by móc przywitać je latem o pełnym spektrum. To coś jak z „trenowaniem” do sezonu morsowania. Robisz zimne prysznice poza sezonem, żeby później w sezonie łatwiej przełamać się z wejściem do wykutego w lodzie przerębla. Twoje ciało w obu przypadkach będzie zupełnie inaczej przygotowane.

Ciekawostka: Zimą też możesz się opalić. Śnieg może odbijać do 90% promieniowania UV, więc otrzymujesz prawie podwójną dawkę.

PRZESTAŃ nosić okulary przeciwsłoneczne

Aby stymulować produkcję melaniny (pigmentacja / opalanie w celu ochrony skóry przed nadmiernym promieniowaniem UV), Twoje ciało musi „widzieć światło”.

Okulary przeciwsłoneczne blokują główne okno ciała i zdolność większości gęstych fotoreceptorów do widzenia pełnego spektrum światła słonecznego. Tak, oczywiście, że skóra również ma fotoreceptory pochłaniające światło, ale to oczy są najbardziej kluczowym elementem procesu produkcji melaniny.

Natomiast to nie wszystko. Ostatecznie niemal NAJWAŻNIEJSZYM elementem jest..

4. ODŻYWIANIE

 

Jedną z najważniejszych strategii radykalnego zmniejszenia ryzyka oparzenia będzie zmniejszenie ilości olejów z nasion i PRZETWORZONEJ ŻYWNOŚCI. Oleje te są obciążone tłuszczami omega-6. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że oparzenia słoneczne są wynikiem działania promieni UV, które uszkadzają łatwo psujący się kwas linolowy, który jest osadzony w błonkach komórkowych skóry z powodu diety. PUFA są znacznie bardziej wrażliwe na utlenianie ze względu na ich strukturę wiązań chemicznych.

Jeśli będziesz spożywać przede wszystkim jakościowe tłuszcze, komórki skóry będą miały znacznie mniej tego łatwo uszkadzanego tłuszczu w błonach komórkowych skóry, a zatem nie będą mogły zostać uszkodzone przez promieniowanie UV w świetle słonecznym. Jednak pamiętaj – tutaj potrzeba ogromu czasu w odpowiednim żywieniu, a nie dnia lub dwóch. 

Suplementacyjne TIPY: 

 

1. ASTAKSANTYNA

Na szczęście listy składników odżywczych, które chronią skórę przed uszkodzeniami słonecznymi znajduje się astaksantyna. Przyjmowanie od 4 mg do 12 mg dziennie może pozwolić spędzić znacznie więcej czasu na świeżym powietrzu bez ryzyka poparzenia. Czerwony karotenoid naturalnie występuje w owocach morza i algach. 

2. Zielona herbata / ECGC

W jednym z badań wykazano, że przeciwutleniacz znajdujący się w zielonej herbacie zapobiega uszkodzeniom genetycznym w komórkach skóry narażonych na promieniowaniem UV.

3. Miedź 

Jest kofaktorem wielu enzymów, w tym tyrozynazy – odpowiedzialnej za produkcję melaniny. Niedobór zatem może ją hamować. Pomyśl o wątróbce, ostrygach, wodzie miedzianej, a także o Witaminach Morsa, które zawierają ją w ilości 1mg.

4. Witamina E 

Może absorbować energię ze światła UV. Odgrywa ważna rolę w fotoprotekcji, zapobiegając uszkodzeniom skóry wywołanym przez wolne rodniki. W pokarmie znajdziesz ją w nasionach słonecznikach, migdałach, maśle orzechowych. W Witaminach Morsa jest jej 12 mg. Witamina ta rozpuszczalna jest w tłuszczach, przyjmowanie jej ze zdrowym tłuszczem, takim jak awokado, olej kokosowy – zwiększy jej biodostępność.

No i na koniec.

Skoro słońce jest takie złe, to dlaczego zwierzęta tak bardzo je lubią? : )

 

Dziękuję.

 

Źródła: 

https://journals.physiology.org/doi/full/10.1152/physiol.00034.2019

https://www.sciencedaily.com/releases/2014/01/140117090139.htm

https://www.heart.org/en/news/2020/02/28/could-sunshine-lower-blood-pressure-study-offers-enlightenment

https://www.mdpi.com/1660-4601/15/12/2794

https://pubs.rsc.org/en/content/articlelanding/2016/pp/c6pp00316h/unauth

https://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0152441

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/3110746/

Posted on 5 komentarzy

Leczenie od korzeni – o tym co da Ci kąpiel w basenie elektronów

Czas wrócić do jednego z moich ulubionych tematów.

A to dlatego, że poziom mojego zaktywizowania w tym roku pod kątem uziemiania przewyższa moje najśmielsze oczekiwania, pomimo tego, że jakieś 8 miesięcy temu zamieszkałem w bloku. Paradoks tej sytuacji polega na tym, że mieszkając w domku byłem niesamowicie aktywny, a teraz, gdy teoretycznie powinno być trudniej – wychodzę na bose spacery jeszcze częściej. To chyba dlatego, że z balkonu mam widok na las, więc za każdym razem, gdy tylko na niego wyjdę – słyszę wołające ptaki i drzewa, które tęsknią za moją wizytą. „No chodź Dominik, Twoje naelektryzowane ciało tego potrzebuje” śpiewają. Serio. Więc wychodzę.

Poziom zaktywizowania wynika jednak nie tylko z tego majestatycznego widoku.

W ostatnich miesiącach zacząłem więcej pracować przy komputerze i telefonie. Aktualnie 90% moich spotkań biznesowych odbywam online.

To rodzi pewne deficyty, a ciało zaczęło to sygnalizować i domagać się kompromisu.

Twój układ odpornościowy działa optymalnie, gdy twoje ciało ma odpowiednią podaż elektronów, które można łatwo i naturalnie uzyskać poprzez bosy kontakt z Ziemią.

Wyobraź sobie teraz, że powierzchnia ziemi to takie pole wolnych elektronów, które tylko czekają aż się do nich podłączysz. Wołają. 

Twoja skóra, która jest naturalnie przewodząca z ogromną łatwością je wchłonie i wykorzysta w organizmie.

Dzieje się tak, ponieważ ziemia utrzymuje ujemny potencjał elektryczny na swojej powierzchni. Kiedy jesteś w bezpośrednim kontakcie z ziemią (chodzisz, siedzisz, kładziesz się) – elektrony z ziemi kierowane są do Twojego ciała, doprowadzając je do tego samego potencjału elektrycznego co ziemia.

W ogromnym skrócie: neutralizujesz ładunki elektryczne w swoim ciele do stabilnego punktu potencjału pola elektrycznego. Gdy już go osiągasz – pomagasz w przepływie energii przez Twoje ciało.

W ten sposób uziemienie minimalizuje konsekwencje narażenia na potencjalnie destrukcyjne pola elektromagnetyczne, elektrosmog itd. Dziś jest to ważne jak nigdy dotąd, ponieważ ilość owych pól w przestrzeni wzrasta, a dodatkowo oddzieliliśmy się od kontaktu z ziemią poprzez asfalt i tworzywa sztuczne np. gumy w butach. Każdego następnego dnia w postępującym technologicznie świecie będzie to ważne jeszcze bardziej. Bądź do przodu, niedźwiedziu. Nie samym zimnem się uleczysz. : )

Tak czy inaczej, różnorodne pomiary stresu fizjologicznego pokazują, że osoba uziemiona jest mniej zestresowana i bardziej zrelaksowana. To jeden z najważniejszych czynników w zakresie zdrowia publicznego, który jest pomijany. Jest on darmowy i wspiera Twoje ciało. Czyż nie może być lepiej?

Może.

Co te wolne elektrony mogą zapewnić Ci w ciele? O tym przeczytasz poniżej.

1. Zarządzanie RFT (reaktywnymi formami tlenu, tj. wolnymi rodnikami) 

 

Nadmiar reaktywnych form tlenu w organizmie może powodować uszkodzenie komórek, a tym samym stany zapalne.

Absorbowanie wolnych elektronów poprzez uziemienie może pomóc w zarządzaniu tym jako naturalny przeciwutleniacz.

Co to dla Ciebie oznacza?

Wolne rodniki są utleniaczami, co oznacza, że właśnie straciły elektron i teraz i tak starają się go odzyskać. Ich nadmiar może przytłoczyć wewnętrzne przeciwutleniacze i przechylić bitwę w negatywnym kierunku. Wprowadź więc nowo zaabsorbowane wolne elektrony.

Te absorbowane z ziemi łatwo łączą się z wolnymi rodnikami, aby przywrócić im stabilność komórkową i zapobiec dalszemu spustoszeniu.

Im więcej masz stanów zapalnych tym więcej czasu powinieneś spędzić na uziemianiu. 

Poniżej obraz termiczny pokazujący zdjęcia pacjenta uziemionego przed / po.

Górny rząd zdjęć pokazuje kolana przed i po użyciu elektrod uziemiających przez 30 minut. Strzałki oznaczają najbardziej znaczące obszary zapalenia. Zwróć uwagę na znaczną redukcję stanu zapalnego na prawym obrazie już po jednym 30-minutowym zabiegu z użyciem elektrod uziemionych.

Poniżej kolejny przykład. Skręcenie prawego stawu skokowego.

Twoje ciało działa z ogromną mocą regeneracyjną, gdy ma odpowiednią podaż elektronów. Przywróć tę moc.

2. Utrzymanie prawidłowego przepływu i ciśnienia krwi 

 

Czy wiedziałeś, że Twój organizm reguluje przepływ krwi min. poprzez sygnalizację elektromagnetyczną i ładunek elektryczny?

Wyściółka naczynia krwionośnego i powierzchnia czerwonych krwinek mają ładunek ujemny. Jest to konieczne do prawidłowego przepływu krwi.

Ujemny ładunek powierzchniowy odgrywa rolę w interakcjach między krwinkami, zapobiegając ich sklejaniu się i tworzeniu skrzepów. Jest to jedna z wielu cech morfologicznych i biochemicznych krwinek, które umożliwiają im swobodny przepływ przez naczynia krwionośne, w tym przez małe naczynia włosowate.

W warunkach laboratoryjnych – poza organizmem krwinki czerwone tracą ładunek ujemny, łączą się w większe skupiska i opadają na dno probówki.

Kiedy zatem występuje krzepnięcie? Kiedy erytrocyty „zlepiają się” razem. 

 

Muszą zatem mieć możliwość swobodnego przepływu, aby przecisnąć się przez małe naczynia włosowate. Ujemny ładunek powierzchniowy umożliwia wzajemne odpychanie się ładunków ujemnych, dzięki czemu każdy z nich utrzymuje się z dala od następnego, gdy ładunek jest optymalnym stanie.

Zdejmij buty, a pochłoniesz dostępne wolne elektrony, które pomogą utrzymać optymalny ujemny ładunek powierzchniowy. Twoja krew i inne płyny ustrojowe są dobrymi przewodnikami. Te wolne lub ruchome elektrony mogą poruszać się po Twoim ciele.

Jak uziemianie wpływa na krew? Spójrz poniżej.

Uziemienie poprawia potencjał zeta czerwonych krwinek. Jeżeli masz problemy z sercem – tym bardziej WARTO się uziemiać.

3. Regulacja rytmu kortyzolu

 

Kortyzol ma złą reputację i kojarzy się go jako „hormon stresu”.

Kiedy prawda jest taka, że jest nieodłączną częścią nas i jak każdy element po prostu powinien mieć odpowiedni rytm. Zatem powinien być WYSOKI rano, zapewniając czuwanie i niski wieczorem, abyś mógł łatwo zasnąć. To przeciwieństwo produkowanej przez szyszynkę melatoniny.

Ważne jest zatem zsynchronizowanie ważnych hormonów z normami okołodobowymi. Uziemienie może w tym pomóc.

Mechanizm nie jest do końca znany, ale może mieć związek z przekazywaniem do wewnętrznego zegara twojego ciała (SCN) informacji elektromagnetycznych, gdzie na świecie się znajdujesz, abyś mógł zsynchronizować się z cyklem dnia i nocy w konkretnej porze roku.

Można wysnuć tezę, że wszystko – wliczając środowisko i ludzkie ciała jest jednym wielkim polem informacyjnym zależnym od siebie.

Zdrowy rytm dobowy ma ogromne znaczenie, a jednym ze sposobów na jego optymalizację jest przybliżenie się do świata natury.

 

Uziemienie to biohack podróżniczy, sprawdź to następnym razem : ) 

 

4. Regeneracja układu nerwowego

 

Uziemiając się zmniejszysz niepożądane ładunki elektryczne w organizmie przez co ustabilizujesz układ nerwowy. Zwiększysz w ten sposób aktywność przywspółczulną.

Większość ludzi żyje w dominacji współczulnej życia (to ten stan, który aktywuje się, gdy stres jest Twoją reakcją walki lub ucieczki) 

Taki mamy  “nowoczesny” styl życia.

Stan przywspółczulny to stan odpoczynku, trawienia, odżywiania, rozrodu.

Jesteś bardziej zrelaksowany, aktywność mięśni jest bardziej harmonijna i spójna, fale i aktywność mięśni jelit są rytmiczne. 

Łącząc się z ziemią aktywujesz właśnie ten stan.

 

5. Jest korzystne dla zdrowia jelit

 

Transport z żołądka do jelit i sama motoryka jelit, która jest odruchem mięśniowo-nerwowym.

Pewnie zgodzisz się ze mną, że lepiej trawisz pokarm, masz mniej problemów ze zdrowiem jelit – gdy ta motoryka jest prawidłowa.

Ruchliwość jelit jest określana przez aktywność mięśni gładkich jelit, więc mięśnie gładkie otaczają jelita i są częścią autonomicznego układu nerwowego. Świadomie – kurczą się pulsują poprzez fale perystaltyczne, które przemieszczają pokarm przez układ pokarmowy. Kiedy jesteś uziemiony i masz stabilny potencjał elektryczny – Twoja aktywność mięśni gładkich normalizuje się i staje się bardziej regularna. Co naturalnie może wpłynąć na zmniejszenie zaparć oraz mniejszą biegunkę.

 

 

Cytat z doświadczeń dr. Mercoli:

Do tej pory wszystkie osoby, które zgłosiły problemy zapalne, odniosły korzyści z uziemienia. Obejmuje to osoby z różnymi ciężkimi chorobami autoimmunologicznymi. Należy pamiętać, że nie twierdzimy, że uziemienie jest „leczeniem” lub „lekarstwem” na jakąkolwiek chorobę lub zaburzenie. Zamiast tego można bez wahania stwierdzić, że organizm ludzki wyewoluował w kontakcie z Ziemią i aby prawidłowo funkcjonować, ten naturalny kontakt musi być utrzymywany.

Kiedy zapewniasz swojemu organizmowi stałe źródło wolnych elektronów, poprzez dietę lub uziemienie, pomagasz radykalnie zmniejszyć stan zapalny, który jest powszechnie uznawany za jeden z głównych czynników przyczyniających się do przedwczesnego starzenia się i chorób przewlekłych.

Podsumowując. Jeśli masz jakiś problem zdrowotny i się nie uziemiasz – powinieneś spróbować zacząć to robić każdego dnia, ponieważ jest to ważne i bez wątpienia, może Ci pomóc w rozwiązaniu problemu.

 

Przydatne linki:

  1. Testy uziemienia / pole EMF 
  2. O ciele bioelektrycznym + benefity uziemiania
  3. Zdjęcia TERMO pacjentów
Posted on 3 komentarze

Gorzki Róg Mocy – kakao i ciemna czekolada jako mój nawyk żywieniowy?

Cześć. Dziś porozmawiamy o moim sposobie na lepszą pamięć, zmniejszenie stresu i dobry nastrój.

Ci co mnie dobrze znają i często ze mną przebywają wiedzą, że każdego dnia w okolicach godziny 11:00 pochłaniam połowę tabliczki ciemnej i tłustej czekolady. To mój żywieniowy nawyk, który towarzyszy mi już spokojnie od kilku lat. Kiedy byłem 3 lata na #KETO – był to mój ulubiony przysmak. Dziś ciemna czekolada i kakao ceremonialne towarzyszą mi w pracy, w podróży, na szlakach górskich, czy nad zamarzniętym jeziorem po lodowatej kąpieli. 

Cofnijmy się jednak na chwilę 4 tysiące lat do tyłu. Czekolada. Symbol luksusu i bogactwa, a nawet waluta. Tak, waluta, bo Aztekowie i Majowie używali ziaren kakaowca właśnie w ten sposób. Uważali bowiem, że kakaowiec ma właściwości magiczne i przyznawali mu moc leczniczą.

Mieszkańcy Meksyku i Ameryki Środkowej wierzyli, że kawałek czekolady może dostarczyć energii i poprawić nastrój. Dodawali ją do napojów, które były ważnym elementem rytuałów religijnych oraz świętowanych okazji. Początkowo czekolada była przygotowywana w postaci gęstego napoju, często wzbogaconego o przyprawy, takie jak chili czy wanilia.

Aztekowie i Majowie uważali czekoladę za luksusowy produkt, który był dostępny tylko dla wybranych. Była to też forma podarunku dla ważnych osób, w tym dla królów i dostojników.

I nie, nie ma to nic wspólnego ze współczesną czekoladą mleczną, którą możesz spotkać na półkach w sklepie. Współczesna czekolada, którą znamy dzisiaj, różni się znacznie od tej, którą znali Aztekowie i Majowie. Proces przetwarzania ziaren kakaowca jest bardziej skomplikowany, a dodatki, takie jak cukier czy mleko, nie były powszechne w starożytności.

A to właśnie zawartość gorzkiego kakao i to, czy jest dodany cukier, a całość jest przetworzona ma ostateczne znaczenie pod względem tego, czy będzie ona miała jakiekolwiek korzyści zdrowotne.

 

 

A skąd pochodzi ten gorzki smak? To wszystko dzięki polifenolom, które są grupą związków chemicznych, występujących w roślinach, w tym także w ziarnach kakaowca. Mają one silne właściwości antyoksydacyjne, co oznacza, że pomagają zwalczać szkodliwe wolne rodniki w organizmie, które przyczyniają się do powstawania stanów zapalnych, chorób serca, chorób neurodegeneracyjnych i procesów starzenia się.

Ziarno kakaowca zawiera setki naturalnie występujących związków o znanych korzyściach zdrowotnych, w tym epikatechinę (flawonoid) i resweratrolu, z których pierwszy ma właściwości przeciwutleniające i przeciwzapalne i uważa się, że pomogą chronić komórki nerwowe przed uszkodzenie.

Gorzka czekolada zawiera wyższą ilość kakao niż jej słodsze odpowiedniki, co skutkuje większą ilością polifenoli i wyższą zawartością kakawiny i teobrominy – związków, które także mają pozytywny wpływ na zdrowie.

Badania wykazały, że regularne spożywanie gorzkiej czekolady może pomóc w obniżeniu poziomu cholesterolu, zwiększeniu elastyczności naczyń krwionośnych, poprawie funkcji mózgu, w tym pamięci i zdolności uczenia się, a także zmniejszeniu ryzyka chorób serca i udaru mózgu.

Do 40 filiżanek kakao w Panamie

 

Profesor medycyny na Harvardzie – Norman Hollenberg, który spędził lata badając lud Kuna z Panamy, który spożywa do 40 filiżanek tygodniowo, uważa, że epikatechina jest tak ważna, że należy ją uważać za witaminę.

Lud ten ma mniej niż 10% ryzyka udaru mózgu, niewydolności serca, raka i cukrzycy, czyli chorób, które są najbardziej rozpowszechnionymi chorobami pustoszącymi zachodni świat. Seniorzy Kuna mają bardzo niskie wskaźniki wysokiego ciśnienia krwi, co jest cechą przypisywaną ich wysokiemu spożyciu kakao.

 

 

To przez Resweratrol. Przeciwutleniacz. Silny aktywator sirtuin.  Znany jest ze swoich właściwości antyoksydacyjnych, ale również efektów neuroprotekcyjnych. Wiąże się go z długowiecznością. Ma zdolność przekraczania bariery krew-mózg, co pozwala łagodzić stany zapalne w ośrodkowym układzie nerwowym. Jest to o tyle istotne, że zapalenie OUN odgrywa istotną rolę w rozwoju chorób neurodegeneracyjnych.

Jak tam niedźwiedzie, chyba ważny temat, prawda? 

Następna jest fenyloetyloamina (PEA), czyli związek psychoaktywny. Poprawia nastrój w sposób podobny do tryptofanu, który to organizm przekształca w serotoninę. Wpływa na uczucie euforii i poziom energii. Ma właściwości pobudzające i stymulujące.

Teobromina. Działa podobno do kofeiny, ale bez drżenia. Kakao jest również bogate w ważne minerały, takie jak magnez, który wspomaga rozluźnienie mięśni i jest potrzebny dla zdrowia kości, żelazo do produkcji czerwonych krwinek i cyrk, potrzebny do odnowy komórek.

(TIP: Efekt drżenia przy kofeinie również możesz zniwelować, po prostu dosyp do kawy 200mg l-teaniny, działają synergistycznie.)

 

Zdrowsze serce i mniejsze stany zapalne dzięki KAKAO

 

Lista korzyści nie ma końca. Korzystny wpływ na układ nerwowy, mózg, naczynia krwionośne i… serce. W pewnej metaanalizie odkryto, że jedzenie czekolady może zmniejszyć ryzyko chorób sercowo-naczyniowych o 37%, a ryzyko udaru mózgu o 29%.

W badaniu z 2015 roku – opublikowanym w czasopiśmie Heart, które obejmowało również systematyczny przegląd 9 innych badań – wykazano korelację między spożywaniem czekolady, a niższym ryzykiem incydentów sercowych i udaru mózgu.

Analiza obejmowała dane od prawie 21 tysięcy mężczyzn i kobiet, a mediana okresu obserwacji wyniosła – prawie 12 lat. 

Odsetek uczestników z chorobą niedokrwienną serca (CHD) w najwyższym i najniższym kwintylu spożycia czekolady wyniósł 9,7 procent i 13,8 procent, a odpowiednie wskaźniki udaru wyniosły 3,1 procent i 5,4 procent… W sumie dziewięć badań z udziałem 157 809 uczestników zostały włączone do metaanalizy.

Większe w porównaniu z niższym spożyciem czekolady wiązało się ze znacznie niższym ryzykiem choroby wieńcowej… udaru… złożonym niepożądanym skutkiem sercowo-naczyniowym… i śmiertelnością z przyczyn sercowo-naczyniowych…

Zgromadzone dowody sugerują, że większe spożycie czekolady wiąże się z niższym ryzykiem przyszłych incydentów sercowo-naczyniowych, chociaż nie można wykluczyć resztkowych czynników zakłócających. Wydaje się, że nie ma żadnych dowodów na to, że należy unikać czekolady u osób, które obawiają się ryzyka sercowo-naczyniowego.

To wszystko dzięki polifenolom. Kakao ma ich znacznie więcej, a zatem naturalnie ma też większą zdolność przeciwutleniającą niż zielona herbata, czarna herbata, czy czerwone wino. Wpływ polifenoli na ciało człowieka jest bardzo korzystny nie tylko w kontekście chorób układu krążenia, ale również.. w kontekście chorób zapalnych, zaburzeń metabolicznych oraz w kontekście profilaktyki nowotworów. Ich właściwości przeciwutleniające mogą odpowiadać za wiele efektów farmakologicznych, w tym hamowanie peroksydacji lipidów i ochronę cholesterolu LDL przed utlenianiem.

Jak mówi dokument Cocoa Polyphenols and Their Potential Benefits for Human Health:

„ Fenole z kakao mogą zatem chronić przed chorobami, w których stres oksydacyjny jest zaangażowany jako czynnik sprawczy lub przyczyniający się, takich jak rak. Oprócz działania przeciwpróchnicowego mają również działanie antyproliferacyjne, antymutagenne i chemoprotekcyjne.”

Dziękuję. Jestem przekonany po raz dziesiąty.

Dobry nastrój, zdrowa głowa i… związki psychoaktywne

Kakao zawiera około 380 znanych substancji chemicznych, z których 10 to związki psychoaktywne. Pomagają one zmniejszyć niepokój i wywołać poczucie spokoju. Warunek to częste spożywanie. W jednym z badań uczestnicy otrzymali napój kakaowy standaryzowany tak, by zawierał 250-500mg polifenoli lub napój placebo. Po 30 dniach osoby otrzymujące najwyższa dawkę zgłaszały znacznie większy spokój i skupienie w porównaniu z grupą placebo. Osoby otrzymujące niższa dawkę (tj. 250mg) nie doświadczyły żadnych znaczących efektów.

O nastroju już wiemy, jednak pozytywnego wpływu doświadczamy również na pamięć i całe zdrowie poznawcze.

Istnieje badanie Uniwersytetu Zdrowia Loma Linda, które potwierdziło, że spożycie czekolady 70% wiązało się z regulacją w górę kilku wewnątrzkomórkowych szlaków sygnałowych, które biorą udział w aktywacji komórek T, komórkowej odpowiedzi immunologicznej i genów zaangażowanych w sygnalizację między komórkami mózgowymi i percepcją sensoryczną. Stwierdzono zatem, że ciemna czekolada może ZWIĘKSZAĆ plastyczność mózgu, poprawiając zdolność uczenia się, przetwarzania i zapamiętywania nowych informacji.

Jakby tego było mało – oceniono również reakcję mózgu na zjedzenie 48 gramów ciemnej czekolady za pomocą elektroencefalografii (EEG), najpierw 30 minut później, a następnie 2h. Potwierdzono, że ciemna czekolada zwiększa neuroplastyczność.

 

Jak dobrze wybrać?

 

Bazując na tych badaniach – szukaj gorzkiej czekolady powyżej 70%, a najlepiej surowe ziarna kakaowca, które są stosunkowo gorzkie.

Owszem, istnieje wiele badań potwierdzających korzyści zdrowotne wynikające z gorzkiej czekolady. Gorzkiej, nie mlecznej, której to pragnie większość ludzi. Im bardziej ciemna czekolada – tym więcej zawiera flawonoli, które są głównym źródłem korzyści zdrowotnych.

Czekolada mleczna różni się od gorzkiej czekolady tym, że ma niską zawartość kakao, a wysoką zawartość cukru i mleka. Taka kombinacja sprzyja jedynie dolegliwościom, ale o tym pewnie wiecie. Warto również zaznaczyć, że proces produkcji ów czekolady mlecznej niszczy około połowy dostępnych przeciwutleniaczy, tym samym jeszcze bardziej ograniczając jej korzyści. To po prostu nie działa.

Zwróć uwagę na skład: Najlepsza czekolada to taka, która składa się z niewielu składników. Najlepiej RAW 100% lub ziarna kakaowca. Optymalnym składem jest masa kakaowa i tłuszcz kakaowy. Unikaj produktów z dodatkiem sztucznych składników, aromatów i konserwantów i cukru.

Sprawdź zawartość kakao: Im wyższa zawartość kakao w czekoladzie, tym lepiej. Czekolady z zawartością kakao powyżej 70% to zazwyczaj te, które mają najlepszy smak i najwięcej pozytywnych dla zdrowia właściwości.

Zwróć uwagę na wartości odżywcze: Przeczytaj etykietę i zwróć uwagę na wartości odżywcze. Unikaj czekolad z dużą zawartością tłuszczu i cukru oraz tych, które zawierają tłuszcze trans i nasycone.

 

To tyle. Smacznego i na zdrowie! : )

 

Źródła:

  1. Historia czekolady
  2. Epikatechina = witamina
  3. Badanie ludu Kuna (zdrowie serca)
  4. Metaanaliza z 2012r.
  5. Badanie z magazynu Heart
  6. Medycyna oksydacyjna
  7. Wpływ na nastrój
  8. Badanie Loma Linda – funkcje poznawcze
Posted on Leave a comment

Wdzięczność – magiczny klucz do szczęścia i zadowolenia

W dzisiejszych czasach wiele osób żyje w biegu, skupiając się na pracy, obowiązkach i codziennych problemach. Wszystko to może prowadzić do odczuwania stresu, napięcia i niepokoju, co wpływa bezpośrednio na nasze samopoczucie i zdrowie psychiczne. 

Zgodnie z badaniami przeprowadzanymi przez CBOS (Centrum Badania Opinii Społecznej), poziom szczęścia w Polsce w ostatnich latach utrzymuje się na dość stałym poziomie. Według raportu “Stan ducha. Polska 2021” przeprowadzonego przez CBOS, w 2020 roku połowa Polaków określiła swoje życie jako „udane”, natomiast reszta uznała je za „nieudane” lub nie potrafiła udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Wielu z nich twierdzi, że jest sfrustrowana pracą i nie odczuwa radości z życia.

Jest jednak dobra wiadomość dla każdego – umysł może stać się Twoim przyjacielem jeśli podsuniesz mu nową perspektywę. 

Okazuje się bowiem, że praktykowanie wdzięczności może znaleźć się niebawem na szczycie listy strategii zwiększających szczęście i satysfakcję z życia.

 

 

Coraz więcej ludzi zaczyna szukać sposobów na poprawę jakości swojego życia, a jednym z nich jest właśnie praktyka wdzięczności. W ostatnim czasie wiele badań skupia się na badaniu wpływu praktykowania wdzięczności na mózg i szlaki neuronalne. Okazuje się, że regularne wyrażanie wdzięczności może prowadzić do pozytywnych zmian w mózgu, poprawy nastroju oraz zwiększenia odporności na stres. Warto zatem bliżej przyjrzeć się temu, co kryje się za pojęciem wdzięczności i jak jej praktyka może wpłynąć na nasze codzienne życie.

W „Małej księdze wdzięczności” Robert Emmons zauważa: „Sami nie dotarliśmy w życiu do miejsca, w którym jesteśmy. Tak więc życie we wdzięczności to życie w prawdzie. Jest to najdokładniejsze i najuczciwsze podejście do życia”. Ciekawe, prawda? Według autora praktyka wdzięczności polega na „potwierdzaniu dobra i rozpoznawaniu jego źródeł. Jest to zrozumienie, że życie nie jest mi nic winne, a całe dobro, które posiadam, jest darem”. Perspektywa ma znaczenie.

Wdzięczność jest również formą hojności, ponieważ polega na oferowaniu lub okazywaniu „czegoś” drugiej osobie, nawet jeśli jest to tylko słowne potwierdzenie wdzięczności. W końcu to nie za siebie jesteś wdzięczny, ale raczej „za coś”, lub „kogoś poza sobą”. No i uwaga. Wykazano, że hojność zwiększa szczęście. W rzeczywistości bowiem szczęście i hojność są ze sobą powiązanie neuronalnie.

 

„Przewidzieliśmy, że neuronalne powiązanie między hojnością a szczęściem będzie obejmować funkcjonalne interakcje między obszarami mózgu zaangażowanymi w hojne zachowanie [połączenie skroniowo-ciemieniowe (TPJ)] a tymi pośredniczącymi w szczęściu (prążkowie brzuszne). Wyniki potwierdziły nasze hipotezy.”

Stwierdziliśmy znacznie wyższy poziom hojnego zachowania i szczęścia, co odzwierciedla większa aktywność TPJ dla hojnych wyborów i związana z hojnością łączność TPJ z regionami szczęścia prążkowia w grupie eksperymentalnej.

W ten sposób dochodzimy do wniosku, że wzajemne oddziaływanie tych regionów mózgu łączy hojność wynikającą z zaangażowania ze szczęściem… [T]a wydana kwota nie miała znaczenia… [E]nawet małe rzeczy mają korzystny wpływ — na przykład przynoszenie kawy kolegom z biura rano. „

 

 

Twój umysł to narzędzie. Nadaj mu nowy tor. Postaraj świadomie skupiać się na pozytywnych aspektach życia i docenić to, co masz. Możesz zacząć od małych rzeczy – docenienia pięknej pogody, smacznego posiłku, wsparcia ze strony przyjaciół. Warto również zwrócić uwagę na pozytywne zdarzenia i osiągnięcia w życiu, nawet te niewielkie.

Istnieje wiele sposobów na praktykowanie wdzięczności. W moim odczuciu najprostszym jest zacząć prowadzić dziennik wdzięczności, w którym codziennie będziesz zapisywać kilka rzeczy, za które jesteś wdzięczny. W jednym badaniu – uczestnicy, którzy prowadzili taki dziennik 4 razy w tygodniu przez 3 tyg – poprawili swoje wyniki w zakresie depresji, stresu i szczęścia.

W innym badaniu osoby, które prowadziły dziennik wdzięczności zgłosiły, że więcej ćwiczą i rzadziej odwiedzają lekarza.

Możesz także regularnie wyrażać wdzięczność wobec innych ludzi, dziękując im za wsparcie, pomoc czy dobre słowo. Możesz również włączyć praktykę wdzięczności w swoją codzienną rutynę, np. skupiając się na pozytywnych aspektach dnia podczas wieczornej medytacji. Ja często tak robię.

Praktyka wdzięczności wymaga regularności i zaangażowania, ale warto poświęcić czas na jej realizację. Dzięki niej możesz nauczyć się patrzeć na swoje życie z większym optymizmem i doceniać to, co masz. W ten sposób zwiększasz swoją odporność na stres i negatywne emocje, co pozytywnie wpływa na Twoje zdrowie psychiczne i emocjonalne. Mówiąc wprost. Ta prosta, ale bardzo skuteczna technika – może znacząco poprawić jakość Twojego życia. Wiele badań wskazuje na jej korzystny wpływ na zdrowie psychiczne, zwiększenie odporności na stres oraz poprawę nastroju. To również predyktor dobrych relacji dookoła.

Jak myślisz niedźwiedziu, warto zacząć?

 

TO NIE KONIEC KORZYŚCI

Okazuje się, że wdzięczność nie tylko zwiększa szczęście i zadowolenie z życia, ale ma również wpływ na wiele układów w ciele, w tym korzystny wpływ na neuroprzekaźniki, hormony reprodukcyjne, więzi społeczne, ciśnienie krwi, funkcje poznawcze i inne. Co ważne – obniża poziom hormonu stresu, kortyzolu i cytokin zapalnych, które często są podwyższone w przypadków chorób przewlekłych.

Korzyści zdrowotne obejmują:

  • Lepszy sen (praktyka wdzięczności sprzyja wydajniejszemu snu – w szczególności jeżeli masz tendencje do myślenia i nadmiernego zamartwiania się na wieczór). Potwierdzam to na własnym przykładzie. Prowadzenie dziennika jest „uwalniające”.
  • Zmniejszony stres – i dystres emocjonalny, częściowo poprzez poprawę odporności emocjonalnej.
  • Lepsze samopoczucie – i poprawę zdrowia psychicznego poprzez wyzwalanie uwalniania neuroprzekaźników takich jak serotonina, dopamina, noradrenalina i oksytocyna, przy jednoczesnym hamowaniu kortyzolu!
  • Poprawa zdrowia serca – zmniejszenie prawdopodobieństwa nagłej śmierci u pacjentów z zastoinową niewydolnością serca i chorobą sercową
  • Mniejsza neurodegeneracja – codzienna praktyka wdzięczności może spowolnić skutki neurodegeneracji (mierzonej 9-procentowym wzrostem płynności werbalnej), która pojawia się wraz z wiekiem.
  • Większa satysfakcja ze związku
  • Większe prawdopodobieństwo zaangażowania się w inne zdrowe zajęcia i dbanie o siebie
  • Większe poczucie przyjemności (wdzięczność stymuluje podwzgórze) oraz część obszaru układu nagrody w mózgu

Zacznij dziękować, czyli o praktycznych strategiach

 

1. Prowadź dziennik wdzięczności – każdego dnia lub w określone dni tygodnia zapisuj wszystko, za co jesteś wdzięczny i staraj się odczuwać pozytywne nastawienie. To może być cokolwiek – od małych, codziennych radości, po większe wydarzenia, osiągnięcia i relacje z ludźmi. Warto zapisywać zarówno rzeczy oczywiste i codzienne, jak i te bardziej wymagające uważności i docenienia. Pamiętaj, że całe dobro, które posiadasz jest „darem”.

Przykład wpisu w dzienniku wdzięczności: “Dziś jestem wdzięczny za piękną pogodę, dobre jedzenie, wsparcie przyjaciół i możliwość pracy nad swoimi marzeniami”.

2. Podziękuj drugiej osobie – wyrażanie wdzięczności wobec innych ludzi to kolejna skuteczna technika, która pozwala nam docenić, co robili dla nas inni ludzie. Bądź konkretny, skomentuj wysiłek drugiej osoby i skup się na niej. Możesz to wyrazić na wiele sposobów  – od prostego “dziękuję”, po kartki z podziękowaniami czy mały prezent. Warto pamiętać, że wyrażanie wdzięczności może sprawić nie tylko innym ludziom radość, ale również nam samym – dzięki temu czujemy się bardziej związani z innymi i docenieni.

Przykład wyrażenia wdzięczności: “Chcę Ci podziękować za to, że zawsze mogę z Tobą porozmawiać o wszystkim”, „Dziękuję, że zrobiłeś dla nas śniadanie.”

3. Odwróć perspektywę – czyli skupianie się na pozytywnych aspektach sytuacji, zamiast na negatywnych. Często źródłem stresu mogą być rzeczy, które „nie układają się po twojej myśli.” Zamiast rozwodzić się nad negatywnymi wydarzeniami, pozwól im odejść. Przyjrzyj się swoim reakcjom, a potem przekieruj się na dobre strony- to pozwoli na lepsze przystosowanie się do trudnych sytuacji. Warto skupiać się na tym, co dobrze poszło, co Ci się udało, co było wartościowe lub co możesz zrobić, by poprawić sytuację. Z czasem będzie Ci to przychodziło coraz łatwiej.

Przykład skupienia się na pozytywnych aspektach sytuacji: “Choć ta rozmowa była dla mnie trudna, to dzięki niej nauczyłem się ważnej lekcji i mam teraz większą wiedzę i doświadczenie”.

4. Daj radę samemu sobie – inną potężną techniką, która może zwiększyć stosunek pozytywnych do negatywnych emocji, jest zadanie sobie pytania: „Co bym polecił gdyby przydarzyło się to komuś innemu?” a potem stosuj się do własnych rad. Dan Ariely, profesor na Duke University i autor książki „Potęga irracjonalności: ukryte siły, które kształtują nasze decyzje”, wyjaśnia, że powodem, dla którego ta technika – którą nazywa „przyjmowaniem perspektywy zewnętrznej” – działa tak dobrze, jest to, że kiedy formułujemy zalecenia dla innych nie bierzemy pod uwagę naszego obecnego stanu umysłu i emocji. Jesteśmy zdystansowani emocjonalnie od wydarzenia, które przytrafia się komuś innemu, a ten dystans pozwala nam podejmować zdrowsze, bardziej rozsądne decyzje.

5. Zwróć uwagę na niewerbalne działania — uśmiechanie się i przytulanie to sposoby wyrażania wdzięczności, zachęty, podniecenia, empatii i wsparcia. Te fizyczne działania pomagają również wzmocnić twoje wewnętrzne doświadczenie pozytywnych emocji.

6. Pochwal — Badania Research pokazują, że używanie zwrotów „wychwalających innych” jest znacznie bardziej skuteczne niż zwrotów „korzystnych dla siebie”. Na przykład chwalenie partnera, mówiąc: „dziękuję, że zrobiłeś wszystko, co w twojej mocy, aby to zrobić”, jest silniejsze niż komplement sformułowany pod kątem korzyści, na przykład „uszczęśliwia mnie, kiedy to robisz”.

To pierwsze powodowało, że partner czuł się szczęśliwszy i bardziej kochający osobę, która go chwaliła.  Nawiązywanie kontaktu wzrokowego to kolejna taktyka, która pomaga okazać szczerość.

To koniec. Dziękuję, że ze mną jesteś : )

 

Źródła:

  1. Szczęście i hojność
  2. Szczęście i hojność 2
  3. Wdzięczność = lepsze samopoczucie
  4. Wdzięczność = lepsze samopoczucie 2
  5. Wdzięczność – neurony, MRI
  6. Lepszy sen
  7. Mniejszy stres
  8. Neuroprzekaźniki
  9. Poprawa zdrowia serca
  10. Mniejsza neurodegeneracja
  11. O pochwałach
Posted on 2 komentarze

Nie robiłeś tego wcześniej? Ta wiedza pozwoli Ci czerpać to co w morsowaniu NAJLEPSZE

W tym tygodniu miałem możliwość udzielić wywiadu na temat morsowania dla toruńskiej redakcji. W trakcie rozmowy padło ciekawe pytanie dotyczące tego jak przygotować się do lodowatej kąpieli, by rzeczywiście czerpać z niej korzyści. Pomyślałem wtedy, że w naszym środowisku mało mówi się o tym o co powinniśmy zadbać w codziennym życiu. Stąd ten wpis.

Skoro jesteś czytelnikiem lub czytelniczką tego bloga to pewnie zgodzisz się ze mną, że zimno niesie za sobą ogrom korzyści. Poczynając od wzmocnienia układu odpornościowego, po redukcję markerów stanu zapalnego, tkanki tłuszczowej, czy pomoc w leczeniu depresji. Wymieniać można by jeszcze długo, ale co jeżeli powiem Ci, że można ponieść skutek odwrotny do zamierzonego? 

No ale jak, Dominik? To można kąpać się w zimnej wodzie i nie czerpać z tego korzyści? 

Tak, można, ale tylko jeżeli zaniedbasz pewne istotne aspekty swojego codziennego funkcjonowania. Czyli o tym jak żyć i czerpać w harmonii.

1. SKOK DO WODY PO NIEPRZESPANEJ NOCY 😴

 

Morsowanie po 2-3h snu? Jasne, że można. Pytanie co na to Twoje ciało i poziom kortyzolu.

Sen jest procesem biologicznym niezbędnym do życia i optymalnego zdrowia. Prawdą jest, że odgrywa kluczową rolę w funkcjonowaniu mózgu i fizjologii ogólnoustrojowej, w tym w metabolizmie, regulacji apetytu oraz funkcjonowaniu układu odpornościowego, hormonalnego i sercowo-naczyniowego.

Dobrze zregenerowane ciało w kontekście zimnych kąpieli to podstawa.

Liczne badania udokumentowały, że długoterminowe zaburzenia snu mają ogromny wpływ na ryzyko chorób zakaźnych, występowanie i progresję kilku poważnych chorób, w tym choroby sercowo-naczyniowej, raka i cukrzycy oraz częstotliwość występowania depresji.

A jak mają się konsekwencje krótkoterminowych epizodów? U zdrowych osób dorosłych obejmują zwiększoną reaktywność na stres, ból somatyczny, obniżoną jakość życia, niepokój emocjonalny i zaburzenia nastroju oraz deficyty poznawcze, pamięci i wydajności.

Po nieprzespanej nocy jesteś więc tykającą bombą, która powinna unikać jakichkolwiek czynników stresogennych nawet w małych dawkach. Zimnej kąpieli przede wszystkim. Bądź wyspany jeśli zamierzasz czerpać z zimna. Warto zoptymalizować swój rytm dobowy oraz zadbać o odpowiednią podaż światła w ciągu dnia i zaciemnienie w sypialni. 

Więcej na temat optymalizacji snu przeczytasz na blogu Mateusza. Zajrzyj i pozdrów go ode mnie!

 

2. WYŚCIG. CZYLI DŁUGIE CZASY I MORSOWANIE ⏳

 

Tak, znam to badanie, w którym po 45 minutach siedzenia w lodowatej wodzie wyrzut dopaminy potrafi siegnąć poziomów jak po kokainie. Ale czy o to nam tak naprawdę chodzi? Mimo indywidualnych preferencji – to z punktu widzenia osiągania benefitów dłuższe czasy nie mają większego sensu.

Warto tutaj przypomnieć, że morsowanie to zjawisko hormetyczne. 

Hormeza (gr. ὁρμή poruszenie)– zjawisko polegające na tym, że czynnik występujący w przyrodzie, szkodliwy dla organizmu w większych dawkach, w małych dawkach działa na niego korzystnie.

Tak więc pod kątem osiągania korzyści – stresor jakim jest zimno powinien być dostarczany warunkach kontrolowanych i w krótkim czasie. Dłuższe ekspozycje w mojej opinii to wyczynowość sportowa i obciążanie organizmu. Zatem ile powinno się siedzieć? Wszystko zależy od tego co chcesz osiągnąć.

Odporność: 1X w tygodniu, 1-3 min

Metabolizm: 2X tygodniowo/11min łącznie

Dr. Huberman mówi również o 11 minutach w całym tygodniu jako o czasie pozwalającym osiągać pełne spektrum benefitów.

11 minut tygodniowo jako SUMA, nie na sesję, ale raczej 2-4 sesje trwające 1-5 minut każda, rozłożone na cały tydzień.

Tak. Oczywiście. Możesz zrobić więcej. Ta suma to minimum, aby osiągnąć korzyści z ekspozycji na zimno. Równie dobrze możesz robić bardzo zimne i bardzo krótkie ekspozycje w celu uwolnienia adrenaliny, ale 11 minut opiera się na niedawnym badaniu, które zbadało szereg efektów i jest dobrym, solidnym, podstawowym protokołem do ciągłego stosowania.

Czyli podsumowując: zdecydowanie lepszym podejściem będzie pełna ekspozycja na zimno np. 7 x 2min, 3 x 5min, 4 x 4min, aniżeli 1 x 15 minut.

3. KIELISZEK NA ODWAGĘ I CIEPŁO! 🥃

 

Według wieloletnich badań, podczas gdy alkohol może wydawać się idealnym napojem na zimną pogodę, ponieważ wywołuje uczucie ciepła, w rzeczywistości obniża temperaturę ciała — niezależnie od temperatury na zewnątrz — i zwiększa ryzyko hipotermii.

A co z oddechem? Wyobraź sobie, że w jednym z badań sprawdzono również ten temat. 16 ochotników, zimna woda i alkohol. Stwierdzono zmniejszenie częstości oddechów w pierwszych 20s zanurzenia o 10% (łącznie 2-3 oddechy) po spożyciu alkoholu w porównaniu z zanurzeniem kontrolnym.

Przecież to niesamowicie ważna informacja. Jeżeli morsujesz to doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że odpowiednie oddychanie jest kluczową częścią całego procesu zanurzenia w lodowatej wodzie. Już pomijam naprawdę istotny fakt zaburzenia procesu myślowego i ogólnego upośledzenia odpowiedzi organizmu.

Temat niby jasny, ale zdarzało mi się spotkać osoby, które w ten sposób przełamywały wewnętrzny głos. Morsowanie i alkohol? To ze sobą nie współgra.

Nie rób tego. Zapomnij o używkach.

4. SUPLEMENTACJA 🍀

 

A raczej jej brak. Posłużę się przykładem, żeby zobrazować w czym rzecz. Bliska mi osoba w zeszłym sezonie eksponowała się na zimno po kilka razy w tygodniu. Po jakimś czasie odnotowała samoczynnie występujące drżenia mięśni w ciągu dnia i ogólnie osłabienie. Biorąc pod uwagę jej codzienny tryb życia i wiele czynników stresogennych występujących w ciągu dnia – zasugerowałem, że może jej układ nerwowy zwyczajnie nie nadąża. Suplementacja w połączeniu z higieną umysłu okazała się dla tego człowieka zbawienna.

O co warto zadbać w kontekście lodowatych kąpieli?

Witaminy z grupy B. Odgrywają one szczególną i istotną rolę zarówno w ośrodkowym układzie nerwowym (OUN), jak i obwodowym układzie nerwowym (PNS). W szczególności witaminy B1, B6 i B12 są niezbędne do utrzymania zdrowia układu nerwowego. Znaczenie witamin z grupy B w kontekście funkcji nerwów podkreślają liczne choroby neurologiczne, takie jak encefalopatia Wernickego, depresja, beri-beri, drgawki, zwyrodnienie złożone rdzenia kręgowego czy neuropatia obwodowa (PN), które są związane z niedoborem jednej lub więcej z tych neurotropowych witamin z grupy B. 

Kolejny istotny bardzo ważny makro-minerał. Magnez. Jest on niezbędny do regulacji skurczu mięśni (w tym serca), ciśnienia krwi, metabolizmu insuliny oraz jest niezbędny do syntezy DNA, RNA i białek. W układzie nerwowym magnez jest ważny dla optymalnego przekaźnictwa nerwowego i koordynacji nerwowo-mięśniowej, a także chroni przed ekscytotoksycznością (nadmierne pobudzenie prowadzące do śmierci komórki).

Nasze Witaminy Morsa zostały stworzone właśnie celem wsparcia układu nerwowego. Warto je rozważyć w kontekście suplementacji. Są dostępne na sklepie!:)

Przy dużym obciążeniu warto również pomyśleć o adaptogenach typu Różeniec Górski, czy grzybach Reishi. Sam je suplementuję przez cały okres zimowy.

Podsumowując. Jeśli chcesz czerpać korzyści z lodowatych kąpieli:

  1. Bądź wyspany 🛌
  2. Dobrze oszacuj długość morsowania ❄️
  3. Nie stosuj używek 🧟‍♀️
  4. Zadbaj o suplementację (Wit. B + Magnez) 💪🏻

Co byście dodali do tej listy?

 

Źródła: 

  1. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5449130/ 
  2. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/9088850/ 
Posted on Leave a comment

Czego nauczyła mnie bosa stopa na śniegu?

Chodzeniem boso po śniegu zainteresowałem się dokładnie dwa lata temu. 

W sumie zaczęło się niewinnie, bo od tematu #groundingu, czyli uziemiania. 

Wróćmy jednak do genezy. Czyli jak to było, że zacząłem chodzić boso?

Wiosna 2020. Budzenie się natury to dla mnie zawsze czas ogromnej inspiracji, planowania, działania i zaangażowania w nowe projekty. To także czas, kiedy staram się być jeszcze więcej na zewnątrz. Wierzę w dobrodziejstwo ekspozycji na słońce i ogromną moc przyrody.

Pomieszkiwałem wtedy u rodziców w domku na wsi. Sytuacja na świecie była wtedy lekko mówiąc… niestabilna, większość pracy przeniosło się na tryb zdalny. Cieszyłem się niesamowicie. W końcu mogłem zacząć pracować na zewnątrz. 

Zaaranżowałem sobie stojące biurko i tak kreowałem różne rzeczy – po kilka godzin dziennie. 

Nie śniło mi się zakładać i zdejmować butów wracając do domku, więc z lenistwa.. chodziłem boso. I wtedy po kilku dniach chodzenia po ogródku, ekspozycji na słońce i spędzania więcej czasu na zewnątrz – zauważyłem zmianę. Zacząłem czuć się lepiej, przyjemniej, endorfiny sprawiały, że w trakcie pracy zdarzyło mi się potańczyć na zewnątrz. Interesujące.

Zacząłem więc więcej czytać i tak właśnie wpadłem na temat #groundingu. Byłem ogromnie zaskoczony, że są temu poświęcone badania naukowe, a ludzie tworzą społeczności chodzących boso.

Ten bezpośredni kontakt z naturą – rozładowuje napięcie i przywraca równowagę elektromagnetyczną. Pomaga również w poprawie biologicznego rytmu snu, redukcji kortyzolu i wielu innych rzeczach.

 

Korzyści jest ogrom, ale to temat na osobny wpis. Obiecuję, że wrócimy do tego.

Dzisiaj skupimy się na aspekcie zimna.

 

Podeszwy naszych stóp są niezwykle wrażliwe na dotyk i podłoże pod nami. Wynika to z dużej koncentracji zakończeń nerwowych, których jest ich aż 200 000 na podeszwę.

Wiosna minęła, lato i jesień również. Przyszła zima. 

Obcowanie z zimnem i morsowanie było już mi wtedy znane. W końcu morsowałem dwa poprzednie sezony. Zacząłem jednak odczuwać brak moich bosych przechadzek po rodzinnych okolicach i pracy na zewnątrz. Na początku bardzo kombinowałem – stosowałem maty do akupresury pod stopy. Szukałem rozwiązania. Chwilę pomyślałem. A co gdyby połączyć jedno z drugim? I tak chodzenie boso po śniegu stało się moją codzienną, poranną, 10-minutową rutyną. 

W ten sposób okazało się, że można zintensyfikować benefity. 

A co zyskasz chodząc boso po śniegu?

 

  1. Zmniejszony stan zapalny. Krioterapia lub terapia zimnem jest stosowana na całym świecie przez różnych lekarzy w leczeniu pacjentów cierpiących na stany zapalne. Wielu czołowych sportowców właśnie w ten sposób niweluje ryzyko kontuzji.
  2. Zyskasz poprawioną odporność. Większość z nas spędza dużo czasu w zamkniętych pomieszczeniach, a ekspozycja na zimno – zmusza organizm do przystosowania się i budowania odporności. Chodzenie boso po śniegu zwyczajnie wzmacnia tolerancję organizmu na ekstremalne zimno. Jeśli dopiero zaczynasz i masz pewne bariery w głowie – upewnij się, że robisz wszystko powoli. Nie musisz od razu wskakiwać na głęboką wodę. Możesz na początek nosić skarpetki, jeśli zimno jest nie do zniesienia. Z biegiem czasu, gdy nabierzesz tolerancji na zimno, zdejmij skarpetki i zwiększ czas chodzenia po śniegu.
  3.  Poczujesz ogromny napływ endorfin. Niezależnie od tego, czy wolisz chodzić, biegać, skakać czy tańczyć, przygotuj się na wyjątkowo ekstatyczne przeżycie. Szybki sprint po świeżym puchu śniegu to naprawdę świetna zabawa. To miękkie, aksamitne uczucie pod stopami jest bardzo trudne do wyjaśnienia. Chociaż spotkałem się z porównaniem do zimowych fajerwerek. Ciekawe, coś w tym jest. Tak czy inaczej – to przyjemne uczucie, gdy łączysz się z ziemią zapala zakończenia nerwowe, pozostawiając Cię z poczuciem radości na dłużej. Pewnie wynika to z kontrastu między przebywaniem przez większość czasu w ciepłym i przytulnym otoczeniu. Tak czy inaczej – to zdecydowanie najwyższa moc uziemienia. Zaufaj swoim odczuciom i niech śnieg stanie się Twoim duchowym przewodnikiem po doświadczaniu wnętrza.

Kilka wskazówek:

 

  1. Zanim wyjdziesz na zewnątrz. Jeżeli chcesz poznać zalety chodzenia boso po śniegu, upewnij się, że nie masz żadnych dolegliwości, takich jak artretyzm.
  2. Planuj. Ważna rzecz. Podejmij decyzję na jak długo chcesz wyruszyć. Jeżeli będą to 2 minuty na początek. Oznacza to 60 sekund w jedną stronę i 60 sekund z powrotem. Po powrocie rozgrzej się podejmij i decyzję, czy chcę znowu wyjść. Jeśli zrobisz to w ten sposób, unikniesz potencjalnego odmrożenia. Jeśli wyjdziesz kilka razy, ciało przystosuje się i zacznie kompensować, a ty osiągniesz stan równowagi, w którym twoje ciało wytworzy wystarczającą ilość ciepła, aby zrekompensować ciepło, które będziesz tracić przez stopy.
  3. Twój pierwszy spacer boso będzie świetnym przeżyciem, tylko postaraj się nie dać ponieść emocjom. Nie przesadź z długością ekspozycji. Wszystko z czasem. Pamiętaj, że jest to nowa rzecz, której się uczysz. Twoje ciało będzie z tobą współpracować, jeśli będziesz cierpliwy. Nie naciskaj na siebie zbyt mocno. Złap lepszy kontakt ze swoim wnętrzem, a z pewnością Ci się to odwdzięczy.
  4. Chodź w miejscach, które są znane i bezpieczne, aby zapobiec zranieniu stóp przez szkodliwe lub ostre przedmioty i noś plecak jako środek ostrożności wraz z ciepłymi zimowymi skarpetami i butami, jeśli zdecydujesz się chodzić na dłuższe wyprawy. Zawsze idź we własnym tempie: za każdym razem sprawdzaj swoje poziomy tolerancji, ale unikaj przesady i wiedz, kiedy przestać.

Wracając jednak do tytułu. Bosa stopa na śniegu nauczyła mnie, że warto słuchać siebie i dbać o połączenie mózg – ciało. To najlepsza inwestycja. Ta forma ekspozycji na zimno zdecydowanie może Ci w tym pomóc.

 A jak u Was? Stosujecie tego typu ekspozycję na zimno?

Posted on Leave a comment

Jak rosyjski mistyk zadziwił świat zimnem?

 

Do tego wpisu zainspirowała mnie Asia z którą rozmawialiśmy na temat tego, kto mógł zapoczątkować fenomen zimnego wiadra. Dzięki Ci Asiu.

Aha. No i mamy odpowiedź. Był to Porify Ivanov.

 

Rosyjski mistyk i uzdrowiciel urodził się w 1898 roku w Rosji. W młodości był górnikiem.. i chuliganem. Żył biednie, tym samym na przemiany polityczne w Rosji początkowo patrzył z entuzjazmem, zostając nawet wyborowym strzelcem w bolszewickim oddziale partyzanckim, wkrótce jednak rozczarował się co do rządów zapoczątkowanych przez Lenina.

W wieku trzydziestu lat zachorował na raka. Jego stan był na tyle dramatyczny, że lekarze dawali mu co najwyżej kilka miesięcy życia. Iwanow chcąc skrócić swoje cierpienia – wyszedł rozebrany na mróz.

Na jedną kartę

 

Nic się jednak nie stało, pomimo wielokrotnego oblewania się lodowatą wodą, nie nabawił się nawet przeziębienia. Iwanow powtarzał podobne zabiegi wielokrotnie, wciąż jednak omijał go nawet najlżejszy katar. Doświadczał za to nieznanego mu wcześniej napływu endorfin i energii życiowej. Równocześnie, ku zdziwieniu Iwanowa i leczących go medyków, bardzo zaawansowany nowotwór ręki cofnął się zupełnie. To zainspirowało ozdrowieńca do podjęcia życiowego eksperymentu, który trwał ponad pół wieku. Iwanow doszedł do wniosku, że można poskromić „złe siły przyrody” (tak nazywał czynniki wywołujące choroby) poprzez przeciwstawienie się im naturalnymi metodami bez stosowania innych środków. Zaczął więc zbliżać się do natury, pozbywając się jakichkolwiek barier. Boso, w samych szortach – codziennie przez okrągły rok odbywał długie spacery po chutorze Kondriuczyj w obwodzie woroszyłowgradzkim (obecnie Ługańsk, Ukraina), gdzie mieszkał przez długie lata aż do śmierci.

„Podczas trzaskających mrozów powracał z tych przechadzek spowity kłębami pary, z oszronioną brodą i włosami – wspominają sąsiedzi Iwanowa. – Myśleliśmy, że nazajutrz złoży go okropna niemoc, a on tymczasem znów paradował po wiosce w samych gatkach”. 


 

Głodówka i ścieżka uzdrowiciela

 

Post nie był mu obcy. Kiedy jego fascynacja zimnem się pogłębiała – zaczął w między czasie praktykować również głodówki. Raz bez pokarmu i wody wytrzymał podczas jednej z nich aż 108 dni. Co najciekawsze, nie uważał tego za szczyt ludzkich możliwości. Do jego skromnej chaty wciąż ciągnęli chorzy. Wielu z nich, sklasyfikowanych jako przypadki beznadziejne, uleczył. Swój sposób uzdrawiania, a także wszystkie osoby, które spotykał, nazywał „dzieckiem”, ponieważ był przekonany, że wszyscy ludzie są ostatecznie dziećmi natury. Z natury powstali i do natury wrócą, bez względu na to, czy byli wysocy i odważni, czy nieśmiali i spokojni każdy wróci do miejsca z którego powstał.  Prawda, że piękne?

 

Więzień systemu

 

Historia mistyka jest pełna tajemnic. Sowieci chcieli zmniejszyć jego popularność narażając go na ośmieszenie. Wysyłali go od jednego do drugiego szpitala psychiatrycznego. Kościół prawosławny uznał go za heretyka, który stworzył groźną sektę. Jednak Iwanow nie czynił zła, a wręcz przeciwnie. Namawiał do poszanowania natury, drugiego człowieka, do bycia życzliwym i radosnym. Namawiał do poszczenia oraz oczyszczania swojego ciała chodząc boso w lekkich ubraniach oraz polewania się zimną wodą. Uważał, że człowiek chcąc być zdrowym i pełnym energii, musi porzucić nałogi i żyć w harmonii z naturą. Iwanow słał memoriały do władz komunistycznych, ale nie spotykały się one ze zrozumieniem. Nauczyciel spędził w więzieniach, łagrach i zakładach psychiatrycznych ponad dwanaście lat. Wypuszczano go stamtąd kilkakrotnie skrajnie wyniszczonego, tylko po to, aby umarł poza murami, on natomiast po odzyskaniu wolności szybko wracał do zdrowia. Dopiero na początku lat osiemdziesiątych XX wieku zainteresowały się osiągnięciami Iwanowa gazety. Kiedy momentalnie wyleczył z bronchitu jednego z bardziej znanych dziennikarzy, o „znachorze” z ukraińskiej prowincji zaczęły pisać czołowe pisma w ZSRS. Wkrótce stworzony przez niego system stał się popularny między innymi wśród członków kulturalnych elit Moskwy. Nie brakowało również krytyków, którzy oskarżali Iwanowa o szarlataństwo.

 

Porfiry Iwanow zmarł w 1983 roku pozostawiając po sobie ponad 250 zeszytów z notatkami. Stronnicy Nauczyciela, zwani „Iwanowcami”, w liczbie co najmniej 10 tysięcy (są wśród nich m. in żona prezydenta Kazachstanu oraz kilku rosyjskich prominentów), starają się kontynuować dzieło mistrza. Jego ostatnie przesłanie skierowane do ludzkości brzmi: „Błagam wszystkich: zajmijcie swoje miejsce w przyrodzie, ono nie jest przez nikogo obsadzone i nie można go sobie kupić za żadne pieniądze, lecz tylko zdobyć własnym trudem i na swój pożytek”.

Zasady życiowe Ivanova:

 

I. Dwa razy dziennie kąp się w zimnej, naturalnej (prirodnoj) wodzie, tak, żebyś poczuł się dobrze.
Kąp się, w czym możesz: w jeziorze, rzeczce, wannie, bierz prysznic albo oblewaj się. Gorącą kąpiel zakończ zimną.
2. Przed kąpielą i po niej, a jeśli to możliwe, także w jej trakcie, wyjdź na powietrze, stań bosymi nogami na ziemi, a zimą na śniegu, choćby na minuty.
Weź oddech kilka razy, powietrze przez usta i w myśli życz sobie i wszystkim ludziom zdrowia.
3. Nie pij alkoholu i nie pal.
4. Staraj się choć raz w tygodniu całkowicie obywać się bez jedzenia i wody od godziny 18.20 w piątek do godziny 12 w niedzielę.
To twoja zasługa i spokój. Jeśli ci trudno, wytrzymaj chociaż jedną dobę.
5. O godzinie 12 w niedzielę wyjdź boso na powietrze i kilka raz pooddychaj i pomyśl tak, jak napisano wyżej.
To święto twojego ciała. Po tym możesz jeść wszystko, co zechcesz.
6. Kochaj otaczającą cię przyrodę. Nie pluj wokoło i nie wypluwaj z siebie niczego. Przywyknij do tego – to twoje zdrowie.
7. Pozdrawiaj wszystkich zawsze i wszędzie, szczególnie ludzi starszych. Chcesz mieć zdrowie – pozdrawiaj wszystkich.
8. Pomagaj ludziom, jak możesz, szczególnie biednemu, choremu, skrzywdzonemu, potrzebującemu.
Rób to z radością. Odpowiedz na jego potrzeby duszą i sercem. Zyskasz w nim przyjaciela i pomożesz sprawie POKOJU!
9. Pokonaj w sobie skąpstwo, lenistwo, samozadowolenie, chciwość, strach, obłudę, pychę. Wierz ludziom i kochaj ich.
Nie mów o nich niesprawiedliwie i nie bierz sobie do serca złych sądów o nich.
10. Uwolnij swoją głowę od myśli o chorobach, niedomaganiach, śmierci. To twoje zwycięstwo.
Nie oddzielaj myśli od czynu. Przeczytałeś – to dobrze, ale najważniejsze – DZIAŁAJ!

12. Opowiadaj i przekazuj doświadczenie tego dzieła, ale nie chwal się i nie wywyższaj.

Posted on Leave a comment

Czy świat, który widzisz to ILUZJA?

 

Czy kiedykolwiek zadałeś sobie pytanie w jaki sposób Twój biologiczny organ – mózg daje początek Twojemu doświadczaniu rzeczywistości: widok odcieni zieleni, smak cynamonu, zapach mokrej gleby? A co gdybyśmy Ci powiedzieli, że świat wokół Ciebie, ze swoimi bogatymi kolorami, teksturami, dźwiękami i zapachami jest iluzją, widowiskiem, które Twój mózg tworzy właśnie dla Ciebie? Gdybyś mógł postrzegać rzeczywistość taką, jaka jest naprawdę, zszokowałaby Cię jej bezbarwna, bezwonna, pozbawiona smaku cisza. Dlaczego? Ponieważ poza twoim mózgiem jest tylko energia i materia. Przez miliony lat ewolucji ludzki mózg stał się biegły w przekształcaniu tej energii i materii w bogate zmysłowe doświadczenie bycia w świecie. To niesamowite.

Jak to możliwe? 🧠

 

Mózg składa się z neuronów, z których każdy jest złożonym małym komputerem. Części układu nerwowego sugerują, co powinieneś zrobić dalej. Inne części przetwarzają odbierane sygnały sensoryczne i informują system o tym, jak się poczułeś w danej sytuacji. Jeszcze inne części, szczególnie te związane z językiem, tworzą ciągły dialog w trakcie jego trwania; to jest Twoja świadomość.

Nasze postrzeganie rzeczywistości ma mniej wspólnego z tym, co się tam dzieje, a więcej z tym, co dzieje się w naszym mózgu.

 

 

Iluzja rzeczywistości zaczyna się od chwili, gdy budzisz się rano, otacza Cię napływ światła, dźwięków i zapachów. Twoje zmysły się budzą. Wszystko, co musisz zrobić, to obudzić się każdego dnia i bez zastanowienia i wysiłku zanurzyć się w niepodważalnej rzeczywistości świata. Ciekawe ile z tej rzeczywistości jest konstrukcją Twojego mózgu, zachodzącą tylko w twojej głowie

To ciekawe!💡

 

Twoje doświadczenie rzeczywistości czujesz tak, jakbyś miał bezpośredni dostęp do świata poprzez swoje zmysły. Możesz sięgnąć i dotknąć materiału fizycznego świata – na przykład komputera lub krzesła, na którym siedzisz. Ale ten zmysł dotyku nie jest bezpośrednim doświadczeniem. Chociaż wydaje się, że dotyk dzieje się na Twoich palcach, w rzeczywistości wszystko dzieje się w centrum kontroli w mózgu. Tak samo jest we wszystkich Twoich doznaniach zmysłowych. Widzenie nie dzieje się w twoich oczach; słyszenie nie odbywa się w twoich uszach; zapach nie dzieje się w twoim nosie. Wszystkie twoje doświadczenia zmysłowe mają miejsce podczas burzy aktywności w komputerze obliczeniowym Twojego mózgu.

Wszystko, czego doświadczasz – każdy widok, dźwięk, zapach – zamiast być bezpośrednim doświadczeniem, jest elektrochemiczną interpretacją Twojego organizmu. W jaki sposób mózg przekształca swoje  wzorce elektrochemiczne w przydatne rozumienie świata? Czyni to, porównując sygnały, które otrzymuje z różnych wejść sensorycznych, wykrywając wzorce, które pozwalają mu na najlepsze domysły na temat tego, co „tam jest”. Jego działanie jest bardzo potężne, a paradoksalnie jego praca wydaje się bezwysiłkowa. 

„Świat rzeczywisty jest o wiele mniejszy niż świat wyobraźni” – F.Nietzsche

Nauka mówi jasno – świat, który postrzegasz jest iluzją. Twoją iluzją.

Zapraszamy na naszego Instagrama i grupę na Facebooku. Na niej zobaczysz dużo więcej w sezonie zimowym!:)

Posted on Leave a comment

Słońce, które LECZY. Terapeutyczna moc gwiazdy

Moje zainteresowanie słońcem zaczęło się zeszłego lata, kiedy postanowiłem przeprowadzić mały eksperyment na sobie. Miałem okazję pomieszkać kilka miesięcy na dwóch kujawskich wsiach, gdzie widoczność słońca była pełna od wschodu po zachód. 

Mam ten komfort, że mogę pracować według swojego kalendarza i o ustalonych przeze mnie godzinach.

Postanowiłem więc, że będę witał naszą najjaśniejszą gwiazdę, budząc się o godzinie 4:30 i żegnał mniej więcej koło godziny 21 na zachód. W trakcie pracy w miarę możliwości również starałem się jak najwięcej eksponować na słońce, pracując często w ogrodzie, czy po prostu tworząc bloki czasowe pracy i spacerując pomiędzy nimi.

Początkowo pobudka tak wcześnie sprawiała mi pewien kłopot, jednak po niecałych 2 tygodniach przestawiłem się w odpowiedni rytm wstawania.

Pamiętam, że zacząłem wtedy zdecydowanie lepiej się czuć, moja skóra zaczęła wyglądać zdecydowanie zdrowiej, a rutynowa ekspozycja na słońce zaczęła świetnie i w pewnym stopniu skojarzeniowo dostrajać mój rytm dobowy. Po prostu czułem, że słońce ma ogromną moc.

Nie byłbym sobą, gdybym nie zajrzał w badania.

Czego się dowiedziałem?

Słońce leczy

Odkąd odkryto, że promieniowanie UV jest główną środowiskową przyczyną raka skóry, uruchomiono programy profilaktyki pierwotnej. Programy te zalecały unikanie ekspozycji na światło słoneczne. Powstało jednak pytanie, czy unikanie słońca może mieć wpływ na ogólny stan zdrowia. W ciągu ostatnich dziesięcioleci odkryto nowe korzystne powiązania między światłem słonecznym, a niektórymi chorobami. Istnieje coraz więcej dowodów obserwacyjnych i eksperymentalnych, że regularna ekspozycja na światło słoneczne przyczynia się do zapobiegania raka okrężnicy, piersi, prostaty, chłoniaka nieziarnicznego, stwardnienia rozsianego, nadciśnienia i cukrzycy. Początkowo te korzystne działanie przypisywano witaminie D. Ostatnio okazało się, że immunomodulacja, tworzenie tlenku azotu, melatoniny, serotoniny oraz wpływ światła (słonecznego) na rytm dobowy, są również istotne i bardzo zaangażowane.

W Europie (powyżej 50 stopni szerokości geograficznej północnej) ryzyko raka skóry (zwłaszcza czerniaka) jest spowodowane głównie okresowym wzorcem narażenia, podczas gdy regularne narażenie wiąże się ze stosunkowo niskim ryzykiem. Omówiono dostępne dane dotyczące negatywnych i pozytywnych skutków ekspozycji na słońce. Biorąc pod uwagę te dane postawiono hipotezę, że regularna ekspozycja na słońce korzystnie wpływa na zdrowie.

 

Wschody i zachody, czyli czerwone wiązki światła, których nie doceniamy

Badania epidemiologiczne mówią, że zarówno ekspozycja na słońce, jak i poziomy witaminy D w surowicy są związane z niższym ryzykiem śmiertelności z jakiejkolwiek przyczyny i przewlekłymi chorobami związanymi z wiekiem, np. rakiem, cukrzycą i chorobami sercowo-naczyniowymi. Powiązania te przypisuje się głównie korzystnym wpływom witaminy D. Jednak ogromna liczba randomizowanych badań kontrolowanych (RCT) i badań randomizacji Mendla nie potwierdziła żadnych znaczących korzyści zdrowotnych wynikających z suplementacji witaminą D.

Jeden przegląd przedstawił wstępne dowody pokazujące, że światło czerwone i bliskie podczerwieni, obecne również w świetle słonecznym, może wyjaśnić związek między ekspozycją na światło słoneczne a lepszym stanem zdrowia. Napromienianie ciała światłem czerwonym i bliskiej podczerwieni, zwykle określane jako fotobiomodulacja (PBM), wykazuje korzystne działanie w zwierzęcych modelach chorób przewlekłych. Poza tym wstępne dowody z RCT sugerują potencjalne korzyści kliniczne z PBM w chorobach przewlekłych. PBM jest obecnie przedmiotem wielu zarejestrowanych wcześniej badań klinicznych, których wyniki ostatecznie wyjaśnią rolę światła czerwonego i bliskiej podczerwieni w zapobieganiu i leczeniu powszechnych chorób przewlekłych związanych z wiekiem.

Teraz już wiesz dlaczego lampy z fotobiomodulacją mają ogromny sens?

 

 

„Jako stworzenia dobowe, my, ludzie, jesteśmy zaprogramowani na przebywanie na zewnątrz, gdy świeci słońce, i kładzenie się w łóżku w nocy. „

Wyjdź z pomieszczenia i zdejmij okulary przeciwsłoneczne

 

Faktem jest, że kiedy ludzie są wystawiani rano na światło słoneczne lub bardzo jasne sztuczne światło, ich nocna produkcja melatoniny następuje wcześniej i łatwiej dzięki temu zasypiają w nocy.

Dzięki naszemu współczesnemu zamiłowaniu do aktywności w pomieszczeniach i przebywania długo po zmierzchu, produkcja melatoniny w nocy jest zazwyczaj daleka od solidnej. „Światło, które otrzymujemy po przebywaniu na zewnątrz w letni dzień, może być tysiąc razy jaśniejsze niż kiedykolwiek możemy doświadczyć w pomieszczeniach”, mówi badacz melatoniny Russel J. Reiter z University of Texas Health Science Center. „Z tego powodu ważne jest, aby ludzie pracujący w pomieszczeniach co jakiś czas wychodzili na zewnątrz, a ponadto wszyscy starali się spać w całkowitej ciemności. Może to mieć duży wpływ na rytm melatoniny i może skutkować poprawą nastroju, energii i jakości snu”.

Domeną dzisiejszych czasów jest to, że dostarczamy światło o nieodpowiednich porach, a ekrany monitorów smartfonów totalnie oszukują nasz organizm i niszczą cały balans.

Co w takim razie robić?

Jeżeli nasza praca determinuje ograniczoną ekspozycję na światło słoneczne, pomocne może być oświetlenie o pełnym spektrum. Okulary przeciwsłoneczne mogą dodatkowo ograniczać dostęp oczu do pełnego światła słonecznego, zmieniając w ten sposób rytm melatoniny. Pozbywanie się cieni w świetle dziennym, nawet na zaledwie 10–15 minut, może przynieść znaczne korzyści zdrowotne. Warto chociaż na chwilę zdjąć okulary.

Dzisiaj bardzo skrótowo i na własnym doświadczeniu zwróciliśmy uwagę na to, dlaczego warto zainteresować się słońcem. Temat jest bardzo szeroki i zahacza o wiele aspektów, jednak obiecujący tor badań wskazuje na korzystny wpływ ekspozycji na słońce.

Niech zimą służy Ci kąpiel w lodowatej wodzie, a latem.. kąpiel słoneczna. Tak dla kontrastu!:)

Zapraszamy na naszą grupę na Facebooku. Póki co jest tam bardzo cicho, ale zaufaj. Niedługo będzie warto na niej być.

 

Materiały źródłowe:

  1. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2290997/
  2. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/17156062/
  3. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2290997/
  4. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/32464190/
Posted on Leave a comment

#moodswings, czyli jak hormony wpływają na nasze postrzeganie rzeczywistości

Hormony to złożone substancje chemiczne, które są w pewnym stopniu zaangażowane w prawie każdą funkcję i proces w naszym ciele. Na nasz ogólny stan zdrowia wpływa na wiele sposobów nasze zdrowie hormonalne, a regulacja nastroju jest tego klasycznym przykładem. Czasami jest to przewlekły problem lub brak równowagi (na przykład niski poziom estrogenu, progesteronu lub wysoki poziom kortyzolu), który prowadzi do zaburzeń nastroju. Innym razem problem jest związany ze zbyt dużą (lub zbyt ekstremalną) fluktuacją. Jeśli twoje hormony zachowują się jak rollercoaster, twoje nastroje prawdopodobnie też będą #moodswings.

Uważa się, że problemy hormonalne są związane z brakiem równowagi w neuroprzekaźnikach, które są bezpośrednio odpowiedzialne za stan nastroju, w szczególności serotoniny, noradrenaliny, dopaminy, GABA i acetylocholiny. Estradiol to hormon, o którym wiadomo, że wpływa na nastrój. Zwiększa serotoninę i beta-endorfiny, które są związane z pozytywnym stanem nastroju. Estradiol działa w celu zwiększenia pobudliwości neuronalnej, wywołując w ten sposób efekt podobny do stymulacji mózgu.

Serotonina to neuroprzekaźnik (substancja chemiczna mózgu)  odgrywający  ważną rolę w procesach umysłowych, nastroju , funkcjach poznawczych, a zakłócenia doprowadzają do  wielu zaburzeniach psychicznych. Transporter serotoniny i liczne podtypy receptorów serotoniny są celami dla szerokiej gamy środków terapeutycznych. Leki stosowane w leczeniu zaburzeń jelit, migreny, dużej depresji, schizofrenii, lęku i zaburzeń odżywiania wpływają na neurotransmisję serotoniny. Silnie wahające się poziomy serotoniny nieuchronnie objawią się jako wahania nastroju, a estrogen faktycznie wpływa na ilość produkowanej przez nas serotoniny.

 

 

Niski poziom estrogenu często prowadzi do niskiego lub niespójnego poziomu serotoniny, co może być główną przyczyną wahań nastroju. Niski poziom estrogenu może również prowadzić do objawów, takich jak mgła mózgowa, problemy ze snem, uderzenia gorąca, bóle głowy, czy problemy z pamięcią.

Estrogen pomaga również chronić mózg i nerwy przed uszkodzeniem, kontrolować poziom innych ważnych neuroprzekaźników związanych z nastrojem, w tym dopaminy i noradrenaliny, oraz zwiększać poziom endorfin dobrego samopoczucia. Z tych wszystkich powodów i nie tylko, ważne jest, aby zwracać uwagę na poziom estrogenu. Zmiany poziomu innych hormonów, w tym progesteronu i testosteronu, mogą również wpływać na nastrój. W rzeczywistości kluczowym problemem jest często brak równowagi między estrogenem a progesteronem.

Wraz z wiekiem mężczyzn i kobiet naturalnie doświadczamy spadku hormonów, takich jak estrogen, progesteron i testosteron. Chociaż ta zmiana jest znacznie bardziej dramatyczna dla kobiet niż dla mężczyzn, nauka dowiodła, że obie płcie doświadczają pewnego rodzaju zmiany hormonalnej związanej z wiekiem. Ta zmiana może siać spustoszenie w organizmie na wiele sposobów, czego dowodem jest często nastrój.

Gdy kobiety wchodzą w okres perimenopauzy i menopauzy (trwające dekadę przemiany psychiczne, fizyczne i emocjonalne), ich nastrój może się zmienić. Mogą mieć tendencję do bycia bardziej rozdrażnionymi, niespokojnymi, przygnębionymi i cierpieć z powodu niskiej samooceny, niskiego libido i wahań nastroju. Podobnie, gdy mężczyźni wchodzą w andropauzę (stopniowe zmiany hormonalne związane z wiekiem), ich nastrój również może się zmienić. Mogą odczuwać smutek, depresję, brak motywacji, a także zmagać się z niskim libido i niską pewnością siebie.

A co z uczuciem „w nastroju”? Jak wspomniano powyżej, spadek hormonów płciowych, takich jak estrogen, progesteron i testosteron, może obniżyć libido z kilku powodów. Po pierwsze, emocjonalne objawy braku równowagi hormonalnej, takie jak drażliwość i niska samoocena, mogą przeszkadzać w zdrowym życiu seksualnym. Po drugie, spadające hormony, takie jak progesteron i estrogen, mogą prowadzić do suchości pochwy i bolesnych stosunków, podczas gdy obniżony poziom testosteronu może prowadzić do zaburzeń erekcji. Łącznie te stany hormonalne mogą zmniejszyć szanse, że partnerzy czują się „w nastroju”.

Podczas gdy wiele osób może zmagać się z uczuciem samotności, depresji, niskiego libido i lęku, ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że te objawy są bardzo częste i nie są bezpodstawne – często są wynikiem braku równowagi hormonalnej. Tak jak nasze zachowania mogą wpływać na nierównowagę hormonalną, mogą również pomóc w jej skorygowaniu.

Badania dotyczące funkcji poznawczych u mężczyzn sugerują, że podobnie jak u kobiet, hormony gonadowe wpływają na nastrój i zachowanie. W szczególności niski poziom testosteronu i estradiolu może prowadzić do stanu związanego z wiekiem zwanego andropauzą. Andropauza jest spowodowana znacznym spadkiem poziomu testosteronu i estradiolu  poniżej normalnego zakresu dla młodych mężczyzn. Może to skutkować problemami z erekcją, zmniejszonym libido, zmniejszoną siłą mięśni i zmniejszoną masą kostną. Sprawę komplikuje fakt, że u mężczyzn testosteron jest przekształcany w estradiol (najsilniejszą formę estrogenu). Zmienione proporcje testosteronu/estradiolu mogą powodować problemy z pamięcią, depresję, drażliwość, sen, zmęczenie, a czasami uderzenia gorąca.

Wpływ zmian hormonalnych na nastrój i zachowanie jest bardzo zróżnicowany. Niektóre osoby są bardzo wrażliwe na niewielkie zmiany hormonów gonad; inni nie.

 

 

Przykłady niektórych neuroprzekaźników i ich wpływ na samopoczucie

Serotonina – znajduje się w neuronach i kilku innych typach komórek w ciele. W rzeczywistości mózg stanowi jedynie około 1% wszystkich zapasów serotoniny w całym ciele. Serotonina odgrywa również ważną rolę w procesach umysłowych, nastroju, funkcjach poznawczych, a zakłócenia doprowadzają do  wielu zaburzeń psychicznych. Transporter serotoniny i liczne podtypy receptorów serotoniny są celami dla szerokiej gamy środków terapeutycznych. Leki stosowane w leczeniu zaburzeń jelit, migreny, dużej depresji, schizofrenii, lęku i zaburzeń odżywiania wpływają na neurotransmisję serotoniny.

Dopamina – ze względu na swoją rolę w systemie nagradzania odgrywa również rolę w motywacji. Kiedy pracujesz nad osiągnięciem celu i wreszcie go realizujesz, pozytywne emocje, które odczuwasz, są najczęściej spowodowane zwiększonym poziomem dopaminy. Ten przypływ hormonów jest uczuciem nagrody, a to motywuje Cię, gdy chcesz ponownie uzyskać to uczucie. Uważa się, że niski poziom dopaminy w mózgu powoduje określone objawy depresji, takie jak niska motywacja, poczucie bezradności i braku zainteresowania. Trauma, ból lub stres mogą wywołać dysfunkcję układu dopaminowego, prowadząc do depresji i lęków.

Oxytocyna – pełni on także funkcję jako neuromodulator, czyli substancja regulująca działanie naszego układu nerwowego.Hormon ten jest coraz częściej uznawany za ważnego regulatora ludzkich zachowań społecznych, w tym podejmowania decyzji społecznych, oceniania i reagowania na bodźce społeczne, pośredniczenia w interakcjach społecznych i tworzenia wspomnień społecznych. Ponadto oksytocyna jest ściśle zaangażowana w szereg funkcji neuropsychiatrycznych i może być wspólnym czynnikiem ważnym w wielu zaburzeniach psychiatrycznych, takich jak autyzm, schizofrenia, zaburzenia nastroju i lęku. Działanie oksytocyny jest regulowane przez inne hormony np. estrogeny, co sprawia, że wszelkie nieprawidłowości w układzie hormonalnym mogą skutkować zaburzeniem równowagi w funkcjonowaniu układu nerwowego człowieka.

Koniecznie sprawdź nas na Instagramie, do usłyszenia!:)

Posted on Leave a comment

Morsował przez 100 dni bez przerwy. Rozmowa z Łukaszem “Wariackim Morsem” Stasiukiem

Zimne Rozmowy. Czyli najlepsi z najlepszych opowiadają o tym w jaki sposób hartują swojego ducha i ciało. Ogrom wiedzy i tajniki, którymi nigdzie wcześniej się nie dzielili.

Gość

Łukasz “Wariacki Mors” Stasiuk. Polak mieszkający w Norwegii, który znalazł nietuzinkowy sposób na promowanie zimna. Człowiek, który morsuje w trudnych warunkach i zdobywa norweskie szczyty w szortach w samotności. W ostatnim sezonie morsował przez 100 dni codziennie.

PYTANIA

🥶 Jakie były Twoje początki obcowania z zimnem? Jak wyglądała twoja pierwsza styczność z morsowaniem?

Akcja pierwszego morsowania wynikła z tego, że gdzieś przypadkiem zobaczyłem na YT filmik “Iceswimming”. Samo morsowanie było mi gdzieś znane, słyszałem wcześniej o zimnych kąpielach. Jednak nie był to wtedy jakoś specjalnie popularny temat. Morsowanie? Wtedy kojarzyło mi się ze starszymi dziadkami, nie z młodymi osobami.

Pojawiła się myśl – chętnie bym spróbował. Zacząłem szukać na początek grup, z którymi mógłbym to zrobić.

Pierwsze morsowanie – pojechałem nad norweski Fjord. Było wtedy minus 5. Pierwsza myśl – rozgrzewka. Zajęła mi dosłownie 15 minut, natomiast to chyba bardziej było nastawianie się mentalnie. Przedłużałem jak tylko mogłem. Pierwsze wejście było totalnie na spontanie, klapki, żadnych neoprenów i do wody. Wyszedłem po 30 sekundach. Myśli jakie miałem? Nie mogłem zrozumieć jak można kąpać się w tak zimnej wodzie. Po pierwszym wejściu stwierdziłem, że więcej tego nie zrobię. Jednak po wyjściu z niej stało się coś naprawdę fajnego. Zauważyłem zmiany w swoim myśleniu, mega duża euforia i zadowolenie z tego, że udało mi się coś zrobić. W końcu zrobiłem to sam, przełamałem swoją barierę i otworzyłem furtkę do dalszego działania. Zacząłem dużo czytać na temat tego jak być w tym lepszym, dążyłem do tego, żeby poprawić jakość morsowania i żeby wytrzymać dłużej w wodzie. Gdy czytałem o ludziach, którzy robią resety – wydawali mi się totalnie z kosmosu. Jednak z czasem zacząłem morsować coraz częściej. Pamiętam, że miałem na początku ogromne problemy ze stopami, dłońmi i jądrami. Był to powód, dla którego zdecydowałem się morsować w neoprenach. Zacząłem szukać komfortu, chociaż z perspektywy czasu muszę przyznać, że trochę zbłądziłem. Jednak najważniejsze było to, że uczyłem się. Z czasem zrezygnowałem z morsowania grupowego, zacząłem robić to sam, oczywiście żona towarzyszyła mi asekuracyjnie. 


🌊 Co odnajdujesz w morsowaniu? 

Na samym początku przede wszystkim motywowała mnie ciekawość. Druga rzecz, naprawdę fajnie było się tym wtedy pochwalić. Nie będę tego ukrywał. Zacząłem morsować całkiem wcześnie, nim w ogóle był boom na to. Każda publikacja podobała się ludziom i szokowała ich. Mnie także podobało się to, że inni pozytywnie na to reagują. Zauważyłem, że motywuję swoimi działaniami sporo osób, ludzie zaczęli zadawać pytania i sami morsować. To była dla mnie wielka sprawa.

 🥇 Skąd pomysł na inicjatywę z morsowaniem codziennie przez 100 dni? Jak ludzie reagowali na ten challenge?

Jak sami wiecie, w Norwegii są dużo większe możliwości niż w innych krajach. Zima jest dłuższa, a zimną wodę mamy tutaj przez 8 miesięcy. Pierwszy sezon był spontaniczny, dopiero w drugim rozkręciłem się tak na serio. Pojawił się pomysł 30 dni morsowania. Pomyślałem sobie wtedy, że to byłoby coś naprawdę super. Przyszedł trzeci sezon – aktualny. Pojawił się pomysł “morsowania adwentowego”, który szybko przekształcił się w 100 dni. Nie była to łatwa decyzja, w końcu mam życie prywatne, prace, rodzinę. 100 dni w baseniku to żaden kłopot, jednak 100 dni na przemian w plenerze – to już wyzwanie. Zdecydowałem się podjąć. Chciałem zrobić coś dużego i rzeczywiście wypromować morsowanie. Teraz już wiem, że to wydarzenie przyciągnęło dużo adeptów do spróbowania zimnych kąpieli. Wszyscy nawzajem się motywowaliśmy. To było super.

Po całym wydarzeniu odezwała się do mnie lokalna norweska gazeta. Było to mega miłe. Obcokrajowiec opisany w norweskiej gazecie. Poczułem się wyróżniony.

💯  Jak zakończyło się to wydarzenie? Czy któryś ze 100 dni morsa stanowił największe wyzwanie/trudność?

Pierwsze 50 dni było naprawdę łatwe, czułem się całkiem dobrze. Później jednak mój organizm zaczął odczuwać zmęczenie. Nadgodziny w pracy, treningi, mało snu i morsowanie. To wszystko się skumulowało. Druga sprawa, pojawił się COVID. Zachorowaliśmy całą rodziną. Nie miałem jakichś strasznych objawów, jednak pojawiało się w mojej głowie zwątpienie. Nie mówiłem o tym ludziom. Morsowałem dalej, po prostu odpuściłem kilka resetów. Oczywiście, że pojawiały się kryzysowe momenty, np. jak późno wracałem do domu, kilka minut przed północą, a trzeba było morsować, bo dzień byłby niezaliczony. Basenik pod domem właśnie w takich trudnych momentach bardzo mi pomagał. Jednak prawdą jest, że przy takiej ilości dni i morsowania pod rząd – z każdym kolejnym praktycznie nie odczuwasz tego zimna.

Jeżeli chodzi o zakończenie – czyli ostatni dzień. Wpadłem na pomysł, żeby ponownie sprawdzić siebie. Ciekawiło mnie ile jestem w stanie wykonać zanurzeń z głową pod wodę (tj. resetów) w trakcie jednego morsowania. Odpaliłem live na Instagramie i udało mi się zanurzyć 147 razy. Myślę, że mógłbym zrobić dużo więcej, jednak nie wiedziałem na ile rzeczywiście zdolny jest mój organizm. Nie były to zawody, nie miałem jakiejś większej asekuracji, więc zatrzymałem się po prostu na tej liczbie. Nie ukrywam, że zainspirowało mnie to do tego, żeby gdzieś tam pomyśleć nad ustanowieniem Rekorda Guinessa właśnie w tym temacie.

Chciałbym powiedzieć wszystkim, że to właśnie morsowanie dynamiczne i duża aktywność w tej lodowatej wodzie sprawia, że dużo łatwiej znosimy całe to przedsięwzięcie. Są różne sposoby, jednak kiedy zatrzymujemy się i zaczynamy zbyt intensywnie myśleć – wtedy rzeczywiście zaczynamy skupiać się na tym co zniechęca. Serio, mocno zachęcam do morsowania dynamicznego.

💡 Robisz niesamowite rzeczy pod wodą, począwszy od jedzenia lodów do podnoszenia ciężarków, ostatnio nawet golenie pod wodą – skąd czerpiesz inspiracje na taki kontent i co takie filmy mogą przekazać ludziom?

Te wszystkie akcje przynoszą mi i ludziom przede wszystkim bardzo dużo radości. Fajnie do nich wracać z perspektywy czasu. Dlaczego takie niespotykane akcje? Przyciągam w ten sposób mnóstwo nieświadomych ludzi. Moim takim prawdziwym celem jest to, żeby pokazać im prozdrowotne, darmowe korzyści z morsowania. Oto mi chodzi w tych filmach, przyciągam zainteresowanie. Ludzie w internecie mogą znaleźć mnóstwo informacji na temat morsowania, jednak mój, nietypowy sposób może rzeczywiście skupić ich uwagę. Norwegia jest piękna, woda krystaliczna, mam tutaj mnóstwo możliwości jeżeli chodzi o tworzenie tego typu treści. Właśnie, jeszcze jedna ważna rzecz. W ten sposób przede wszystkim promuję też ten przepiękny region. Dużo ludzi odzywa się do mnie, że chętnie by mnie odwiedzili. Ostatnio nawet odezwał się pewien Foodtruck z pomysłem, żeby przyjechać specjalnie do mnie. Wpadli na pomysł, żebym zjadł ich specjał pod wodą. Każdy jest tutaj mile widziany. Jeżeli są tylko chęci – odzywajcie się, spotkajmy się, zamorsujmy, zjedzmy nawet wspólnie loda pod wodą! Zapraszam.

👀 Sądzisz że morsowanie jako styl życia przetrwa długie lata i kiedyś wszyscy bez wyjątku będą morsować?

Nie chcę być prorokiem, natomiast uważam, że jak szybko wybuchł trend i moda na morsowanie, tak szybko ugaśnie. W tym sezonie widziałem mnóstwo celebrytów, którzy wchodzili do lodowatej wody. Każda z tych osób weszła raz, zrobiła sobie zdjęcie i po wszystkim. Pozostaje jeszcze kwestia osób, które rzeczywiście zaczęły chodzić i zauważyły jakieś benefity zdrowotne – oni zostaną z nami. 

U nas w Norwegii na przykład dużo osób nie morsuje, natomiast jeżeli już decydują się na kontakt z zimnem to jest to zwykle taka terapia kontrastowa – zimno i ciepło. Chodzi o to, że ludzie wychodzą z sauny i wskakują prosto do zimnych Fjordów. To akurat ma swoich zwolenników od kiedy pamiętam.

⏳ Jakie masz plany na zimno w przyszłości?

Teraz idę na całość. Być może pójdę jeszcze bardziej, natomiast przede wszystkim wiem, że zimno stanie się moją codziennością. Będę już to zawsze robił, przez całe życie. Chociaż sam nie wiem, czy w wieku 50 lat będę dalej takim wariatem jak teraz. Nie mam pojęcia, zobaczymy!

🌍 Czy jest jakieś miejsce na ziemi w którym wariacki mors najbardziej chciałby zanurzyć się w wodzie?

Tak. Może kojarzycie takie nagranie z północny Norwegii z takimi zamarzniętymi krami na wodzie, gdzie pewien facet biegnie i wskakuje pod jedną z nich. To właśnie tam chciałbym zamorsować. Generalnie północ Norwegii. Jeżeli chodzi o warunki – bardzo chciałbym wejść w taki zmrożony miąższ/sorbet lodowy. Ci co morsują jakiś czas z pewnością będą wiedzieć o co chodzi. Bardzo lubię się bawić morsowaniem, więc jestem otwarty na każdy rodzaj przygody z zimną wodą.

👨‍👩‍👧‍👦 Może zdradzisz nam trochę prywaty, czy Twoja rodzina podziela twój lifestyle i towarzyszy Ci podczas morsowania?

Social media potrafią mi zabrać naprawdę dużo czasu, przygotowanie tych treści, filmików i tak dalej potrafi być czasochłonne, nie ukrywam tego. Oczywiście, że jakoś to wszystko połączyłem, żeby nikt nie był pokrzywdzony. Zacząłem wdrażać w to wszystko rodzinę. Na morsowanie w plenerze często zabieram swoje dzieci, robimy ognisko, jemy kiełbaski. Przede wszystkim chodzi o spędzenie czasu razem, to morsowanie jest przy okazji, a nie na odwrót.

☀️ Jak funkcjonujesz kiedy kończy się sezon morsowania? Choć w Norwegii o zimno pewnie nie trudno, ale jak czujesz się kiedy warunki wokół ciebie się zmieniają, stają się bardziej podobne do tropików? Czy lubisz w ogóle takie ciepłe klimaty?

Ja bardzo lubię ciepło i ciepłe kąpiele! Dlaczego miałbym sobie tego odmawiać? Nie jestem z tych ludzi co katują się codziennie zimnym prysznicem. Nie torturuję się zimnem.  Staram się utrzymywać równowagę, to tak jak z dietą i jedzeniem słodyczy. Poza tym cieszę się słońcem, cieszę się latem tak  jakbym nie był wariackim morsem. Mamy tutaj w Norwegii mnóstwo szlaków turystycznych i taką porą właśnie zmieniam styl życia.

🌚 A co byś robił dla siebie gdyby nie morsowanie?

Starałbym się jak najwięcej być aktywnym fizycznie i po prostu zwiedzałbym Norwegię. Właśnie to robię, kiedy sezon się kończy. 

Jako ciekawostkę powiem tak przy okazji, że obserwowałem swoje ciało w sezonie i poza nim. W tym sezonie praktycznie w ogóle nie trzymałem diety, a dzięki morsowaniu utrzymywałem sylwetkę w naprawdę dobrej kondycji. Więc gdyby nie morsowanie – postawiłbym właśnie na więcej ćwiczeń.

Wymień trzy rzeczy bez których nie wyobrażasz sobie żyć / bez których twoje życie byłoby nudne.

– Morsowanie

– Góry 

– Słodycze

Social

Instagram

Posted on Leave a comment

W ten sposób zyskasz ogromną przewagę (moc medytacji)

Pewnie zgodzisz się z nami, że aby zyskiwać w swoim życiu przewagę, powinieneś czuć gotowość do przyswajania nowych informacji. Powinieneś po prostu cały czas się rozwijać.

Jednak co w sytuacji, kiedy dożywasz czasów, w których o dopływ nowych informacji nie jest trudno, a Ty czujesz zmęczenie lub poddenerwowanie na samą myśl o poszerzaniu swojej wiedzy?

To zrozumiałe. W końcu z każdej strony jesteśmy bombardowani tyloma różnymi i często nieprzydatnymi informacjami, że ostatecznie łatwiej jest po prostu nam odpuścić. Dla własnego spokoju.

Dobra wiadomość jest taka, że to nie jedyna droga.

Po pierwsze. Powinieneś zacząć bardziej selektywnie podchodzić do wszystkich narzędzi, które mają dostarczać Ci informacje (aplikacje, to kogo obserwujesz, strony, rozpraszacze, ludzie dookoła)

Po drugie. Powinieneś zacząć medytować.

I dzisiaj porozmawiamy o tym drugim. Czyli w czym zyskasz przewagę, jeśli poświęcisz 10-20 minut dziennie na medytację?

 

Badania mówią jasno:

1. Codzienna 13 minutowa medytacja zmniejsza negatywny nastrój i zwiększa uwagę, pamięć roboczą i pamięć rozpoznawania, a także zmniejsza poziomy lęku. Udowodniono to porównując dwie grupy osób – medytujących oraz niemedytujących. 

2. Medytacja poprawia neuroplastyczność. W jednym z badań osoby, które medytowały miały więcej połączeń neuronalnych w hipokampie, który to jest odpowiedzialny za pamięć.

3. Medytacja obniża kortyzol. 

Badano 30 studentów II roku medycyny, gdzie wyniki poziomu kortyzolu w surowicy zmniejszały się właśnie po wykonanej medytacji. Niesamowite i warte uwagi.

A teraz najważniejsze w kontekście tego o czym wspomnieliśmy na samym początku. 

4. Podczas medytacji, możesz pozbyć się nadmiaru informacji, które narastają każdego dnia i przyczyniają się do stresu.

Czyli to właśnie dzięki codziennym praktykowaniu medytacji będziesz w stanie pozbyć się tego całego szumu, który narasta w Twojej głowie w ciągu dnia – na rzecz wiedzy, która naprawdę Cię rozwija.

Emocjonalne i fizyczne korzyści płynące z medytacji mogą również obejmować:

  • Nowe spojrzenie na sytuacje stresowe
  • Budowanie umiejętności radzenia sobie ze stresem
  • Zwiększenie samoświadomości
  • Koncentrowanie się na teraźniejszości
  • Redukcję negatywnych emocji
  • Zwiększenie wyobraźni i kreatywności
  • Zwiększenie cierpliwości i tolerancji
  • Obniżenie tętna spoczynkowego
  • Obniżenie spoczynkowego ciśnienia krwi
  • Poprawę jakości snu

 

Jak medytować?

Jednym ze sposobów, który sam praktykuję (D) jest oparta na mantrach medytacja transcendentalna. 

Jest to bardzo prosta metoda, którą możesz zacząć praktykować od zaraz.

Kroki medytacji wyglądają tak:

  1. Wybierz słowo lub krótką frazę (miła, łagodna, u mnie to: DEJWI – DEJWO – DEJWA)
  2. Usiądź sobie w WYGODNEJ pozycji i zamknij oczy
  3. Rozluźnij mięśnie, zaczynając od palców stóp aż po czubek głowy, tak jak umiesz
  4. Oddychaj powoli, naturalnie, przez nos, a podczas WYDECHU mów (NIE na głos, tylko w myślach) swoje słowo czy frazę – np. ‚DEJWI-DEJWO-DEJWA’. Czyli wdech, potem wydech + DEJWI-DEJWO-DEJWA i od nowa
  5. Umysł zacznie podrzucać Ci różne myśli i obrazy – tak się dzieje, potraktuj to wszystko z wyrozumiałością. Kiedy złapiesz się na tym, że się w nie wkręcasz – po prostu wróć do oddychania i powtarzania „DEJWI-DEJWO-DEJWA”
  6. Zacznij od 8 minut, docelowo dojdź do 20 minut, raz lub dwa razy dziennie (nastaw alarm na wibracje)
  7. Po upłynięciu czasu, otwórz oczy i daj sobie z minutę nim wyruszysz na podbój świata.

Pierwsze rezultaty dostrzeżesz już po pierwszej sesji, jednak by zyskiwać przewagę i zacząć odpowiednio się ukierunkowywać – potrzebna jest dyscyplina i codzienna praktyka. Potrzebna jest wytrwałość.

Trzymamy za Ciebie kciuki!

D.

M.

Źródło:

  1. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6312586/
  2. https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S016643281830322X
  3. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/23724462/
Posted on Leave a comment

Kim jesteśmy i po co nam mózg?

Główną tajemnicą dotyczącą mózgu jest jak wiązka połączonych ze sobą komórek może uczynić każdego z nas tym, kim jesteśmy – nie tylko naszymi myślami, wspomnieniami i uczuciami, ale naszą tożsamością.

Obecnie nikt nie może odpowiedzieć na to pytanie. Niektórzy filozofowie uważają, że zasadniczo nie można na nie odpowiedzieć. My wierzymy jednak, że możemy zrozumieć, w jaki sposób mózg czyni nas tym, kim jesteśmy. 

Należałoby zacząć więc od wyjaśnienia, że nasz mózg składa się z neuronów, z których każdy jest złożonym małym komputerem. Części układu nerwowego sugerują, co powinieneś zrobić dalej. Inne części przetwarzają odbierane sygnały sensoryczne i informują system o tym, jak się poczułeś w danej sytuacji. Jeszcze inne części, szczególnie te związane z językiem, tworzą ciągły dialog w trakcie jego trwania; to jest właśnie twoja świadomość.

Sekret elastyczności mózgu

 

Sekret? Wcale nie chodzi o tworzenie nowych komórek – w rzeczywistości liczba komórek mózgowych jest taka sama u dzieci i dorosłych. Wszystko tkwi w sposobie połączenia tych komórek. Po urodzeniu neurony dziecka są odmienne i niepowiązane, a w pierwszych dwóch latach życia zaczynają się łączyć niezwykle szybko, gdy przyjmują informacje sensoryczne. Aż dwa miliony nowych połączeń lub synaps powstaje co sekundę w mózgu niemowlęcia. W wieku dwóch lat dziecko ma ponad sto bilionów synaps, dwa razy więcej niż dorosły. W porównaniu z resztą królestwa zwierząt, ludzkie mózgi są niezwykle niekompletne od urodzenia. Przy okazji warto zaznaczyć, że szczegółowy schemat połączeń ludzkiego mózgu nie jest zaprogramowany dla nas z góry, to czyni każdego z nas indywidualnymi jednostkami.

Podstawowym pytaniem jest, jak te neurony komunikują się? 

Odpowiedź na to pytanie stale ewoluowała w ciągu ostatniego stulecia i stała się coraz bardziej złożona, ale głównym sposobem komunikacji neuronów są komunikatory chemiczne(neuroprzekaźniki).

Neurony mają pewne cechy strukturalne (Mają ciało komórkowe (soma), z którego wyłaniają się procesy. Akson, jest często długi, ale może być również krótki, a zatem wywiera skutki lokalne lub odległe. Ponadto aksony mogą się intensywnie rozgałęziać lub mają bardzo ograniczony wpływ. Natomiast dendryty są wyłącznie strukturami lokalnymi. Inną cechą, która jest kluczowa w koncepcji chemicznej komunikacji między neuronami, jest to, że transmisja synaptyczna nie jest zgodna z zasadami „wszystko albo nic”, ale ma stopniowaną siłę i jest elastyczna.

Wszystko, co myślisz, wszystko, co robisz, a właściwie wszystko, czym jesteś, jest wynikiem działań około 100 miliardów neuronów. 

No dobra, to czym są neurony i jak umożliwiają działanie umysłom? 

Neurony to wyspecjalizowane komórki przetwarzające informacje. Niektóre neurony są receptorami, które przekształcają bodźce sensoryczne w komunikaty przetwarzane przez mózg, podczas gdy inne neurony stymulują mięśnie i gruczoły. Większość neuronów jest połączona z innymi neuronami i wykonuje obliczenia, które pozwalają organizmowi – Tobie – zachowywać się w złożony sposób, w oparciu o to, co ciało wyczuwa wewnętrznie i zewnętrznie, teraz, w doświadczonej przeszłości i oczekiwanej przyszłości. Niesamowite jak jesteśmy skonstruowani.

Kawał wiedzy mamy za sobą, to teraz pytanie – jak mogę zwiekszyć elastyczność swojego mózgu? 

Podróżami! W jednym z badań, naukowcy znaleźli wyraźną korelację między czasem spędzonym za granicą a twórczością: marki, których twórcy mieszkali i pracowali w obcych krajach, tworzyły bardziej konsekwentnie kreatywne linie modowe niż te których pracownicy nie podróżowali.

Warto więc pojawiać się w nowych miejscach i doświadczać nowych rzeczy, by podnosić swój życiowy potencjał. Z pewnością to jedna z furtek prowadząca do osiągnięcia stanu długotrwałego potencjału, co wiąże się z lepszą zdolnością komunikacji pomiędzy neuronami (budowanie ścieżek). Rezultatem tego nie jest, tylko efektywniejsze uczenie czy lepsza pamięć, ale także utrzymywanie efektywności mózgu wraz z wiekiem.

Optymalne środowisko rozwojowe

W ciągu naszego długiego dzieciństwa mózg nieustannie poprawia swoje połączenia, kształtując się w szczegółach swojego otoczenia. To inteligentna strategia dopasowania mózgu do środowiska – ale wiąże się także z ryzykiem. Jeśli rozwijającym się mózgom nie zapewni się właściwego, „oczekiwanego” środowiska – takiego, w którym dziecko jest pielęgnowane – mózg będzie miał trudności z normalnym rozwojem. Weźmy na przykład sieroty, które do czasu adopcji przeżyły przerażające warunki w państwowych domach dziecka – taka sytuacja wiązała się z konsekwencjami dla rozwoju ich mózgu. Takie dzieci musiały uporać się z trudnościami w uczeniu się oraz bliznami ich niedostatku z dzieciństwa.

Dlatego tak ważne jest optymalne środowisko rozwojowe. Funkcjonowanie błon neuronowych jako integralnych struktur komórkowych jest zdeterminowane przez skoordynowaną pracę całości procesów chemicznych i fizycznych związanych z przekazywaniem informacji.

Optymalne środowisko rozwojowe istotne jest przez całe życie. Dorosły człowiek, który żyje przykładowo w środowisku stresogennym rozwijać będzie przez to neuroplastyczność negatywną. Neuroplastyczności poświęcimy jednak osobny wpis.

Dołącz do naszej grupy, by być na bieżąco i dyskutować na tematy, które Cię interesują.

Posted on Leave a comment

GRZANIE sposobem na DŁUŻSZE życie

Przez większość mojego dotychczasowego życia unikałem nie tylko ekspozycji na zimno. Kiedy udało mi się pokonać strach przed morsowaniem, zrozumiałem, że został jeszcze drugi przeciwnik – ciepło. Tak, ciepło w pewnym stopniu też mnie odstraszało. Na myśl o grzaniu się w saunie od razu pojawiały pojawiały się pytania, czy moje serce aby na pewno nadaje się do tego, by hartować je w tak niezrozumiały dla mnie sposób.

Zacząłem więc próbować doraźnie, ze znajomymi. Raz na jakiś czas. Nie miało to jednak nic wspólnego z prawdziwym saunowaniem. Nie czułem tego.

Kiedy w połowie 2021 roku dotarłem do danych Ministerstwa Zdrowia, ukazujących fakt, iż w pół roku zrobiliśmy roczny wynik jeżeli chodzi o choroby sercowo-naczyniowe z poprzednich lat zacząłem zdecydowanie bardziej interesować się tym jak mogę popracować nad dobrą kondycją tego jakże ważnego dla życia organu.

Wtedy właśnie chodzenie na saunę stało się moim nowym rytuałem. 

Pewnie zastanawiasz się co takiego mnie przekonało? Wyruszmy zatem w podróż po wiedzę.

 

SAUNA = TRENING CARDIO

Dowiedziałem się, że efekty pojedynczej 25-minutowej sesji w saunie można porównywać do ćwiczeń fizycznych, jeżeli odniesiemy się do pomiarów sercowo-naczyniowych. Wow, jaki to był dla mnie szok. Sauna odpowiednikiem ćwiczeń. 

Kiedy korzystamy z sauny lub ćwiczymy, tętno i ciśnienie krwi natychmiast wzrasta, natomiast po saunie lub sesji ćwiczeń – ciśnienie krwi i tętno spada poniżej poziomu wyjściowego mierzonego przed sauną lub podczas ćwiczeń.

Okazuje się więc, że podobnie jak ćwiczenia, długotrwałe korzystanie z sauny ogólnie poprawia ciśnienie krwi, funkcję śródbłonka i funkcję lewej komory. Zmniejsza również stany zapalne.

Trening cardio nie jest dla Ciebie? Pomyśl o tym, żeby wskoczyć do sauny.

20 LAT BADAŃ WE FINLANDII

 

“Sauna to symbol równości. Wszyscy są równi, gdy siedzą rozebrani do rosołu i się pocą, stłoczeni w rozgrzanej łaźni – tak właśnie chciała natura, a przynajmniej tak sądzą Finowie.”

 

Prawie ćwierć wieku. Tyle badano temat sauny we Finlandii. 

Badanie wykazało, że w porównaniu z mężczyznami, którzy korzystali z sauny tylko raz w tygodniu, umiarkowani użytkownicy sauny (2-3 razy w tygodniu) są o 22% mniej narażeni na nagły zgon sercowy, a użytkownicy korzystający często (4-7 razy w tygodniu) są o 63% mniej narażeni na nagły zgon z powodu serca. Ponadto stwierdzono, że osoby często korzystające z sauny są o 37 procent mniej narażone na śmierć z wszystkich przyczyn przedwczesnej śmierci, niezależnie od wieku, poziomu aktywności i czynników związanych ze stylem życia.

Wiesz już dlaczego ten wpis mówi o sposobie na DŁUŻSZE życie?

CHOROBA SERCA. CO WTEDY?

Sprawdziliśmy badania. Kolejne zaskoczenie.

Sauna poprawia stan zdrowia u pacjentów z chorobą niedokrwienną serca. Terapia ta może być narzędziem uzupełniającym i alternatywnym u pacjentów z ciężkimi zmianami wieńcowymi.

Ale jak to?

Okazuje się, że dysfunkcja lewej komory serca uruchamia kaskadę mechanizmów kompensacyjnych, które promują zmiany strukturalne na poziomie narządów i wywołują adaptacje hormonalne na poziomie całego systemu. Sauna zarówno jednosesyjna, jak i długoterminowa (pięć dni w tygodniu przez cztery tygodnie) poprawia funkcję komór u mężczyzn z przewlekłą niewydolnością serca i może mieć wartość terapeutyczną w leczeniu późnego stadium choroby sercowo-naczyniowej. 

To naprawdę niesamowite jakie zdolności adaptacyjne ma nasz organizm.

W liczbach:

Zbadano łącznie 149 pacjentów z zaawansowaną niewydolnością serca. Badania wykazały, że dwa tygodnie saunowania poprawiły wytrzymałość pacjentów i stan choroby w porównaniu z tymi, którzy otrzymali tylko standardową opiekę medyczną.  

Nagła śmierć sercowa – mężczyźni, którzy korzystali z sauny 2-3x w tygodniu wykazywali o 22% mniejszą szansę śmierć sercową w porównaniu do mężczyzn, którzy korzystali z sauny 1x w tygodniu. Grupa mężczyżn, która korzystała z sauny 4-7x w tygodniu wykazywała z kolei o 63% mniejszą szansę na nagłą śmierć sercową.

Spędzając co najmniej 11 minut w saunie, mężczyźni doświadczyli o 11% mniejszego ryzyka z powodu śmierci ze strony serca.

Mężczyźni, którzy spędzili >19 minut w saunie, wykazywali 50% zmniejszenie śmiertelności ze strony serca.

Śmierć na skutek choroby wieńcowej – mężczyźni, którzy korzystali z sauny 2-3x w tygodniu mieli o 23% mniejszą śmiertelność z powodu choroby wieńcowej w porównaniu do mężczyzn, którzy korzystali z sauny 1x w tygodniu, przy korzystaniu z sauny 4-7x w tygodniu liczba ta skoczyła do 43%.

Mężczyźni, którzy korzystali z sauny 2-3 razy w tygodniu mieli o 27% niższą śmiertelność związaną z chorobami układu krążenia w porównaniu z mężczyznami, którzy korzystali z sauny 1x w tygodniu, przy korzystaniu z sauny 4-7x w tygodniu liczba ta skoczyła do 50%.

JAK DŁUŻEJ ŻYĆ?

Hormeza, czyli małe dawki stresora to świetny trening dla mitochondriów.

Gdybym miał porównać mitochondria do czegokolwiek to wybrałbym po prostu elektrownie. To małe elektrownie dla naszych komórek. Jeżeli chcemy je pobudzać i trenować to warto zainteresować się właśnie dostarczaniem małych dawek stresora dla naszego organizmu.

I ciepło, tak samo jak zimno – również może być takim stresorem.

Na podstawie wszystkich badań wywnioskowaliśmy, że najbardziej optymalnym czasem jaki warto poświęcić na saunę w tygodniu, by zachować większość benefitów będzie ok. 70 minut.

Wiadomo. Wszyscy się różnimy. Każdy z nas jest inaczej zaadaptowany, dlatego warto przede wszystkim obserwować swoje ciało i wyciągać wnioski.

Jeśli jednak chcesz zacząć przygodę z saunowaniem zalecamy Ci pójście na nią 3,4x w tygodniu po 15-20 minut ze schładzaniem ciała na samym końcu. 

Jak się schłodzić? Zimny prysznic, lodowaty basen, czy nawet schłodzenie na sucho, rozumiane jako wybiegnięcie z sauny prosto na mróz. Jest to o tyle istotne, że pomijając ten etap Twoje naczynia krwionośne nie ulegną obkurczeniu, przez co organy wewnętrzne wciąż będą pracowały na wysokich obrotach. W takiej sytuacji przez kilka godzin będziesz czuć zmęczenie, poza tym brak wychłodzenia to także ryzyko narażenia na infekcje, przeziębienie. Nie zamykając porów wpływasz również niezbyt korzystnie na kondycję swojej skóry.

Pamiętaj więc – po saunie zawsze schładzaj się!:) 

D.

M.

Materiały źródłowe:

 

  1. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/8683432/
  2. https://www.ahajournals.org/doi/10.1161/01.CIR.91.10.2582
  3. https://linkinghub.elsevier.com/retrieve/pii/S096522991930473X
  4. https://www.internationaljournalofcardiology.com/article/S0167-5273(11)02245-5/fulltext
  5. https://jamanetwork.com/journals/jamainternalmedicine/fullarticle/2130724
  6. https://www.internationaljournalofcardiology.com/article/S0167-5273(11)02245-5/fulltext
  7. https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0735109707028550?via%3Dihub

 

Posted on Leave a comment

3 powody, dla których morsowanie ODMIENIŁO moje ŻYCIE

 

W grudniu 2018 roku podjąłem decyzję, która koniec końców doprowadziła mnie do momentu, w którym zaczynam pisać swój pierwszy wpis na tym blogu. Spakowałem ręcznik do torby i pojechałem bez większego namysłu nad zamarznięte jezioro. Nie wiem nawet co mną wtedy kierowało. Być może poszukiwałem sposobu na nowy rodzaj wewnętrznego dialogu, a może po prostu nowego bodźca, adrenaliny? Do tej pory ciężko mi to zrozumieć. Tak jakby wszechświat oczekiwał ode mnie tego dnia, że wejdę do tej lodowatej wody, bo to zmieni moje życie.

Nie mylił się. Bo zmieni. Tylko wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem.

„Po co Ty to robisz?”, „Daj spokój, wróć i ubierz się” – tego typu komunikaty powstawały w mojej w głowie, gdy stanąłem rozebrany nad taflą jeziora.

Podjąłem decyzję. Wchodzę. Co będzie to będzie.

I nagle wszystkie komunikaty zniknęły. W głowie już nie powstawały żadne pytania. Totalna cisza.

Byłem tylko tu i teraz. W tej sytuacji. Z jednej strony skupiony na panoramie drzew iglastych pokrytych śniegiem po drugiej stronie jeziora, z drugiej przeżywający milion nieznanych mi do końca mechanizmów obronnych w moim ciele. To było niesamowite. To zmieniło moje życie.

Czas odpowiedzieć na pytanie jak bardzo, w końcu o tym jest ten wpis.

W mrozie jest coś takiego, że wydobywa z ludzi ciepło. J. Maarten Troost,

 

1. Dialog wewnętrzny

Przejąłem kontrolę. 

Przez większość mojego życia bardzo identyfikowałem się z tym co do siebie mówiłem. Wszelkiego rodzaju ograniczenia, krytyka – myślałem, że to po prostu jestem Ja. Jednak wejście do zimnej wody pokazało mi, że jest zupełnie inaczej. Nauczyłem się ze sobą rozmawiać. W całej tej sytuacji przecież mój wewnętrzny głos odradzał mi tego wejścia, a jednak dałem mu odpowiedź w postaci wykonania czynności, wbrew temu co do mnie mówił. Każde kolejne morsowanie zaczęło zbliżać mnie z samym sobą i otwierało furtkę do dialogu, który wcześniej nie występował. Z czasem podświadomość przestała się już bronić. Polubiła zimną wodę.

Ten lepszy dialog wewnętrzny przełożył się na wiele aspektów mojego życia. Lepsza komunikacja z samym sobą to również lepsza jakość myśli, które filtrujemy przez naszą głowę. Zaczynasz dostrzegać szerszą perspektywę różnych sytuacji, a co za tym idzie – bardziej rozumieć ludzi. Śmiało mogę stwierdzić, że dzięki utrzymywaniu stałego kontaktu z zimnem rozwijam się dużo lepiej na płaszczyznach zawodowych, relacyjnych, hobbistycznych i wielu, wielu innych. 

2.   Poczucie satysfakcji i szczęścia

Zimna woda to było wyzwanie. Natomiast zrozumiałem, że nie mogę poprzestać na jednym. Z czasem pojawił się pomysł Śnieżki w szortach. Wszedłem na nią – kolejne wyzwanie odhaczone. Zauważyłem, że stopniowe przesuwanie swoich granic daje mi ogromne poczucie satysfakcji i czyni mnie szczęśliwym. I tutaj padnie to magiczne słowo – dopamina. 

Dopamina, inaczej ”hormon przyjemności” to nic innego jak organiczny związek chemiczny, neuroprzekaźnik z grupy katecholamin. To właśnie dopamina odpowiedzialna jest za motywowanie do działania, wzbudza pragnienie i jest zarazem źródłem kreatywności. Tak, nasz organizm jest bardziej skomplikowany niż nam się wydaje.

W takim razie skoro udało mi się z jednym i drugim wyzwaniem to dlaczego miałoby mi się nie udać z jakimkolwiek innym? Taka refleksja pojawiła mi się w głowie. W ten oto sposób zacząłem rozwijać się dużo lepiej zawodowo, zmieniłem pracę, a osiąganie sukcesu w nowej branży stało się zwyczajnie interesującym wyzwaniem. Tak jest zresztą do dzisiaj.

Wracając jednak do dopaminy – podejmowanie się kolejnych wyzwań i ich stopniowa realizacja ZWIĘKSZAJĄ jej poziom. Pamiętaj, że każde wejście do zimnej wody to wyzwanie. Różne warunki, miejsca, temperatura, wiatr, padający deszcz. Zawsze jest inaczej. Osiągnięcie jednego celu krótkoterminowego, zazwyczaj skłania nas do rozejrzenia się za jakimś celem długoterminowym. 

Pozostaje jeszcze kwestia układu nagrody.

Układ nagrody w mózgu to grupa struktur, które są aktywowane za każdym razem, gdy doświadczamy czegoś, co daje satysfakcję, na przykład zanurzenie w zimnej wodzie, która według badań podnosi poziom dopaminy. Struktury uważane za część tego układu nagrody znajdują się wzdłuż głównych szlaków dopaminy w mózgu. Po wystawieniu na nagradzający bodziec, mózg reaguje uwalnianiem zwiększonej ilości dopaminy, głównego neuroprzekaźnika związanego z nagrodami i przyjemnością. Dopamina jest wytwarzana głównie w obszarze mózgu zwanym polem brzusznym nakrywki (VTA), zlokalizowanym w śródmózgowiu. Po wytworzeniu w VTA dopamina jest transportowana do innych obszarów mózgu różnymi szlakami, z których dwie główne to szlak dopaminowy mezolimbiczny i mezokortykolowy.

Odpowiedź jest prosta. Receptą na poczucie satysfakcji, szczęścia i przyjemności jest zimna woda.

3.    Poczucie przynależności 

Stałem się częścią czegoś większego. 

Miałem różne etapy. Z początku zaczynałem morsować grupowo, później przerzuciłem się na dłuższy, bo prawie 2-letni okres morsowania w samotności. Aktualnie po prostu to mieszam, ponieważ jedno i drugie ma swoje zalety. Jednak w obydwu okresach dzięki morsowaniu poznałem naprawdę wspaniałych ludzi. Znaczna większość osób, które oswajają zimno to po prostu otwarte głowy. W końcu trzeba mieć tę umiejętność komunikowania się z samym sobą, a im lepszy masz kontakt z własnym Ja, tym zdecydowanie łatwiej rozmawia Ci się z innymi ludźmi.

Widziałem dużo przemian, które zapoczątkowało zimno. Znam osoby, które poradziły sobie z uzależnieniami, nałogami,  złymi nawykami, toksycznymi relacjami, czy które zaakceptowały swoje niedoskonałości właśnie dzięki temu rutynowemu spotykaniu się, by z pełną uważnością wejść do lodowatej wody. Dla każdego z nich to nowy rozdział.

Więc jeżeli pytasz mnie, czy morsowanie zmieniło moje życie to właśnie przedstawiłem Ci 3 powody dla których uważam, że tak. Kończę właśnie pierwszy wpis na tym blogu, a nie byłoby go.. gdybym tamtego dnia nie spakował ręcznika do torby. 

Apropo społeczności!:)

Tworzymy taką na Facebooku. Dołącz do nas, żeby być na bieżąco ze wszystkimi dyskusjami!

D.

M.