Posted on 1 Comment

Przez oddech do serca

Dzień dobry, niedźwiedziu! 🐻

Jeżeli to czytasz to na początek – rozgrzewka.

1. Wykonaj głęboki wdech nosem..

2. Teraz przytrzymaj chwilę powietrze w płucach, policz do trzech…..

3. Zrób spokojny, niegwałtowny wydech….

Powtórz jeszcze raz. Wdech, przytrzymaj, policz i wydech.

Jesteś tutaj? 

Właśnie wykonaliśmy wspólnie świadomy oddech.

Pełna uważność na wpis i bierzemy się do roboty.  : )

_

Moja przygoda z technikami oddechowymi trwa już w sumie od kilku lat. Nie będę ukrywał, że miała swoje wzloty i upadki. Zawsze brakowało mi systematyczności, takiej pracy dzień w dzień, która pozwoliłaby ocenić namacalnie długoterminowe skutki dla mojego ciała i ducha.

Dziś na tej sinusoidzie znajduje się zdecydowanie na fali wznoszącej, bo mija mi 11 miesiąc codziennego stosowania różnych technik oddechowych w swojej praktyce rozpoczynającej dzień.

Stąd pojawił się pomysł na wpis. Wkręciłem się w temat. Bardzo.

Dziś: oddycham powoli nosem, stosuję Metodę Wima Hofa, Oddech Alkaiczny, Oddech Ognia.

Pozbyłem się problemów z chrapaniem, mam więcej energii, zyskuję większą uważność.

Oddech to życie. Kiedy przestaje być tylko mechaniczną czynnością, a zaczynasz się mu przyglądać – osiągasz stan pełnego bycia Tu i Teraz.

To jedna z najbardziej podstawowych form medytacji.

Nim przejdziemy do kolejnego akapitu. Zróbmy proszę mały eksperyment. Później dowiesz się w jakim celu.

Odpal stoper na minutę i policz ile wdechów wykonasz w tym czasie. Zapisz gdzieś lub zapamiętaj tą liczbę.

Codzienne ćwiczenia oddechowe mogą zmniejszyć ryzyko zawału serca

 

Tak jak widzisz. Stosowanie metod powolnego oddychania może obniżyć ciśnienie krwi, zmniejszając w ten sposób ryzyko związane z chorobami sercowo-naczyniowymi.

Wcześniej poprosiłem Cię o wykonanie pewnego ćwiczenia. Dziękuję. Jeżeli zmieściłeś lub zmieściłaś się w liczbie do 10 wdechów na minutę to oddychasz powoli, czyli prawidłowo. Jeżeli w stanie spoczynku przekraczasz liczbę 15 to może warto zacząć nad tym poćwiczyć.

Ćwiczenia te określane są niefarmakologiczną metodą obniżania wysokiego ciśnienia krwi, dzięki czemu mogą być przydatną praktyką dla 1.3 miliarda osób dotkniętych tą chorobą na całym świecie. Warto zaznaczyć, że większość tych ludzi nie jest totalnie świadoma problemu. To właśnie dlatego wysokie ciśnienie krwi określa się mianem „cichego zabójcy”. W 2005r. przeprowadzono badanie na podstawie, którego określono, że zaledwie jedna minuta powolnego oddychania (10 wdechów na min) obniża o 8.6 mmHg skurczowe ciśnienie krwi oraz o 4.9 mmHg rozkurczowe ciśnienie krwi u osób z wysokim ciśnieniem krwi.

Z czego to wynika? 🤔

Z powodu zmian biochemicznych, które powodują relaksację, zwiększając przy tym poziom endorfin oraz obniżając adrenalinę i kwasowość krwi.

Powolne oddychanie – zwiększa długość skurczu przepony, minimalizuje częstość oddechów i co najważniejsze: pogłębia objętość wdechu i wydechu, maksymalizując w ten sposób ilość tlenu przedostającego się do krwioobiegu.

Powolne oddychanie dosłownie wpływa na Twój autonomiczny układ nerwowy, który kontroluje zarówno cześć współczulną (reakcja „walcz lub uciekaj”) jak i przywspółczulną, która wyzwala reakcje relaksacyjną. 

Każdy rodzaj zewnętrznego stresora (w tym środowisko technologiczne, w którym żyjemy) – wywołuje reakcję w układzie nerwowym, sygnalizując podwzgórzowi mózgu, aby ten wszedł w stan czujności i gotowości lub się uspokoił.

Dziś ludzie często oddają swoją uwagę, oglądają różne obrazki w przestrzeni cyfrowej, których mózg nie odróżnia od rzeczywistości i wywołują reakcje w układzie nerwowym, które nie przechodzą obojętnie.

Dlatego to gdzie idzie Twoja uwaga jest tak bardzo ważne.

Spędzaj czas pośród natury, ale również zacznij zwracać uwagę na oddech.

„Według badań powolne oddychanie obniża napięcie współczulne i podnosi napięcie przywspółczulne. Może to częściowo wynikać ze zmian ciśnienia w klatce piersiowej, stymulacji baroreceptorów tętniczych i krążeniowo-oddechowych oraz płucnych doprowadzających receptorów rozciągania lub przez ośrodkowe interakcje między ośrodkami oddechowymi i sercowo-naczyniowymi w modulacji pnia mózgu aktywność nerwu błędnego podczas oddychania.” – Frontiers in Physiology, 2023

Zmniejszenie stresu

 

Stres i lęk aktywują rekcję układu współczulnego. Kiedy dotyka Cię stres, uwalnia hormony takie jak noradrenalina i epinefryna, które stymulują produkcję glukozy i zmniejszają insulinę, wpływając na poziom cukru we krwi.

To w jaki oddychasz sposób – szybki, czy wolny, płytki czy głęboki – jest ściśle powiązane z Twoim ciałem jako całością. Wysyłasz w ten sposób komunikaty, które wpływają na Twój nastrój, poziom stresu, a nawet układ odpornościowy. Warto tym samym zwiększać swoją świadomość ciała i umysłu. Samo skupienie uwagi na oddechu może pomóc w odcięciu się od myśli i zmartwień, które nasilają stres.

W 2017 roku grupa naukowców odkryła, że oddychanie wpływa na aktywność mózgu, w tym stan pobudzenia i funkcje mózgu wyższego rzędu – to ważna informacja.

„Chociaż oddychanie jest powszechnie postrzegane jako prosta, autonomiczna funkcja podtrzymująca życie, od dawna wiadomo, że wpływa na zachowanie i myślenie wyższego rzędu ( 1 ). Powolne, kontrolowane oddychanie jest stosowane przez praktykujących pranajamę jogę i inne formy medytacji w celu wywołania uspokojenia psychicznego i stanów kontemplacyjnych, a w praktyce klinicznej jest stosowane w celu stłumienia nadmiernego pobudzenia i stresu, takiego jak niektóre rodzaje ataków paniki (2 , 3 ).”

Na podstawie badania można postawić tezę, że kontrolowane ćwiczenia oddechowe mogą MODYFIKOWAĆ zachowania w kontekście radzenia sobie ze stresem i inicjować odpowiednią równowagę napięcia autonomicznego serca, co jest terminem określającym zdolność serca do reagowania na stresory i regeneracji po nich.

_

Co robić?

 

1. Przede wszystkim zacząć przyglądać się swojemu oddychaniu.

Dobrą praktyką na początek może być ustawienie alarmu na konkretne godziny w ciągu dnia, żeby się zatrzymać i skupić na kontrolowanym, świadomym i powolnym oddychaniu.

2. Zacznij oddychać tylko przez nos

Unikniesz w ten sposób oddychania przez usta, co sprzyja hiperwentylacji i zmniejsza utlenowanie tkanek. Oddychanie przez usta będzie podnosić tętno i ciśnienie krwi, co powoduje zmęczenie i zawroty głowy. 

Dobrą praktyką będzie tutaj metoda oddychania Butejki. Google it.

  1. Weź mały wdech przez nos, a następnie mały wydech
  2. Zatkaj nos przez 5s, aby wstrzymać oddech, a następnie puść nos, by wznowić oddychanie
  3. Oddychaj normalnie przez 10s
  4. Powtórz

Kiedy przestaniesz oddychać przez usta i nauczysz się przywracać objętość oddechową do normy, Twoje tkanki i narządy będą bardziej dotlenione.

3. Zacznij stosować techniki oddechowe 

Może to być np. Box Breathing, czyli tzw. oddychanie pudełkowe / kwadratowe. To technika stosowana w Navy Seals, aby pomóc w radzeniu sobie ze stresem. Polega na oddychaniu przez nos w celu spowolnienia nadmiernego oddychania i podniesienia poziomu CO2 w celu zrównoważenia natlenienia.

  1. Rozpocznij od wydychania powietrza z płuc nosem, licząc powoli do 4.
  2. Wstrzymaj oddech i policz powoli do 4.
  3. Wdychaj powoli, licząc do 4 przez nos, utrzymując proste plecy i oddychając tak, by ramiona nie unosiły się w górę.
  4. Wstrzymaj oddech, powoli licząc do 4 i wróć do kroku 1.

Powtórz kilka razy.

_

Inną fajną formą oddychania będzie oddychanie jogiczne naprzemiennie nozdrzami. 

To bardzo proste.

  1. Zamknij prawym kciukiem nozdrze.
  2. Weź wdech przez lewe nozdrze.
  3. Zamknij lewe nozdrze i zrób wydech prawym.
  4. Kolejny wdech należy wykonać prawą dziurką. 

Potem wracasz do kroku nr 1 i powtarzasz wedle uznania.

_

Moje polecajki jeżeli chodzi o oddychanie z instruktażem:

 

Przygotuj się do sezonu z Witaminami Morsa : )

_

Dzięki!

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC9905130/ – obniżenie ciśnienia krwi

https://www.science.org/doi/10.1126/science.aai7984 – oddychanie, a pobudzenie

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/25906603/ – zdolność serca do reagowania na stresory (oddech)

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/29395894/ – oddychanie jogiczne

Posted on 5 komentarzy

Leczenie od korzeni – o tym co da Ci kąpiel w basenie elektronów

Czas wrócić do jednego z moich ulubionych tematów.

A to dlatego, że poziom mojego zaktywizowania w tym roku pod kątem uziemiania przewyższa moje najśmielsze oczekiwania, pomimo tego, że jakieś 8 miesięcy temu zamieszkałem w bloku. Paradoks tej sytuacji polega na tym, że mieszkając w domku byłem niesamowicie aktywny, a teraz, gdy teoretycznie powinno być trudniej – wychodzę na bose spacery jeszcze częściej. To chyba dlatego, że z balkonu mam widok na las, więc za każdym razem, gdy tylko na niego wyjdę – słyszę wołające ptaki i drzewa, które tęsknią za moją wizytą. „No chodź Dominik, Twoje naelektryzowane ciało tego potrzebuje” śpiewają. Serio. Więc wychodzę.

Poziom zaktywizowania wynika jednak nie tylko z tego majestatycznego widoku.

W ostatnich miesiącach zacząłem więcej pracować przy komputerze i telefonie. Aktualnie 90% moich spotkań biznesowych odbywam online.

To rodzi pewne deficyty, a ciało zaczęło to sygnalizować i domagać się kompromisu.

Twój układ odpornościowy działa optymalnie, gdy twoje ciało ma odpowiednią podaż elektronów, które można łatwo i naturalnie uzyskać poprzez bosy kontakt z Ziemią.

Wyobraź sobie teraz, że powierzchnia ziemi to takie pole wolnych elektronów, które tylko czekają aż się do nich podłączysz. Wołają. 

Twoja skóra, która jest naturalnie przewodząca z ogromną łatwością je wchłonie i wykorzysta w organizmie.

Dzieje się tak, ponieważ ziemia utrzymuje ujemny potencjał elektryczny na swojej powierzchni. Kiedy jesteś w bezpośrednim kontakcie z ziemią (chodzisz, siedzisz, kładziesz się) – elektrony z ziemi kierowane są do Twojego ciała, doprowadzając je do tego samego potencjału elektrycznego co ziemia.

W ogromnym skrócie: neutralizujesz ładunki elektryczne w swoim ciele do stabilnego punktu potencjału pola elektrycznego. Gdy już go osiągasz – pomagasz w przepływie energii przez Twoje ciało.

W ten sposób uziemienie minimalizuje konsekwencje narażenia na potencjalnie destrukcyjne pola elektromagnetyczne, elektrosmog itd. Dziś jest to ważne jak nigdy dotąd, ponieważ ilość owych pól w przestrzeni wzrasta, a dodatkowo oddzieliliśmy się od kontaktu z ziemią poprzez asfalt i tworzywa sztuczne np. gumy w butach. Każdego następnego dnia w postępującym technologicznie świecie będzie to ważne jeszcze bardziej. Bądź do przodu, niedźwiedziu. Nie samym zimnem się uleczysz. : )

Tak czy inaczej, różnorodne pomiary stresu fizjologicznego pokazują, że osoba uziemiona jest mniej zestresowana i bardziej zrelaksowana. To jeden z najważniejszych czynników w zakresie zdrowia publicznego, który jest pomijany. Jest on darmowy i wspiera Twoje ciało. Czyż nie może być lepiej?

Może.

Co te wolne elektrony mogą zapewnić Ci w ciele? O tym przeczytasz poniżej.

1. Zarządzanie RFT (reaktywnymi formami tlenu, tj. wolnymi rodnikami) 

 

Nadmiar reaktywnych form tlenu w organizmie może powodować uszkodzenie komórek, a tym samym stany zapalne.

Absorbowanie wolnych elektronów poprzez uziemienie może pomóc w zarządzaniu tym jako naturalny przeciwutleniacz.

Co to dla Ciebie oznacza?

Wolne rodniki są utleniaczami, co oznacza, że właśnie straciły elektron i teraz i tak starają się go odzyskać. Ich nadmiar może przytłoczyć wewnętrzne przeciwutleniacze i przechylić bitwę w negatywnym kierunku. Wprowadź więc nowo zaabsorbowane wolne elektrony.

Te absorbowane z ziemi łatwo łączą się z wolnymi rodnikami, aby przywrócić im stabilność komórkową i zapobiec dalszemu spustoszeniu.

Im więcej masz stanów zapalnych tym więcej czasu powinieneś spędzić na uziemianiu. 

Poniżej obraz termiczny pokazujący zdjęcia pacjenta uziemionego przed / po.

Górny rząd zdjęć pokazuje kolana przed i po użyciu elektrod uziemiających przez 30 minut. Strzałki oznaczają najbardziej znaczące obszary zapalenia. Zwróć uwagę na znaczną redukcję stanu zapalnego na prawym obrazie już po jednym 30-minutowym zabiegu z użyciem elektrod uziemionych.

Poniżej kolejny przykład. Skręcenie prawego stawu skokowego.

Twoje ciało działa z ogromną mocą regeneracyjną, gdy ma odpowiednią podaż elektronów. Przywróć tę moc.

2. Utrzymanie prawidłowego przepływu i ciśnienia krwi 

 

Czy wiedziałeś, że Twój organizm reguluje przepływ krwi min. poprzez sygnalizację elektromagnetyczną i ładunek elektryczny?

Wyściółka naczynia krwionośnego i powierzchnia czerwonych krwinek mają ładunek ujemny. Jest to konieczne do prawidłowego przepływu krwi.

Ujemny ładunek powierzchniowy odgrywa rolę w interakcjach między krwinkami, zapobiegając ich sklejaniu się i tworzeniu skrzepów. Jest to jedna z wielu cech morfologicznych i biochemicznych krwinek, które umożliwiają im swobodny przepływ przez naczynia krwionośne, w tym przez małe naczynia włosowate.

W warunkach laboratoryjnych – poza organizmem krwinki czerwone tracą ładunek ujemny, łączą się w większe skupiska i opadają na dno probówki.

Kiedy zatem występuje krzepnięcie? Kiedy erytrocyty „zlepiają się” razem. 

 

Muszą zatem mieć możliwość swobodnego przepływu, aby przecisnąć się przez małe naczynia włosowate. Ujemny ładunek powierzchniowy umożliwia wzajemne odpychanie się ładunków ujemnych, dzięki czemu każdy z nich utrzymuje się z dala od następnego, gdy ładunek jest optymalnym stanie.

Zdejmij buty, a pochłoniesz dostępne wolne elektrony, które pomogą utrzymać optymalny ujemny ładunek powierzchniowy. Twoja krew i inne płyny ustrojowe są dobrymi przewodnikami. Te wolne lub ruchome elektrony mogą poruszać się po Twoim ciele.

Jak uziemianie wpływa na krew? Spójrz poniżej.

Uziemienie poprawia potencjał zeta czerwonych krwinek. Jeżeli masz problemy z sercem – tym bardziej WARTO się uziemiać.

3. Regulacja rytmu kortyzolu

 

Kortyzol ma złą reputację i kojarzy się go jako „hormon stresu”.

Kiedy prawda jest taka, że jest nieodłączną częścią nas i jak każdy element po prostu powinien mieć odpowiedni rytm. Zatem powinien być WYSOKI rano, zapewniając czuwanie i niski wieczorem, abyś mógł łatwo zasnąć. To przeciwieństwo produkowanej przez szyszynkę melatoniny.

Ważne jest zatem zsynchronizowanie ważnych hormonów z normami okołodobowymi. Uziemienie może w tym pomóc.

Mechanizm nie jest do końca znany, ale może mieć związek z przekazywaniem do wewnętrznego zegara twojego ciała (SCN) informacji elektromagnetycznych, gdzie na świecie się znajdujesz, abyś mógł zsynchronizować się z cyklem dnia i nocy w konkretnej porze roku.

Można wysnuć tezę, że wszystko – wliczając środowisko i ludzkie ciała jest jednym wielkim polem informacyjnym zależnym od siebie.

Zdrowy rytm dobowy ma ogromne znaczenie, a jednym ze sposobów na jego optymalizację jest przybliżenie się do świata natury.

 

Uziemienie to biohack podróżniczy, sprawdź to następnym razem : ) 

 

4. Regeneracja układu nerwowego

 

Uziemiając się zmniejszysz niepożądane ładunki elektryczne w organizmie przez co ustabilizujesz układ nerwowy. Zwiększysz w ten sposób aktywność przywspółczulną.

Większość ludzi żyje w dominacji współczulnej życia (to ten stan, który aktywuje się, gdy stres jest Twoją reakcją walki lub ucieczki) 

Taki mamy  “nowoczesny” styl życia.

Stan przywspółczulny to stan odpoczynku, trawienia, odżywiania, rozrodu.

Jesteś bardziej zrelaksowany, aktywność mięśni jest bardziej harmonijna i spójna, fale i aktywność mięśni jelit są rytmiczne. 

Łącząc się z ziemią aktywujesz właśnie ten stan.

 

5. Jest korzystne dla zdrowia jelit

 

Transport z żołądka do jelit i sama motoryka jelit, która jest odruchem mięśniowo-nerwowym.

Pewnie zgodzisz się ze mną, że lepiej trawisz pokarm, masz mniej problemów ze zdrowiem jelit – gdy ta motoryka jest prawidłowa.

Ruchliwość jelit jest określana przez aktywność mięśni gładkich jelit, więc mięśnie gładkie otaczają jelita i są częścią autonomicznego układu nerwowego. Świadomie – kurczą się pulsują poprzez fale perystaltyczne, które przemieszczają pokarm przez układ pokarmowy. Kiedy jesteś uziemiony i masz stabilny potencjał elektryczny – Twoja aktywność mięśni gładkich normalizuje się i staje się bardziej regularna. Co naturalnie może wpłynąć na zmniejszenie zaparć oraz mniejszą biegunkę.

 

 

Cytat z doświadczeń dr. Mercoli:

Do tej pory wszystkie osoby, które zgłosiły problemy zapalne, odniosły korzyści z uziemienia. Obejmuje to osoby z różnymi ciężkimi chorobami autoimmunologicznymi. Należy pamiętać, że nie twierdzimy, że uziemienie jest „leczeniem” lub „lekarstwem” na jakąkolwiek chorobę lub zaburzenie. Zamiast tego można bez wahania stwierdzić, że organizm ludzki wyewoluował w kontakcie z Ziemią i aby prawidłowo funkcjonować, ten naturalny kontakt musi być utrzymywany.

Kiedy zapewniasz swojemu organizmowi stałe źródło wolnych elektronów, poprzez dietę lub uziemienie, pomagasz radykalnie zmniejszyć stan zapalny, który jest powszechnie uznawany za jeden z głównych czynników przyczyniających się do przedwczesnego starzenia się i chorób przewlekłych.

Podsumowując. Jeśli masz jakiś problem zdrowotny i się nie uziemiasz – powinieneś spróbować zacząć to robić każdego dnia, ponieważ jest to ważne i bez wątpienia, może Ci pomóc w rozwiązaniu problemu.

 

Przydatne linki:

  1. Testy uziemienia / pole EMF 
  2. O ciele bioelektrycznym + benefity uziemiania
  3. Zdjęcia TERMO pacjentów
Posted on 3 komentarze

Gorzki Róg Mocy – kakao i ciemna czekolada jako mój nawyk żywieniowy?

Cześć. Dziś porozmawiamy o moim sposobie na lepszą pamięć, zmniejszenie stresu i dobry nastrój.

Ci co mnie dobrze znają i często ze mną przebywają wiedzą, że każdego dnia w okolicach godziny 11:00 pochłaniam połowę tabliczki ciemnej i tłustej czekolady. To mój żywieniowy nawyk, który towarzyszy mi już spokojnie od kilku lat. Kiedy byłem 3 lata na #KETO – był to mój ulubiony przysmak. Dziś ciemna czekolada i kakao ceremonialne towarzyszą mi w pracy, w podróży, na szlakach górskich, czy nad zamarzniętym jeziorem po lodowatej kąpieli. 

Cofnijmy się jednak na chwilę 4 tysiące lat do tyłu. Czekolada. Symbol luksusu i bogactwa, a nawet waluta. Tak, waluta, bo Aztekowie i Majowie używali ziaren kakaowca właśnie w ten sposób. Uważali bowiem, że kakaowiec ma właściwości magiczne i przyznawali mu moc leczniczą.

Mieszkańcy Meksyku i Ameryki Środkowej wierzyli, że kawałek czekolady może dostarczyć energii i poprawić nastrój. Dodawali ją do napojów, które były ważnym elementem rytuałów religijnych oraz świętowanych okazji. Początkowo czekolada była przygotowywana w postaci gęstego napoju, często wzbogaconego o przyprawy, takie jak chili czy wanilia.

Aztekowie i Majowie uważali czekoladę za luksusowy produkt, który był dostępny tylko dla wybranych. Była to też forma podarunku dla ważnych osób, w tym dla królów i dostojników.

I nie, nie ma to nic wspólnego ze współczesną czekoladą mleczną, którą możesz spotkać na półkach w sklepie. Współczesna czekolada, którą znamy dzisiaj, różni się znacznie od tej, którą znali Aztekowie i Majowie. Proces przetwarzania ziaren kakaowca jest bardziej skomplikowany, a dodatki, takie jak cukier czy mleko, nie były powszechne w starożytności.

A to właśnie zawartość gorzkiego kakao i to, czy jest dodany cukier, a całość jest przetworzona ma ostateczne znaczenie pod względem tego, czy będzie ona miała jakiekolwiek korzyści zdrowotne.

 

 

A skąd pochodzi ten gorzki smak? To wszystko dzięki polifenolom, które są grupą związków chemicznych, występujących w roślinach, w tym także w ziarnach kakaowca. Mają one silne właściwości antyoksydacyjne, co oznacza, że pomagają zwalczać szkodliwe wolne rodniki w organizmie, które przyczyniają się do powstawania stanów zapalnych, chorób serca, chorób neurodegeneracyjnych i procesów starzenia się.

Ziarno kakaowca zawiera setki naturalnie występujących związków o znanych korzyściach zdrowotnych, w tym epikatechinę (flawonoid) i resweratrolu, z których pierwszy ma właściwości przeciwutleniające i przeciwzapalne i uważa się, że pomogą chronić komórki nerwowe przed uszkodzenie.

Gorzka czekolada zawiera wyższą ilość kakao niż jej słodsze odpowiedniki, co skutkuje większą ilością polifenoli i wyższą zawartością kakawiny i teobrominy – związków, które także mają pozytywny wpływ na zdrowie.

Badania wykazały, że regularne spożywanie gorzkiej czekolady może pomóc w obniżeniu poziomu cholesterolu, zwiększeniu elastyczności naczyń krwionośnych, poprawie funkcji mózgu, w tym pamięci i zdolności uczenia się, a także zmniejszeniu ryzyka chorób serca i udaru mózgu.

Do 40 filiżanek kakao w Panamie

 

Profesor medycyny na Harvardzie – Norman Hollenberg, który spędził lata badając lud Kuna z Panamy, który spożywa do 40 filiżanek tygodniowo, uważa, że epikatechina jest tak ważna, że należy ją uważać za witaminę.

Lud ten ma mniej niż 10% ryzyka udaru mózgu, niewydolności serca, raka i cukrzycy, czyli chorób, które są najbardziej rozpowszechnionymi chorobami pustoszącymi zachodni świat. Seniorzy Kuna mają bardzo niskie wskaźniki wysokiego ciśnienia krwi, co jest cechą przypisywaną ich wysokiemu spożyciu kakao.

 

 

To przez Resweratrol. Przeciwutleniacz. Silny aktywator sirtuin.  Znany jest ze swoich właściwości antyoksydacyjnych, ale również efektów neuroprotekcyjnych. Wiąże się go z długowiecznością. Ma zdolność przekraczania bariery krew-mózg, co pozwala łagodzić stany zapalne w ośrodkowym układzie nerwowym. Jest to o tyle istotne, że zapalenie OUN odgrywa istotną rolę w rozwoju chorób neurodegeneracyjnych.

Jak tam niedźwiedzie, chyba ważny temat, prawda? 

Następna jest fenyloetyloamina (PEA), czyli związek psychoaktywny. Poprawia nastrój w sposób podobny do tryptofanu, który to organizm przekształca w serotoninę. Wpływa na uczucie euforii i poziom energii. Ma właściwości pobudzające i stymulujące.

Teobromina. Działa podobno do kofeiny, ale bez drżenia. Kakao jest również bogate w ważne minerały, takie jak magnez, który wspomaga rozluźnienie mięśni i jest potrzebny dla zdrowia kości, żelazo do produkcji czerwonych krwinek i cyrk, potrzebny do odnowy komórek.

(TIP: Efekt drżenia przy kofeinie również możesz zniwelować, po prostu dosyp do kawy 200mg l-teaniny, działają synergistycznie.)

 

Zdrowsze serce i mniejsze stany zapalne dzięki KAKAO

 

Lista korzyści nie ma końca. Korzystny wpływ na układ nerwowy, mózg, naczynia krwionośne i… serce. W pewnej metaanalizie odkryto, że jedzenie czekolady może zmniejszyć ryzyko chorób sercowo-naczyniowych o 37%, a ryzyko udaru mózgu o 29%.

W badaniu z 2015 roku – opublikowanym w czasopiśmie Heart, które obejmowało również systematyczny przegląd 9 innych badań – wykazano korelację między spożywaniem czekolady, a niższym ryzykiem incydentów sercowych i udaru mózgu.

Analiza obejmowała dane od prawie 21 tysięcy mężczyzn i kobiet, a mediana okresu obserwacji wyniosła – prawie 12 lat. 

Odsetek uczestników z chorobą niedokrwienną serca (CHD) w najwyższym i najniższym kwintylu spożycia czekolady wyniósł 9,7 procent i 13,8 procent, a odpowiednie wskaźniki udaru wyniosły 3,1 procent i 5,4 procent… W sumie dziewięć badań z udziałem 157 809 uczestników zostały włączone do metaanalizy.

Większe w porównaniu z niższym spożyciem czekolady wiązało się ze znacznie niższym ryzykiem choroby wieńcowej… udaru… złożonym niepożądanym skutkiem sercowo-naczyniowym… i śmiertelnością z przyczyn sercowo-naczyniowych…

Zgromadzone dowody sugerują, że większe spożycie czekolady wiąże się z niższym ryzykiem przyszłych incydentów sercowo-naczyniowych, chociaż nie można wykluczyć resztkowych czynników zakłócających. Wydaje się, że nie ma żadnych dowodów na to, że należy unikać czekolady u osób, które obawiają się ryzyka sercowo-naczyniowego.

To wszystko dzięki polifenolom. Kakao ma ich znacznie więcej, a zatem naturalnie ma też większą zdolność przeciwutleniającą niż zielona herbata, czarna herbata, czy czerwone wino. Wpływ polifenoli na ciało człowieka jest bardzo korzystny nie tylko w kontekście chorób układu krążenia, ale również.. w kontekście chorób zapalnych, zaburzeń metabolicznych oraz w kontekście profilaktyki nowotworów. Ich właściwości przeciwutleniające mogą odpowiadać za wiele efektów farmakologicznych, w tym hamowanie peroksydacji lipidów i ochronę cholesterolu LDL przed utlenianiem.

Jak mówi dokument Cocoa Polyphenols and Their Potential Benefits for Human Health:

„ Fenole z kakao mogą zatem chronić przed chorobami, w których stres oksydacyjny jest zaangażowany jako czynnik sprawczy lub przyczyniający się, takich jak rak. Oprócz działania przeciwpróchnicowego mają również działanie antyproliferacyjne, antymutagenne i chemoprotekcyjne.”

Dziękuję. Jestem przekonany po raz dziesiąty.

Dobry nastrój, zdrowa głowa i… związki psychoaktywne

Kakao zawiera około 380 znanych substancji chemicznych, z których 10 to związki psychoaktywne. Pomagają one zmniejszyć niepokój i wywołać poczucie spokoju. Warunek to częste spożywanie. W jednym z badań uczestnicy otrzymali napój kakaowy standaryzowany tak, by zawierał 250-500mg polifenoli lub napój placebo. Po 30 dniach osoby otrzymujące najwyższa dawkę zgłaszały znacznie większy spokój i skupienie w porównaniu z grupą placebo. Osoby otrzymujące niższa dawkę (tj. 250mg) nie doświadczyły żadnych znaczących efektów.

O nastroju już wiemy, jednak pozytywnego wpływu doświadczamy również na pamięć i całe zdrowie poznawcze.

Istnieje badanie Uniwersytetu Zdrowia Loma Linda, które potwierdziło, że spożycie czekolady 70% wiązało się z regulacją w górę kilku wewnątrzkomórkowych szlaków sygnałowych, które biorą udział w aktywacji komórek T, komórkowej odpowiedzi immunologicznej i genów zaangażowanych w sygnalizację między komórkami mózgowymi i percepcją sensoryczną. Stwierdzono zatem, że ciemna czekolada może ZWIĘKSZAĆ plastyczność mózgu, poprawiając zdolność uczenia się, przetwarzania i zapamiętywania nowych informacji.

Jakby tego było mało – oceniono również reakcję mózgu na zjedzenie 48 gramów ciemnej czekolady za pomocą elektroencefalografii (EEG), najpierw 30 minut później, a następnie 2h. Potwierdzono, że ciemna czekolada zwiększa neuroplastyczność.

 

Jak dobrze wybrać?

 

Bazując na tych badaniach – szukaj gorzkiej czekolady powyżej 70%, a najlepiej surowe ziarna kakaowca, które są stosunkowo gorzkie.

Owszem, istnieje wiele badań potwierdzających korzyści zdrowotne wynikające z gorzkiej czekolady. Gorzkiej, nie mlecznej, której to pragnie większość ludzi. Im bardziej ciemna czekolada – tym więcej zawiera flawonoli, które są głównym źródłem korzyści zdrowotnych.

Czekolada mleczna różni się od gorzkiej czekolady tym, że ma niską zawartość kakao, a wysoką zawartość cukru i mleka. Taka kombinacja sprzyja jedynie dolegliwościom, ale o tym pewnie wiecie. Warto również zaznaczyć, że proces produkcji ów czekolady mlecznej niszczy około połowy dostępnych przeciwutleniaczy, tym samym jeszcze bardziej ograniczając jej korzyści. To po prostu nie działa.

Zwróć uwagę na skład: Najlepsza czekolada to taka, która składa się z niewielu składników. Najlepiej RAW 100% lub ziarna kakaowca. Optymalnym składem jest masa kakaowa i tłuszcz kakaowy. Unikaj produktów z dodatkiem sztucznych składników, aromatów i konserwantów i cukru.

Sprawdź zawartość kakao: Im wyższa zawartość kakao w czekoladzie, tym lepiej. Czekolady z zawartością kakao powyżej 70% to zazwyczaj te, które mają najlepszy smak i najwięcej pozytywnych dla zdrowia właściwości.

Zwróć uwagę na wartości odżywcze: Przeczytaj etykietę i zwróć uwagę na wartości odżywcze. Unikaj czekolad z dużą zawartością tłuszczu i cukru oraz tych, które zawierają tłuszcze trans i nasycone.

 

To tyle. Smacznego i na zdrowie! : )

 

Źródła:

  1. Historia czekolady
  2. Epikatechina = witamina
  3. Badanie ludu Kuna (zdrowie serca)
  4. Metaanaliza z 2012r.
  5. Badanie z magazynu Heart
  6. Medycyna oksydacyjna
  7. Wpływ na nastrój
  8. Badanie Loma Linda – funkcje poznawcze
Posted on Leave a comment

Wdzięczność – magiczny klucz do szczęścia i zadowolenia

W dzisiejszych czasach wiele osób żyje w biegu, skupiając się na pracy, obowiązkach i codziennych problemach. Wszystko to może prowadzić do odczuwania stresu, napięcia i niepokoju, co wpływa bezpośrednio na nasze samopoczucie i zdrowie psychiczne. 

Zgodnie z badaniami przeprowadzanymi przez CBOS (Centrum Badania Opinii Społecznej), poziom szczęścia w Polsce w ostatnich latach utrzymuje się na dość stałym poziomie. Według raportu “Stan ducha. Polska 2021” przeprowadzonego przez CBOS, w 2020 roku połowa Polaków określiła swoje życie jako „udane”, natomiast reszta uznała je za „nieudane” lub nie potrafiła udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Wielu z nich twierdzi, że jest sfrustrowana pracą i nie odczuwa radości z życia.

Jest jednak dobra wiadomość dla każdego – umysł może stać się Twoim przyjacielem jeśli podsuniesz mu nową perspektywę. 

Okazuje się bowiem, że praktykowanie wdzięczności może znaleźć się niebawem na szczycie listy strategii zwiększających szczęście i satysfakcję z życia.

 

 

Coraz więcej ludzi zaczyna szukać sposobów na poprawę jakości swojego życia, a jednym z nich jest właśnie praktyka wdzięczności. W ostatnim czasie wiele badań skupia się na badaniu wpływu praktykowania wdzięczności na mózg i szlaki neuronalne. Okazuje się, że regularne wyrażanie wdzięczności może prowadzić do pozytywnych zmian w mózgu, poprawy nastroju oraz zwiększenia odporności na stres. Warto zatem bliżej przyjrzeć się temu, co kryje się za pojęciem wdzięczności i jak jej praktyka może wpłynąć na nasze codzienne życie.

W „Małej księdze wdzięczności” Robert Emmons zauważa: „Sami nie dotarliśmy w życiu do miejsca, w którym jesteśmy. Tak więc życie we wdzięczności to życie w prawdzie. Jest to najdokładniejsze i najuczciwsze podejście do życia”. Ciekawe, prawda? Według autora praktyka wdzięczności polega na „potwierdzaniu dobra i rozpoznawaniu jego źródeł. Jest to zrozumienie, że życie nie jest mi nic winne, a całe dobro, które posiadam, jest darem”. Perspektywa ma znaczenie.

Wdzięczność jest również formą hojności, ponieważ polega na oferowaniu lub okazywaniu „czegoś” drugiej osobie, nawet jeśli jest to tylko słowne potwierdzenie wdzięczności. W końcu to nie za siebie jesteś wdzięczny, ale raczej „za coś”, lub „kogoś poza sobą”. No i uwaga. Wykazano, że hojność zwiększa szczęście. W rzeczywistości bowiem szczęście i hojność są ze sobą powiązanie neuronalnie.

 

„Przewidzieliśmy, że neuronalne powiązanie między hojnością a szczęściem będzie obejmować funkcjonalne interakcje między obszarami mózgu zaangażowanymi w hojne zachowanie [połączenie skroniowo-ciemieniowe (TPJ)] a tymi pośredniczącymi w szczęściu (prążkowie brzuszne). Wyniki potwierdziły nasze hipotezy.”

Stwierdziliśmy znacznie wyższy poziom hojnego zachowania i szczęścia, co odzwierciedla większa aktywność TPJ dla hojnych wyborów i związana z hojnością łączność TPJ z regionami szczęścia prążkowia w grupie eksperymentalnej.

W ten sposób dochodzimy do wniosku, że wzajemne oddziaływanie tych regionów mózgu łączy hojność wynikającą z zaangażowania ze szczęściem… [T]a wydana kwota nie miała znaczenia… [E]nawet małe rzeczy mają korzystny wpływ — na przykład przynoszenie kawy kolegom z biura rano. „

 

 

Twój umysł to narzędzie. Nadaj mu nowy tor. Postaraj świadomie skupiać się na pozytywnych aspektach życia i docenić to, co masz. Możesz zacząć od małych rzeczy – docenienia pięknej pogody, smacznego posiłku, wsparcia ze strony przyjaciół. Warto również zwrócić uwagę na pozytywne zdarzenia i osiągnięcia w życiu, nawet te niewielkie.

Istnieje wiele sposobów na praktykowanie wdzięczności. W moim odczuciu najprostszym jest zacząć prowadzić dziennik wdzięczności, w którym codziennie będziesz zapisywać kilka rzeczy, za które jesteś wdzięczny. W jednym badaniu – uczestnicy, którzy prowadzili taki dziennik 4 razy w tygodniu przez 3 tyg – poprawili swoje wyniki w zakresie depresji, stresu i szczęścia.

W innym badaniu osoby, które prowadziły dziennik wdzięczności zgłosiły, że więcej ćwiczą i rzadziej odwiedzają lekarza.

Możesz także regularnie wyrażać wdzięczność wobec innych ludzi, dziękując im za wsparcie, pomoc czy dobre słowo. Możesz również włączyć praktykę wdzięczności w swoją codzienną rutynę, np. skupiając się na pozytywnych aspektach dnia podczas wieczornej medytacji. Ja często tak robię.

Praktyka wdzięczności wymaga regularności i zaangażowania, ale warto poświęcić czas na jej realizację. Dzięki niej możesz nauczyć się patrzeć na swoje życie z większym optymizmem i doceniać to, co masz. W ten sposób zwiększasz swoją odporność na stres i negatywne emocje, co pozytywnie wpływa na Twoje zdrowie psychiczne i emocjonalne. Mówiąc wprost. Ta prosta, ale bardzo skuteczna technika – może znacząco poprawić jakość Twojego życia. Wiele badań wskazuje na jej korzystny wpływ na zdrowie psychiczne, zwiększenie odporności na stres oraz poprawę nastroju. To również predyktor dobrych relacji dookoła.

Jak myślisz niedźwiedziu, warto zacząć?

 

TO NIE KONIEC KORZYŚCI

Okazuje się, że wdzięczność nie tylko zwiększa szczęście i zadowolenie z życia, ale ma również wpływ na wiele układów w ciele, w tym korzystny wpływ na neuroprzekaźniki, hormony reprodukcyjne, więzi społeczne, ciśnienie krwi, funkcje poznawcze i inne. Co ważne – obniża poziom hormonu stresu, kortyzolu i cytokin zapalnych, które często są podwyższone w przypadków chorób przewlekłych.

Korzyści zdrowotne obejmują:

  • Lepszy sen (praktyka wdzięczności sprzyja wydajniejszemu snu – w szczególności jeżeli masz tendencje do myślenia i nadmiernego zamartwiania się na wieczór). Potwierdzam to na własnym przykładzie. Prowadzenie dziennika jest „uwalniające”.
  • Zmniejszony stres – i dystres emocjonalny, częściowo poprzez poprawę odporności emocjonalnej.
  • Lepsze samopoczucie – i poprawę zdrowia psychicznego poprzez wyzwalanie uwalniania neuroprzekaźników takich jak serotonina, dopamina, noradrenalina i oksytocyna, przy jednoczesnym hamowaniu kortyzolu!
  • Poprawa zdrowia serca – zmniejszenie prawdopodobieństwa nagłej śmierci u pacjentów z zastoinową niewydolnością serca i chorobą sercową
  • Mniejsza neurodegeneracja – codzienna praktyka wdzięczności może spowolnić skutki neurodegeneracji (mierzonej 9-procentowym wzrostem płynności werbalnej), która pojawia się wraz z wiekiem.
  • Większa satysfakcja ze związku
  • Większe prawdopodobieństwo zaangażowania się w inne zdrowe zajęcia i dbanie o siebie
  • Większe poczucie przyjemności (wdzięczność stymuluje podwzgórze) oraz część obszaru układu nagrody w mózgu

Zacznij dziękować, czyli o praktycznych strategiach

 

1. Prowadź dziennik wdzięczności – każdego dnia lub w określone dni tygodnia zapisuj wszystko, za co jesteś wdzięczny i staraj się odczuwać pozytywne nastawienie. To może być cokolwiek – od małych, codziennych radości, po większe wydarzenia, osiągnięcia i relacje z ludźmi. Warto zapisywać zarówno rzeczy oczywiste i codzienne, jak i te bardziej wymagające uważności i docenienia. Pamiętaj, że całe dobro, które posiadasz jest „darem”.

Przykład wpisu w dzienniku wdzięczności: “Dziś jestem wdzięczny za piękną pogodę, dobre jedzenie, wsparcie przyjaciół i możliwość pracy nad swoimi marzeniami”.

2. Podziękuj drugiej osobie – wyrażanie wdzięczności wobec innych ludzi to kolejna skuteczna technika, która pozwala nam docenić, co robili dla nas inni ludzie. Bądź konkretny, skomentuj wysiłek drugiej osoby i skup się na niej. Możesz to wyrazić na wiele sposobów  – od prostego “dziękuję”, po kartki z podziękowaniami czy mały prezent. Warto pamiętać, że wyrażanie wdzięczności może sprawić nie tylko innym ludziom radość, ale również nam samym – dzięki temu czujemy się bardziej związani z innymi i docenieni.

Przykład wyrażenia wdzięczności: “Chcę Ci podziękować za to, że zawsze mogę z Tobą porozmawiać o wszystkim”, „Dziękuję, że zrobiłeś dla nas śniadanie.”

3. Odwróć perspektywę – czyli skupianie się na pozytywnych aspektach sytuacji, zamiast na negatywnych. Często źródłem stresu mogą być rzeczy, które „nie układają się po twojej myśli.” Zamiast rozwodzić się nad negatywnymi wydarzeniami, pozwól im odejść. Przyjrzyj się swoim reakcjom, a potem przekieruj się na dobre strony- to pozwoli na lepsze przystosowanie się do trudnych sytuacji. Warto skupiać się na tym, co dobrze poszło, co Ci się udało, co było wartościowe lub co możesz zrobić, by poprawić sytuację. Z czasem będzie Ci to przychodziło coraz łatwiej.

Przykład skupienia się na pozytywnych aspektach sytuacji: “Choć ta rozmowa była dla mnie trudna, to dzięki niej nauczyłem się ważnej lekcji i mam teraz większą wiedzę i doświadczenie”.

4. Daj radę samemu sobie – inną potężną techniką, która może zwiększyć stosunek pozytywnych do negatywnych emocji, jest zadanie sobie pytania: „Co bym polecił gdyby przydarzyło się to komuś innemu?” a potem stosuj się do własnych rad. Dan Ariely, profesor na Duke University i autor książki „Potęga irracjonalności: ukryte siły, które kształtują nasze decyzje”, wyjaśnia, że powodem, dla którego ta technika – którą nazywa „przyjmowaniem perspektywy zewnętrznej” – działa tak dobrze, jest to, że kiedy formułujemy zalecenia dla innych nie bierzemy pod uwagę naszego obecnego stanu umysłu i emocji. Jesteśmy zdystansowani emocjonalnie od wydarzenia, które przytrafia się komuś innemu, a ten dystans pozwala nam podejmować zdrowsze, bardziej rozsądne decyzje.

5. Zwróć uwagę na niewerbalne działania — uśmiechanie się i przytulanie to sposoby wyrażania wdzięczności, zachęty, podniecenia, empatii i wsparcia. Te fizyczne działania pomagają również wzmocnić twoje wewnętrzne doświadczenie pozytywnych emocji.

6. Pochwal — Badania Research pokazują, że używanie zwrotów „wychwalających innych” jest znacznie bardziej skuteczne niż zwrotów „korzystnych dla siebie”. Na przykład chwalenie partnera, mówiąc: „dziękuję, że zrobiłeś wszystko, co w twojej mocy, aby to zrobić”, jest silniejsze niż komplement sformułowany pod kątem korzyści, na przykład „uszczęśliwia mnie, kiedy to robisz”.

To pierwsze powodowało, że partner czuł się szczęśliwszy i bardziej kochający osobę, która go chwaliła.  Nawiązywanie kontaktu wzrokowego to kolejna taktyka, która pomaga okazać szczerość.

To koniec. Dziękuję, że ze mną jesteś : )

 

Źródła:

  1. Szczęście i hojność
  2. Szczęście i hojność 2
  3. Wdzięczność = lepsze samopoczucie
  4. Wdzięczność = lepsze samopoczucie 2
  5. Wdzięczność – neurony, MRI
  6. Lepszy sen
  7. Mniejszy stres
  8. Neuroprzekaźniki
  9. Poprawa zdrowia serca
  10. Mniejsza neurodegeneracja
  11. O pochwałach
Posted on Leave a comment

Czego nauczyła mnie bosa stopa na śniegu?

Chodzeniem boso po śniegu zainteresowałem się dokładnie dwa lata temu. 

W sumie zaczęło się niewinnie, bo od tematu #groundingu, czyli uziemiania. 

Wróćmy jednak do genezy. Czyli jak to było, że zacząłem chodzić boso?

Wiosna 2020. Budzenie się natury to dla mnie zawsze czas ogromnej inspiracji, planowania, działania i zaangażowania w nowe projekty. To także czas, kiedy staram się być jeszcze więcej na zewnątrz. Wierzę w dobrodziejstwo ekspozycji na słońce i ogromną moc przyrody.

Pomieszkiwałem wtedy u rodziców w domku na wsi. Sytuacja na świecie była wtedy lekko mówiąc… niestabilna, większość pracy przeniosło się na tryb zdalny. Cieszyłem się niesamowicie. W końcu mogłem zacząć pracować na zewnątrz. 

Zaaranżowałem sobie stojące biurko i tak kreowałem różne rzeczy – po kilka godzin dziennie. 

Nie śniło mi się zakładać i zdejmować butów wracając do domku, więc z lenistwa.. chodziłem boso. I wtedy po kilku dniach chodzenia po ogródku, ekspozycji na słońce i spędzania więcej czasu na zewnątrz – zauważyłem zmianę. Zacząłem czuć się lepiej, przyjemniej, endorfiny sprawiały, że w trakcie pracy zdarzyło mi się potańczyć na zewnątrz. Interesujące.

Zacząłem więc więcej czytać i tak właśnie wpadłem na temat #groundingu. Byłem ogromnie zaskoczony, że są temu poświęcone badania naukowe, a ludzie tworzą społeczności chodzących boso.

Ten bezpośredni kontakt z naturą – rozładowuje napięcie i przywraca równowagę elektromagnetyczną. Pomaga również w poprawie biologicznego rytmu snu, redukcji kortyzolu i wielu innych rzeczach.

 

Korzyści jest ogrom, ale to temat na osobny wpis. Obiecuję, że wrócimy do tego.

Dzisiaj skupimy się na aspekcie zimna.

 

Podeszwy naszych stóp są niezwykle wrażliwe na dotyk i podłoże pod nami. Wynika to z dużej koncentracji zakończeń nerwowych, których jest ich aż 200 000 na podeszwę.

Wiosna minęła, lato i jesień również. Przyszła zima. 

Obcowanie z zimnem i morsowanie było już mi wtedy znane. W końcu morsowałem dwa poprzednie sezony. Zacząłem jednak odczuwać brak moich bosych przechadzek po rodzinnych okolicach i pracy na zewnątrz. Na początku bardzo kombinowałem – stosowałem maty do akupresury pod stopy. Szukałem rozwiązania. Chwilę pomyślałem. A co gdyby połączyć jedno z drugim? I tak chodzenie boso po śniegu stało się moją codzienną, poranną, 10-minutową rutyną. 

W ten sposób okazało się, że można zintensyfikować benefity. 

A co zyskasz chodząc boso po śniegu?

 

  1. Zmniejszony stan zapalny. Krioterapia lub terapia zimnem jest stosowana na całym świecie przez różnych lekarzy w leczeniu pacjentów cierpiących na stany zapalne. Wielu czołowych sportowców właśnie w ten sposób niweluje ryzyko kontuzji.
  2. Zyskasz poprawioną odporność. Większość z nas spędza dużo czasu w zamkniętych pomieszczeniach, a ekspozycja na zimno – zmusza organizm do przystosowania się i budowania odporności. Chodzenie boso po śniegu zwyczajnie wzmacnia tolerancję organizmu na ekstremalne zimno. Jeśli dopiero zaczynasz i masz pewne bariery w głowie – upewnij się, że robisz wszystko powoli. Nie musisz od razu wskakiwać na głęboką wodę. Możesz na początek nosić skarpetki, jeśli zimno jest nie do zniesienia. Z biegiem czasu, gdy nabierzesz tolerancji na zimno, zdejmij skarpetki i zwiększ czas chodzenia po śniegu.
  3.  Poczujesz ogromny napływ endorfin. Niezależnie od tego, czy wolisz chodzić, biegać, skakać czy tańczyć, przygotuj się na wyjątkowo ekstatyczne przeżycie. Szybki sprint po świeżym puchu śniegu to naprawdę świetna zabawa. To miękkie, aksamitne uczucie pod stopami jest bardzo trudne do wyjaśnienia. Chociaż spotkałem się z porównaniem do zimowych fajerwerek. Ciekawe, coś w tym jest. Tak czy inaczej – to przyjemne uczucie, gdy łączysz się z ziemią zapala zakończenia nerwowe, pozostawiając Cię z poczuciem radości na dłużej. Pewnie wynika to z kontrastu między przebywaniem przez większość czasu w ciepłym i przytulnym otoczeniu. Tak czy inaczej – to zdecydowanie najwyższa moc uziemienia. Zaufaj swoim odczuciom i niech śnieg stanie się Twoim duchowym przewodnikiem po doświadczaniu wnętrza.

Kilka wskazówek:

 

  1. Zanim wyjdziesz na zewnątrz. Jeżeli chcesz poznać zalety chodzenia boso po śniegu, upewnij się, że nie masz żadnych dolegliwości, takich jak artretyzm.
  2. Planuj. Ważna rzecz. Podejmij decyzję na jak długo chcesz wyruszyć. Jeżeli będą to 2 minuty na początek. Oznacza to 60 sekund w jedną stronę i 60 sekund z powrotem. Po powrocie rozgrzej się podejmij i decyzję, czy chcę znowu wyjść. Jeśli zrobisz to w ten sposób, unikniesz potencjalnego odmrożenia. Jeśli wyjdziesz kilka razy, ciało przystosuje się i zacznie kompensować, a ty osiągniesz stan równowagi, w którym twoje ciało wytworzy wystarczającą ilość ciepła, aby zrekompensować ciepło, które będziesz tracić przez stopy.
  3. Twój pierwszy spacer boso będzie świetnym przeżyciem, tylko postaraj się nie dać ponieść emocjom. Nie przesadź z długością ekspozycji. Wszystko z czasem. Pamiętaj, że jest to nowa rzecz, której się uczysz. Twoje ciało będzie z tobą współpracować, jeśli będziesz cierpliwy. Nie naciskaj na siebie zbyt mocno. Złap lepszy kontakt ze swoim wnętrzem, a z pewnością Ci się to odwdzięczy.
  4. Chodź w miejscach, które są znane i bezpieczne, aby zapobiec zranieniu stóp przez szkodliwe lub ostre przedmioty i noś plecak jako środek ostrożności wraz z ciepłymi zimowymi skarpetami i butami, jeśli zdecydujesz się chodzić na dłuższe wyprawy. Zawsze idź we własnym tempie: za każdym razem sprawdzaj swoje poziomy tolerancji, ale unikaj przesady i wiedz, kiedy przestać.

Wracając jednak do tytułu. Bosa stopa na śniegu nauczyła mnie, że warto słuchać siebie i dbać o połączenie mózg – ciało. To najlepsza inwestycja. Ta forma ekspozycji na zimno zdecydowanie może Ci w tym pomóc.

 A jak u Was? Stosujecie tego typu ekspozycję na zimno?

Posted on Leave a comment

Czy świat, który widzisz to ILUZJA?

 

Czy kiedykolwiek zadałeś sobie pytanie w jaki sposób Twój biologiczny organ – mózg daje początek Twojemu doświadczaniu rzeczywistości: widok odcieni zieleni, smak cynamonu, zapach mokrej gleby? A co gdybyśmy Ci powiedzieli, że świat wokół Ciebie, ze swoimi bogatymi kolorami, teksturami, dźwiękami i zapachami jest iluzją, widowiskiem, które Twój mózg tworzy właśnie dla Ciebie? Gdybyś mógł postrzegać rzeczywistość taką, jaka jest naprawdę, zszokowałaby Cię jej bezbarwna, bezwonna, pozbawiona smaku cisza. Dlaczego? Ponieważ poza twoim mózgiem jest tylko energia i materia. Przez miliony lat ewolucji ludzki mózg stał się biegły w przekształcaniu tej energii i materii w bogate zmysłowe doświadczenie bycia w świecie. To niesamowite.

Jak to możliwe? 🧠

 

Mózg składa się z neuronów, z których każdy jest złożonym małym komputerem. Części układu nerwowego sugerują, co powinieneś zrobić dalej. Inne części przetwarzają odbierane sygnały sensoryczne i informują system o tym, jak się poczułeś w danej sytuacji. Jeszcze inne części, szczególnie te związane z językiem, tworzą ciągły dialog w trakcie jego trwania; to jest Twoja świadomość.

Nasze postrzeganie rzeczywistości ma mniej wspólnego z tym, co się tam dzieje, a więcej z tym, co dzieje się w naszym mózgu.

 

 

Iluzja rzeczywistości zaczyna się od chwili, gdy budzisz się rano, otacza Cię napływ światła, dźwięków i zapachów. Twoje zmysły się budzą. Wszystko, co musisz zrobić, to obudzić się każdego dnia i bez zastanowienia i wysiłku zanurzyć się w niepodważalnej rzeczywistości świata. Ciekawe ile z tej rzeczywistości jest konstrukcją Twojego mózgu, zachodzącą tylko w twojej głowie

To ciekawe!💡

 

Twoje doświadczenie rzeczywistości czujesz tak, jakbyś miał bezpośredni dostęp do świata poprzez swoje zmysły. Możesz sięgnąć i dotknąć materiału fizycznego świata – na przykład komputera lub krzesła, na którym siedzisz. Ale ten zmysł dotyku nie jest bezpośrednim doświadczeniem. Chociaż wydaje się, że dotyk dzieje się na Twoich palcach, w rzeczywistości wszystko dzieje się w centrum kontroli w mózgu. Tak samo jest we wszystkich Twoich doznaniach zmysłowych. Widzenie nie dzieje się w twoich oczach; słyszenie nie odbywa się w twoich uszach; zapach nie dzieje się w twoim nosie. Wszystkie twoje doświadczenia zmysłowe mają miejsce podczas burzy aktywności w komputerze obliczeniowym Twojego mózgu.

Wszystko, czego doświadczasz – każdy widok, dźwięk, zapach – zamiast być bezpośrednim doświadczeniem, jest elektrochemiczną interpretacją Twojego organizmu. W jaki sposób mózg przekształca swoje  wzorce elektrochemiczne w przydatne rozumienie świata? Czyni to, porównując sygnały, które otrzymuje z różnych wejść sensorycznych, wykrywając wzorce, które pozwalają mu na najlepsze domysły na temat tego, co „tam jest”. Jego działanie jest bardzo potężne, a paradoksalnie jego praca wydaje się bezwysiłkowa. 

„Świat rzeczywisty jest o wiele mniejszy niż świat wyobraźni” – F.Nietzsche

Nauka mówi jasno – świat, który postrzegasz jest iluzją. Twoją iluzją.

Zapraszamy na naszego Instagrama i grupę na Facebooku. Na niej zobaczysz dużo więcej w sezonie zimowym!:)

Posted on Leave a comment

Kim jesteśmy i po co nam mózg?

Główną tajemnicą dotyczącą mózgu jest jak wiązka połączonych ze sobą komórek może uczynić każdego z nas tym, kim jesteśmy – nie tylko naszymi myślami, wspomnieniami i uczuciami, ale naszą tożsamością.

Obecnie nikt nie może odpowiedzieć na to pytanie. Niektórzy filozofowie uważają, że zasadniczo nie można na nie odpowiedzieć. My wierzymy jednak, że możemy zrozumieć, w jaki sposób mózg czyni nas tym, kim jesteśmy. 

Należałoby zacząć więc od wyjaśnienia, że nasz mózg składa się z neuronów, z których każdy jest złożonym małym komputerem. Części układu nerwowego sugerują, co powinieneś zrobić dalej. Inne części przetwarzają odbierane sygnały sensoryczne i informują system o tym, jak się poczułeś w danej sytuacji. Jeszcze inne części, szczególnie te związane z językiem, tworzą ciągły dialog w trakcie jego trwania; to jest właśnie twoja świadomość.

Sekret elastyczności mózgu

 

Sekret? Wcale nie chodzi o tworzenie nowych komórek – w rzeczywistości liczba komórek mózgowych jest taka sama u dzieci i dorosłych. Wszystko tkwi w sposobie połączenia tych komórek. Po urodzeniu neurony dziecka są odmienne i niepowiązane, a w pierwszych dwóch latach życia zaczynają się łączyć niezwykle szybko, gdy przyjmują informacje sensoryczne. Aż dwa miliony nowych połączeń lub synaps powstaje co sekundę w mózgu niemowlęcia. W wieku dwóch lat dziecko ma ponad sto bilionów synaps, dwa razy więcej niż dorosły. W porównaniu z resztą królestwa zwierząt, ludzkie mózgi są niezwykle niekompletne od urodzenia. Przy okazji warto zaznaczyć, że szczegółowy schemat połączeń ludzkiego mózgu nie jest zaprogramowany dla nas z góry, to czyni każdego z nas indywidualnymi jednostkami.

Podstawowym pytaniem jest, jak te neurony komunikują się? 

Odpowiedź na to pytanie stale ewoluowała w ciągu ostatniego stulecia i stała się coraz bardziej złożona, ale głównym sposobem komunikacji neuronów są komunikatory chemiczne(neuroprzekaźniki).

Neurony mają pewne cechy strukturalne (Mają ciało komórkowe (soma), z którego wyłaniają się procesy. Akson, jest często długi, ale może być również krótki, a zatem wywiera skutki lokalne lub odległe. Ponadto aksony mogą się intensywnie rozgałęziać lub mają bardzo ograniczony wpływ. Natomiast dendryty są wyłącznie strukturami lokalnymi. Inną cechą, która jest kluczowa w koncepcji chemicznej komunikacji między neuronami, jest to, że transmisja synaptyczna nie jest zgodna z zasadami „wszystko albo nic”, ale ma stopniowaną siłę i jest elastyczna.

Wszystko, co myślisz, wszystko, co robisz, a właściwie wszystko, czym jesteś, jest wynikiem działań około 100 miliardów neuronów. 

No dobra, to czym są neurony i jak umożliwiają działanie umysłom? 

Neurony to wyspecjalizowane komórki przetwarzające informacje. Niektóre neurony są receptorami, które przekształcają bodźce sensoryczne w komunikaty przetwarzane przez mózg, podczas gdy inne neurony stymulują mięśnie i gruczoły. Większość neuronów jest połączona z innymi neuronami i wykonuje obliczenia, które pozwalają organizmowi – Tobie – zachowywać się w złożony sposób, w oparciu o to, co ciało wyczuwa wewnętrznie i zewnętrznie, teraz, w doświadczonej przeszłości i oczekiwanej przyszłości. Niesamowite jak jesteśmy skonstruowani.

Kawał wiedzy mamy za sobą, to teraz pytanie – jak mogę zwiekszyć elastyczność swojego mózgu? 

Podróżami! W jednym z badań, naukowcy znaleźli wyraźną korelację między czasem spędzonym za granicą a twórczością: marki, których twórcy mieszkali i pracowali w obcych krajach, tworzyły bardziej konsekwentnie kreatywne linie modowe niż te których pracownicy nie podróżowali.

Warto więc pojawiać się w nowych miejscach i doświadczać nowych rzeczy, by podnosić swój życiowy potencjał. Z pewnością to jedna z furtek prowadząca do osiągnięcia stanu długotrwałego potencjału, co wiąże się z lepszą zdolnością komunikacji pomiędzy neuronami (budowanie ścieżek). Rezultatem tego nie jest, tylko efektywniejsze uczenie czy lepsza pamięć, ale także utrzymywanie efektywności mózgu wraz z wiekiem.

Optymalne środowisko rozwojowe

W ciągu naszego długiego dzieciństwa mózg nieustannie poprawia swoje połączenia, kształtując się w szczegółach swojego otoczenia. To inteligentna strategia dopasowania mózgu do środowiska – ale wiąże się także z ryzykiem. Jeśli rozwijającym się mózgom nie zapewni się właściwego, „oczekiwanego” środowiska – takiego, w którym dziecko jest pielęgnowane – mózg będzie miał trudności z normalnym rozwojem. Weźmy na przykład sieroty, które do czasu adopcji przeżyły przerażające warunki w państwowych domach dziecka – taka sytuacja wiązała się z konsekwencjami dla rozwoju ich mózgu. Takie dzieci musiały uporać się z trudnościami w uczeniu się oraz bliznami ich niedostatku z dzieciństwa.

Dlatego tak ważne jest optymalne środowisko rozwojowe. Funkcjonowanie błon neuronowych jako integralnych struktur komórkowych jest zdeterminowane przez skoordynowaną pracę całości procesów chemicznych i fizycznych związanych z przekazywaniem informacji.

Optymalne środowisko rozwojowe istotne jest przez całe życie. Dorosły człowiek, który żyje przykładowo w środowisku stresogennym rozwijać będzie przez to neuroplastyczność negatywną. Neuroplastyczności poświęcimy jednak osobny wpis.

Dołącz do naszej grupy, by być na bieżąco i dyskutować na tematy, które Cię interesują.